Rozdział 26

685 81 40
                                    

Co chwilę cmokałam ustami, rozmawiając przez telefon z Emily. Dziewczyna mnie kompletnie nie rozumiała; nie potrafiła zaakceptować moich decyzji

- Normalnie, jak mam go inaczej poznać? - zapytałam, jakby samej siebie, siadając na skraju łóżka. Bezsilnie spojrzałam na małą walizkę w rogu pokoju.

- Na pewno nie wyjeżdżając z domu! - krzyknęła piskliwym głosem.

- To jedyna szansa. Nie chcę narażać rodziców na spotkania z nim, jeszcze nie teraz.

- A co z pracą? Przecież niedługo tam musisz wrócić. -
Westchnęłam i zaczęłam się bawić nitką wystającą z poplamionej koszulki.

- Nie mam pojęcia - przyznałam szczerze. - Mam nadzieje, że szef da mi tydzień urlopu.

- To, na jaki okres chcesz wyjechać? - zdobywała informacje, chcąc utwierdzić mnie w swoim przekonaniu, że postępuje zbyt pochopnie.

- Tego też nie jestem pewna, tydzień? Dwa?

- Nie mam do ciebie siły, Iz. Ty nic o nim nie wiesz - odparła z rezygnacją, w tle słychać było głos jej braciszka.

- Wiem wystarczająco. Dwa dni z nim rozmawiałam przez Skype'a, wiem, że ma mamę, i... - zastanowiłam się. - Mieszka na przedmieściach.

- To nawet ja wiem.

- W końcu jesteś jego psychofanką - prychnęłam.

- Spadaj, to nie ma nic do rzeczy - oburzyła się. - Gdzie chcesz się zatrzymać?

- U Dawida - powiedziałam szybko.

- Myślisz, że mieszkanie u twojego kuzyna to dobry pomysł? Z tego, co wiem on ma tylko jedną sypialnie.

- Prześpię się w salonie, nic mi nie będzie Em, poza tym przyda mi się świeże powietrze. - Mruknęłam, nerwowo spoglądając na Kevina, który balansował na krawędzi. Chodzi tu o szafę.

- Nie mam do ciebie sił - westchnęła. - Co na to twoi rodzice?

- Powinni spędzić trochę czasu we dwoje, no wiesz - rzekłam z przekąsem.

- Czyli cię nie zatrzymam? - Bardziej oznajmiła bezsilnie, niż zapytała.

- Sama wiesz, za to ty spędź trochę czasu z Lutherem, skarżył mi się ostatnio - szybko zmieniłam temat, schodząc z łóżka i dopinając walizkę.

- A to dupek - syknęła żartobliwie.

***

Mijały kolejne minuty, a ja wciąż czekałam na przystanku, aż ktoś po mnie przyjedzie. Nie ukrywam, byłam sfustrowana. Deszcz uderzał o metalowy dach, a niektóre krople spadały na moją głowę, przez dosyć liczne dziury w dachu. Pragnęłam wtedy zatopić się w moim łóżku z kubkiem gorącej kawy. Zaczęłam żałować mojej decyzji, ale nie potrafiłam się wycofać. Było już za późno. Wyciągnęłam telefon i szybko wystukałam wiadomość, do niejakiego: Sex telefonu.

Czekam i marznę. Miałeś być tu pół godziny temu. To wszystko źle się zapowiada. Zaczynam żałować.

Wysłałam na odpowiedź musiałam chwilę poczekać.

Od: Sex telefon

Przepraszam, znowu zawiodłem. Naprawdę przepraszam. Pomyliły mi się godziny i dopiero teraz wyszedłem ze studia. Wysłałem już Caluma, powinien być za chwilę. Nie gniewaj się. Przepraszam.

Nie mam pojęcia czemu, ale zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Cała ta wiadomość wydawała się głupia. Jeszcze to, że wysłał swojego kolegę.
Ale może to moje uprzedzenia.

Start Screaming |5sos| [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz