Rozdział 1

11.7K 459 46
                                    


PUK, PUK!

Indygo słyszała krótkie ale donośne pukanie w drzwiach, zerwała się z łóżka poprawiając po drodze grzywkę. Miał przyjść jej przyjaciel Robert, więc susem skoczyła ze schodów i stanęła przed drzwiami zaglądając przez wizjer, zobaczyła niebieski strój, który na pewno należał do policjanta. Jak oparzona odsunęła się od drzwi, nie policjanta się spodziewała. Zajrzała jeszcze raz upewniając się, jednak mężczyzna po drugiej stronie wyglądał tak samo i na pewno był to gliniarz.

Serce waliło jej jak bęben, a z twarzy zeszedł jej kolor, zostawiając białą jak kredę twarz. O to jej właśnie chodziło, ale i tak się bała, odetchnęła przywracając odwagę. Pomyślała o rodzicach i ich minach gdyby dowiedzieli się że została z aresztowana, poczuła miłą satysfakcje ale równocześnie miała pewne obawy, aresztowanie w końcu to dość poważna sprawa. Położyła dłoń na zamku i drżącą ręką przekręciła zamek, a drugą nacisnęła na klamkę pieczętując swój los.

-Dzień dobry - policjant spojrzał się na nią pokazując odznakę i pół krokiem wchodząc do mieszkania. Był od niej o jakiś pół metra wyższy, więc Indygo patrząc na niego zadzierała głowę do góry, aż poczuła ból w szyi. Był ubrany w niebieską koszulę z naszytą grubą odznaką na piersi, a przy pasie przepasany miał pistolet. - Funkcjonariusz Walder - przedstawił się - Indygo Miller? - spytał wyczytując nazwisko z notatnika.

-We własnej osobie - uśmiechnęła się do niego odsuwając się z progu, tym samym zapraszając mężczyznę do środka, po czym zamknęła drzwi rozkładając się czy na klatce schodowej nie obserwuje ich żaden wścibski sąsiad. Policjant z kieszeni wyjął niewyraźne czarno białe zdjęcie, ukazujące dziewczynę o długich czarnych włosach malującej graffiti na wielkim budynku domu kultury, przez snobów uznawany za serce miasta. Była wtedy na wypadzie z dwójką przyjaciół, ale tylko ona odwróciła się do kamery, ukazując tym samym swoją twarz.

-Potwierdzasz że to ty, zdewastowałaś dom kultury wczorajszej nocy? - spytał obserwując ją uważnie. Indygo, zrobiła krok do tyłu odgarniając włosy z twarzy i jednocześnie oparła się o ścianę tajemniczo się uśmiechając. -Tak - odpowiedziała krótko, przygotowując się na aresztowanie, z czym miała już niestety małe doświadczenie.

-Wiesz dziecko, że tym razem twoi rodzice nie załatwią tej sprawy tak szybko jakby chcieli? - uśmiechnął się chytrze odsłaniać żółte i zniszczone zęby, które trochę przerażały dziewczynę, ale dzielnie cały czas nie odwracała wzroku z jego twarzy.

-I o to mi chodzi - Indygo uśmiechnęła się i zaczęła zakładać buty, po czym skórzaną kurtkę. - założysz mi kajdanki, czy mogę iść sama? - spytała biorąc klucze z zamku i wychodząc na klatkę.

-Dziecko to już trzeci twój występek, niczego się nie nauczyłaś ? - rzucił pytaniem przepuszczając ją do wyjścia, pozwolił zamknąć drzwi, ale nie zakuwał w kajdanki, wiedział że i tak nie ucieknie.

Przemilczała jego słowa, wzruszając ramionami, a policjant złapał ją za ramię i poprowadził do windy, którą zjechali na dół. Dalej prowadząc ją wpakował ją do radiowozu i odjechał, wiążąc ze sobą uśmiechniętą dziewczynę.

***

Na posterunku usadowili ją na krześle pośród innych, którzy czekali na decyzje wobec swojej sytuacji. Dali jej pozwolenie na tylko jeden telefon, który musiała wykorzystać dla rodziców, ponieważ była niepełnoletnia. Gdy powiedziała matce gdzie się znajduje, ta zamilkła i rozłączyła się. Indygo była z siebie zadowolona dokonała swojego zadania, zwróciła jej uwagę na siebie, teraz musiała zaczekać na nią i porozmawiają sobie z policjantem, który ją aresztował.

Psycho House [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz