Maia stała przy szafce Nicole, czekając na nią. Opierała się o niebieski metal już dziesięć minut, co naprawdę niepokoiło krótkowłosą blondynkę. Lawson miała do niej wczoraj zadzwonić, ale tego nie zrobiła. Maia obstawiała dwie opcje. Pierwsza – po prostu zapomniała i poszła spać, druga – uległa Maxowi i została z nimi. Modliła się, aby to ta pierwsza okazała się prawdą. Nie chciała dopuścić do swoich myśli tego, że druga opcja może być możliwa. Co jakiś czas spoglądała na ekran swojego telefonu, sprawdzając godzinę z nadzieją, że zaraz na wyświetlaczu pojawi się twarz jej przyjaciółki. Tupała nogą nerwowo, zagryzając wargę. Według jej zegarka Nicole powinna już dawno być w szkole. Nagle przed jej oczami pojawił się Luke wraz w chłopakami, który intensywnie przyglądał się dziewczynie.
- Cześć, coś się stało? - spytał delikatnie, widząc jej zachowanie.
- Hej, a co miałoby się stać? - odparła szybko, za szybko, co upewniało Hemmingsa, że musiało się coś wydarzyć.
- Wydajesz się być czymś zdenerwowana.
- Od wczorajszego popołudnia nie mam kontaktu z Nicole. Martwię się o nią - westchnęła.
- Zadzwoń do niej – rzucił Michael, wzruszając ramionami. Maia zwróciła wzrok na niego. Jego dłonie były schowane w przednich kieszeniach jego czarnych rurek, a na nosie spoczywały okulary przeciwsłoneczne.
- Nie wiem. Nie chcę się narzucać – odpowiedziała powoli, aby niczego przypadkiem nie wypaplać. Wczoraj i tak powiedziała o kilka słów za dużo.
- Jak się o nią boisz, to powinnaś zadzwonić. Takie jest moje zdanie. Może coś jej się stało? Wiesz jak nie wiesz? - jego słowa uderzyły w dziewczynę.
- Nawet tak nie mów – wykrztusiła, robiąc wielkie oczy – zrobię to – kiwnęła głową, odblokowując telefon. Wybrała numer przyjaciółki i przyłożyła komórkę do ucha. Czuła na sobie wzrok każdego z chłopców, ale nie to było teraz najważniejsze. Teraz liczyła się tylko Nicole. Po kilku sygnałach odezwała się poczta głosowa. Z przygryzioną wargą, spróbowała jeszcze raz, ale ponownie nie udało jej się do niej dodzwonić – nie odbiera – oznajmiła smutnym głosem. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek, oznajmiający koniec przerwy – no nic. Musimy być tylko dobrej myśli, a teraz chodźmy na lekcje – jej głos był cichy i zmęczony. Powolnym krokiem skierowała się do sali matematycznej. Calum i Luke poszli za nią, a Ashton z Michaelem odmaszerowali w przeciwną stronę.
* * *
Nicole obudziła się ze strasznym bólem głowy. Podniosła się do pozycji siedzącej i próbowała przypomnieć sobie wydarzenia z ostatniej nocy. Pamięta, że pojechała do klubu odebrać rzeczy Davida, a potem dołączyła ponownie do Maxa, co do najlepszych pomysłów nie należało, ale nie miała innego wyboru. Potem pamięta tylko śmiechy i świetną zabawę. Dalej pustka. Nic. Nawet nie wie jak się dostała do domu. Przetarła zaspane oczy dłońmi i sięgnęła po telefon, leżący obok niej na łóżku. Widząc godzinę dwunastą, jej oczy powiększyły się dwukrotnie. Nie poszła do szkoły, a za dwie godziny powinna być w wytwórni. Na ekranie telefonu zauważyła również dwa nieodebrane połączenia i jedną wiadomość. Odblokowała go za pomocą kodu, a następnie weszła w wiadomości.
Od Max:
Samochód zaparkowałem pod blokiem. Kluczyki są u ciebie w kurtce. Wczoraj świetnie się bawiłem. Nie mogę się doczekać twojej następnej wizyty.- Co ja zrobiłam? - zapytała samą siebie, karcąc się w myślach za swoje czyny. Przeczesała dłonią włosy, przygryzając wargę. Sprawdziła jeszcze, kto próbował się do niej dodzwonić. Tak jak przypuszczała, była to Maia. Zapewne się martwi. Obiecała jej, że zadzwoni od razu, jak wróci z klubu. Nie zrobiła tego. Postanowiła jej sms'a, ale najpierw musi przyprowadzić się do porządku. Poczłapała do łazienki, a tam przeraziła się swojego odbicia w lustrze. Jej włosy odstawały na wszystkie strony, pod oczami miała ciemne wory, a niezmienione ubrania brzydko pachniały. Zrzuciła je szybko z siebie i wrzuciła do kosza na pranie. Weszła do kabiny i wzięła zimny prysznic, który otrzeźwił jej myśli. Tego potrzebowała, rozluźnienia. Woda spływała po jej ciele swoimi ścieżkami. Umyła włosy owocowym szamponem, którego zapach przypominał owoce leśne. Po kilku minutach stała na środku pomieszczenia owinięta jedynie w biały ręcznik. Krople wody co jakiś czas skapywały na podłogę z jej włosów, ale nie przejmowała się tym. Podeszła do umywalki z zamiarem umycia zębów. Będąc w połowie tej czynności, usłyszała dzwonek do drzwi. Przekręciła oczami, mając pewność, że jest jej najlepsza przyjaciółka. W samym białym ręczniku i ze szczoteczką do zębów w dłoni, ruszyła otworzyć drzwi. Jednak osoby, która stała po drugiej stronie nigdy by się nie spodziewała. Otworzyła szeroko oczy, wpatrując się w chłopaka, który mierzył ją wzrokiem od góry do dołu. Przypomniała sobie, że stoi przed nim prawie naga i zakryła się drzwiami, wychylając jedynie głowę.
CZYTASZ
Better|M. Clifford
Hayran Kurgu"A jednak mamy ze sobą coś wspólnego - uśmiechnął się tajemniczo. - To o niczym nie świadczy - siliła się na obojętny ton. - Ja mam inne zdanie na ten temat - jego uśmiech stawał się coraz bardziej tajemniczy. Po kilku sekundach odwrócił się i...