Rozdział 3

8.5K 414 13
                                    

Ten rozdział dedykuje Zoellanie i Jogobelii_XD, które zaczęły w końcu czytać fanfiki :D.
              ~~~~~~~~~~~
Obudziło ją światło. Nie jakieś ostre czy okropnie jasne, ale zwykłe. Lekko otworzyła oczy, a po chwili już je zamknęła. W końcu udało jej się cokolwiek zobaczyć. Źródłem tego światła była niewielka lampka stojąca obok łóżka. Rozejrzała się zaciekawiona po pokoju. To nie jest ani szpital, ani Nora... Nie przypominała sobie by kiedyś tu była. Ciemne meble, szmaragdowe zasłony okalające okno. Komoda, też z ciemnego drewna, a na niej misa z jabłkami (specjalnie dla Zoellany :D)
-Cholera- jęknęła gdy poczuła silny ból w głowie.
-Grzeczniej Granger.- słysząc ten głos dziewczyna odwróciła się gwałtownie po czym zatoczyła się i upadła na poduszki.
-Ale z ciebie niezdara.- zaśmiał się Draco.
-Spadaj- zaczęła Hermiona, ale głos wydawał jej się obcy, więc odchrząknęła i dokończyła- Co ja tu robię?
-Tak się składa, że ratuje twoje gówno warte życie.- warknął Draco.- I chyba zaczne tego żałować.
W dziewczyne uderzyła fala wspomnień. Pięć czarnych postaci, ból, smak krwi, ból i jeszcze raz ból.
-To ty kazałeś im przestać?- spytała, a po jej policzkach płynęły łzy.
"-Przestańcie!- krzyknął Nott. Dziewczyna straciła przytomność.
-Czy wy wogóle myślicie idioci?!- zawołałem zdenerwowany.
-Możemy, a raczej wy trafić do Azkabanu! Za zaklęcia niewybaczalne i za jej śmierć!- Zabini był na skraju wytrzymałości.
-Przecież, jest nic nie wartą szlamą!- bronił się Crabbe.
-Ale nam nie wolno jej zabić!- krzynął Teodor.
-Zmywamy się!- zawołał Goyle. Po chwili razem z Crabbe deportowali się.
-Tchórze.- warknął Blaise.
-Zostawimy ją tak?- zapytałem.
-Nie mamy innego wyjścia. Przecież Granger nas oskarży i koniec.- odparł Nott.
-On ma racje.- szepnął Zabini kładąc rękę na moim ramieniu.
-Lecimy?- spytał Teodor.
-Ja wole się przejść.- odpowiedziałem. Blaise wzruszył ramionami, a po chwili oboje zniknęli. Spojrzałem w dół na bezwładną dziewczyne. Niby nic jej nie zrobiłem, a jednak czułem się winny. Patrzyłem na nią chwile, aż postanowiłem, że ją zabiore. To był jedyny lek na moje wyrzuty sumienia. Wykorzystałem to, że rodziców nie będzie do jutra wieczór. Wiedziałem, że mój dom to najgorsze schronienie dla niej, ale co mogłem zrobić."
- Nie.- odparł Draco.
-Ja- próbowała ukryć, że słowa Dracona zraniły ją- musze wracać do domu.
-Nie możesz- powiedział Malfoy.
-Niby czemu?- spytała zdezorientowana.
-Nie doszłaś do siebie, możesz na nas nakablować dalej mam wyliczać?- odpowiedział Malfoy.
-Niby jak chcesz mnie tu trzymać niezauważoną???- powiedziała Miona.
-Zobaczysz.- odparł blondyn uśmiechając się lekko.
                 ~~~~~~~~~
Jak się podoba? Przewiduje następny rozdział jutro lub dopiero w weekend :( . Pozdrawiam <3

Dramione-A jeśli cię potrzebuję...  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz