Zebrałam się w sobie i postanowiłam, że skończę to co zaczęłam. Tak wiem trochę mi to zajęło, ale jestem. A to dzieki wam. Każdego dnia dostawałam powiadomienia, że ktoś z was polubił lub skomentował moje fan fiction. Pomyślałam, że skoro wam to się podoba, a ja wam przerwałam w okropnym momencie (niczym polsat 😂) to powinnam to pociągnąć do końca.
~~~~~~~~~~~~~~
Obudziło ją głuche dudnienie w szybę. Pośpiesznie wstała, podeszła do okna i zobaczyła uderzające w szybę kuleczki lodu. Spojrzała w dół na świat przykryty białą puchową kołdrą. Prawdziwa zima. Czego lepszego można się było spodziewać w poranek drugiego dnia świąt? Mimo jej obaw nie były one stracone. Fakt, nie spędzała nigdy świąt bez rodziców lub bez przyjaciół, jednak wczorajsze, mimo tego jak bardzo różniły się od jej tradycji, były piękne. Spojrzała na stolik nocny gdzie spoczywała jej różdżka. Teraz mogłaby spokojnie uciec... Ale przecież sama zadeklarowała się, że pojawi się na przyjęciu sylwestrowym. Po za tym tak naprawdę nie wiedziała co ma robić. Wczorajszy wieczór był cudowny, a Draco przeszedł w nim sam siebie. Podziwiała, ile dla niej zrobił. Puk, puk, puk. Dziewczyna odwróciła się w stronę drzwi.-Cześć.- powiedział Draco wślizgując się do pokoju.
-Cześć.- odparła Hermiona obdarzając chłopaka nieśmiałym uśmiechem.
-Zabieram cię do Teodora. Pomy...to znaczy Luna chciała żebyś ją odwiedziła.-zaczął blondyn. Hermiona kiwnęła głową, a jej twarz rozświetlił promienny uśmiech.
-A i zapomniałbym. - dodał podając dziewczynie buteleczkę z błękitnym płynem. Płynem, który był dobrze znany dziewczynie. Dzięki niemu potrafiła zmienić się z Hermiony Granger w Eileen Rosane. Wzięła ją od niego wypijając zawartość jednym haustem. Jej włosy znów stały się jasne i proste. Draco wpatrywał się w Hermione, a w głowie przewracało mu się tysiące myśli. Począwszy od tej jak żałuje, że dziewczyna co dzień musi zmieniać się w zupełnie inną osobę. Że co dzień udaje kogoś kim nie jest. Że co dzień kryje wszystkie swoje uczucia. Że co dzień żyje w wiecznym strachu o jutro. A najgorsze jest to, że to wszystko jest jego winą...
-Idziemy?- spytała Hermiona przerywając tym salwę myśli blondyna.
-Tak. Jasne.- odparł podając jej rękę. Ujęła ją i już po chwili stali w gustownie urządzonym holu. Królował tu ciemny brąz przetykany różnymi odcieniami bieli.
-Her...Eileen!- zawołała zbiegają ze schodów Luna. Ubrana była w czarne spodnie i kolorowy, aż rażący, sweter, natomiast włosy miała zaplecione w luźny warkocz.
-Chodź!- powiedziła krukonka ciągnąc roześmianą dziewczynę za sobą.
-A! Theo czeka na ciebie na górze.- dodała po czym razem z Hermioną zniknęły Draconowi z oczu. Po parunastu schodach Luna uchyliła przed Hermioną na wpół oszklone drzwi.
-To pokój gościnny, ale mieszkam w nim jak jestem u Theo.- powiedziała uradowana. Hermiona spojrzała na jej twarz. Ile razy wspominała o Theodorze uśmiech zakwitał na jej ustach, a oczy rozjaśniał błysk radości. Zresztą on wyglądał tak samo mówiąc o niej. Chciała, by ktoś kochał ją tak jak ta dwójka siebie nawzajem.
~~~~~~~~~~~~
Nie jestem z tego rozdziału zbyt dumna, ale trochę chyba wyszłam z wprawy... Ale miejmy nadzieję, że do niej wrócę. Pozdrawiam smoczki :*

CZYTASZ
Dramione-A jeśli cię potrzebuję... [zakończone]
FanfictionJeden niewłaściwy ruch, jedna niewłaściwa decyzja, jedna niewłaściwa sytuacja. To wszystko nie miało mieć miejsca, a może to wszystko miało się zdarzyć... Jak długo będą musieli udawać? Czy mur nienawiści może zniknąć? Czy można zaufać komuś kogo si...