0.15

4K 256 4
                                    

Rozdział za poniedziałek ( 15.11. )

-Luke P.O.V-

W pizzeri byłem pół godziny przed czasem, i czekałem na przyjaciół, minuty się dłużyły, chciałem mieć tą rozmowę za sobą. Równo po 45 minutach ujrzałem chłopaków w progu budynku, jak zwykle spóźnieni. 

Na ich widok mój kącik ust powędrował w górę, lecz wyraz ich twarzy pozostawała bez zmian, obojętny. Cóż nie dziwię się, nie powinno się wystawiać przyjaciół, a ja to zrobiłem. 

Gdy chłopacy usiedli na przeciwko mnie, nie wiedziałem jak mam zacząć rozmowę, w sumie nic nie wiedziałem. 

- Hej - po krótkiej krępującej ciszy odezwał się Clifford. 

- Cześć chłopaki. - Też postanowiłem się odezwać, i wziąć sprawę w swoje ręce. -  J-ja chciałem przeprosić że ja i Bianca wywaliliśmy was z domu. 

- Aha

- Możecie przestać być tak obojętni ?

- A jak macy mam być co ? 

- No nie wiem m.. - gdy chciałem dokończyć Calum wszedł mi w słowo. 

- Mamy klękać na kolana, i prosić abyś przyjął nas z powrotem ? Błagam Cię nie bądź żałosny.

- Nie, ja przepraszam, naprawdę przepraszam....

- Luke tu już nie chodzi o przeprosiny, zmieniłeś się.

- Nie prawda. 

- Ohh, nie pieprz. Masz dziewczyną ok, niech będzie, ale nie wiem czy zauważyłeś że oddaliłeś się od nas, i muszę przyznać że to przez nią nie widzisz co z tobą robi ?

- To że spędzam więcej czasu ze swoją dziewczyną a nie z wami to nie znaczy że się od was oddaliłem. 

- Jesteś głupi, że tego nie zauważyłeś, ty w ogóle nie spędzasz z nami czasu, a co dopiero mówić o rozmawianiu. Nawet nie wiemy czemu zerwałeś z Emily.

- Nie jestem po prostu gotów a tym mówić.

- taa - prychnął Mike.

- Proszę wybaczcie mi, obiecuje że się zmienię. 

powrót | lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz