Epilog

210 19 2
                                    

Zamknęłam drzwi do mojego pokoju. Westchnęłam głośno i się o nie oparłam. Nie potrafiłam myśleć wtedy o niczym. Więc nie myślałam. Chwyciłam za moją walizkę i zeszłam po schodach. Już jutro miało mnie tu nie być. Gdy tylko znalazłam się na parterze, pojawił się przy mnie ojciec. Uśmiechał się, ale wiedziałam, że szczere to nie jest. Mama siedziała przy stole, obserwując mnie spod byka. Nie mogę powiedzieć, że była zła, bo nie miała o co. Decyzja, którą podjęłam była dorosła. Tak, dorosła i przemyślana, tego brakowało mi przez ten czas. Mądrych decyzji.

Od ostatnich wydarzeń minęło sporo czasu, wyjaśniłam wszystko z Hemmingsem, nie było łatwo, w tamtym okresie wylałam chyba może łez, nieprzespałam tyle nocy, że dziwię się, że mogłam wtedy normalnie funkcjonować. Wszystko uznaliśmy za wypadek, za coś co nie powinno się zdarzyć. Nie powiem, było mi to na rękę, bo nie chciałam ponosić konsekfencji z takie głupstwo. Historia Luke'a była ciekawa, ale nie miałam zamiaru rozmawiać na ten temat z ojciem. Nie potrzebowałam  kolejnych kłamst i intryg. Z tego co wiem, blondyn zrezygnował z odwyku, do którego trafił zaraz po wyjściu ze szpitala, nie wiedziałam, czy to źle, nie mi to oceniać.

Tamtego dnia, gdy stwierdziłam, że  czas wylecić z gniazda byłam już dorosła. Przemyślałam wszystko i postawiłam pewny krok w moją przyszłość. Zaczynam studiować. Daleko od domu, pewnie za daleko, ale nie jest to złe, odpocznę. 

Kevin wyprowadzał się ze mną. Ten kot był  zdecydowaną częścią mojego życia, nie potrafiłam żyć bez niego. 

A co z Ashtonem? Cóż, wszystkie te wydarzenia nam pomogły, staliśmy się sobie bliscy, ale nie nierozłączni. Oni zaczynają nową trasę, wielką karierę. Być może się kiedyś spotkamy, ale nic nie jest pewne. Wiedziałam tylko jedno. Był on moim bratem, jedynym i najwspanialszym, a ja nie miałam prawa temu zaprzeczać. 

Pożegnałam się z rodzicami, nikt nie mówił za dużo. Wszystkie tematy zostały już poruszone. 

Uśmiechałam się, już nie płakałam, to nie płacz był mi potrzebny. 

Złapałam cały dorobek, który ze sobą brałam i kota. Musiałam pojechać jeszcze do Luthera, by ten zawiózł mnie na miejsce mojego wylotu. 

A co z nimi? Zdecydowanie lepiej niż ze mną, chłopak oświadczył się Emily, panowali wspólną przyszłość, cudownie. Przynajmniej im się układa.

Otworzyłam drzwi ku mojej dorosłości, czas zacząć nowy rodział, ba, nowy tom tej powieści. Nikt mnie nie może teraz zatrzymać.

...





















Start Screaming |5sos| [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz