- Co zjesz na obiad? - spytała mnie Danielle, kiedy to Indygo weszła do kuchni z zamiarem zjedzenia czegoś. Dziennik tak ją pochłonął, że zapomniała o śniadaniu i postanowiła zjeść chociaż obiad.
- Cokolwiek - uśmiechnęła się do niej i poszła do salonu, gdzie pierwszy raz od przyjazdu tutaj postanowiła obejrzeć telewizor.Musiała odpocząć od informacji, które pochłonęła ze wspomnień Aidana. Nic dziwnego, że pacjenci szpitala tak bardzo zbzikowali, to co tam się wyrabiało przechodziło wszelkie myśli.
Wiedziało jedno, już nigdy więcej nie zamierzała być w tym samym pomieszczeniu co Aidan, sama.
1953.
- Idealnie - wykrzyknął do Lorette, które leżała na scenie. Uśpił ją medykamentem, którego znalazł u lekarza na dole.
Od paru tygodni trenował do wystawienia jego własnej sztuki. Własnoręcznie wykonał scenę na strychu, gdzie stare firany służyły mu za kurtynę. Nie było tak idealnie jak w jego starym teatrze, ale był względnie zadowolony ze swojej pracy. Jedynie co mu pozostało to zdobycie aktorów z pośród pacjentów szpitala.
Na początku mała Lorette sprzeciwiała się pracy jako aktorka, ale naszprycowana lekami, stała się dość obojętna, na otaczający ją świat.
Pociągnął za lewy sznurek, czym podniósł jej rękę, a następnie środkowy, to pozwoliło unieść ją do pozycji stojącej. Pokochał swoją żywą lalkę, nawet bardziej niż Magdalene. Lorette, dawała mu namiastkę jego starego życia, Magdalene zaś była częścią teraźniejszego, którego nienawidził. Jedynie czego pragnął, to powrót do domu i do jego starej pracy. Uwielbiał się wcielać w wiele postaci, tylko w teatrze mógł byś sobą, a teraz jedynie co mu pozostało to wystawianie sztuki na prowizorycznej scenie i bez orkiestry, która była by tłem do głosów aktorów.
Lorette, poruszyła delikatnie nogami. To znak, że zaczęła się powoli wybudzać. Przeklął się w duchu, że dał jej za małą dawkę. Ledwie zdążył dojść do połowy je tekstu, kiedy to bd musiał skończyć próbę.
- Aidan - usłyszał cichy szept na dole. Miała niewyraźny głos, jeszcze na pół śpiąc.
Westchnął i opuścił sznurki, które poleciały na dół. Zszedł drabiną na scenę i podszedł do ciepłego ciała dziewczyny. Przewrócił jej ciało na plecy i ujrzał jej ogromne ciemne oczy na wpół przymknięte, lecz bacznie go obserwujące. Pomógł jej usiąść i delikatnie potrząsnął jej ciałem, by wyrwać ją z ramion Morfeusza.
- Obudź się słodka Lorette - powiedział do niej i zdjął z niej kamizelkę, dzięki której mógł podnosić ją do góry za sznury, niczym lalkarz, bawiący się swoimi lalkami.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Aidan miał wrażenie, że miękną mu kolana pod jej słodkim wzrokiem. Miała duże orzechowe oczy i usta, które potrafiły czynić cuda. Zdecydowanie była jego ulubioną aktorką.
-Proszę - uśmiechnęła się do niej kobieta podając jej talerz z frytkami i jakimś kotletem. Indygo uśmiechnęła się do niej wdzięcznie, a następnie wyłączyła telewizor by móc spokojnie zjeść.
Rozpłynęła się na umiejętnościami kulinarnymi Danielle, gotowała o niebo lepiej niż Fields i Angie. Chociaż w tej sprawie, jej ciotka postarała się.
- Słońce, co robisz? - zapytał Damon, wchodząc do salonu. Miał na sobie czarną koszulkę i sprane jeansy, a jego włosy tak jak zwykle były w dużym nieładzie.
- Raczej księżycu - uśmiechnęła się do niego, prezentując mu dłonią swoje kruczoczarne włosy. Zgarnęła resztki na widelec i skończyła swój posiłek. Odłożyła talerz na bok, a następnie wstała i złapała chłopaka za ramię. Dała mu znak, że musi z nim porozmawiać, wyszli więc do ogrodu i usiedli na przeciwko sadzawki.
Przymrużyła wzrok na widok sadzawki, wolała nie przypominać sobie tej nocy. Wspomnienia były zbyt bolesna, nadal nie mogła uwierzyć, że była aż tak głupia, by nie odróżnić iluzji od rzeczywistości.
- Coś się stało? - zapytał, spoglądając na dziewczynę zagadkowym spojrzeniem.
- Co wiesz o Aidanie? - musiała dowiedzieć się o nim wszystkiego co możliwe.
Nie wiedziała czy może mu wierzyć, czy to co powiedział o kamieniu jest prawdą i czy istnieje możliwość unicestwienia Baldrica. Po tym co przeczytała w jego dzienniku, miała wrażenie że jest on nieźle popierdolony. Zostało jej jeszcze jakaś połowa jego zapisków, miała nadzieje, że wyjaśni jej wiele spraw.
Damon zastanowił się przez chwilę, a następnie potarł swoją brodę. Minęło parę chwil za czym zaczął mówić.
- Myślę, że to porządny gość. Mimo wszystko co zrobił i co siedzi w jego głowie, jest godzien zaufania. w 1950 cały świat usłyszał jego nazwisko. Wiesz o jego fetyszu, prawda? - kontynuował, gdy Indygo kiwnęła głową na potwierdzenie - Czasami, gdy jego alter ego brało władzę nad jego ciałem wyrabiał naprawdę złe rzeczy, ale nauczył się nad tym panować. Nienawidzi siebie i marzy o tym by wydostać się ze szpitala. - odwrócił się i położył na trawie.
- Mam mętlik w głowie - położyła się obok niego. Po nocy z nim, była trochę zawstydzona jego towarzystwem, zachowała więc dziesięcio centymetrowy odstęp.
- Dlaczego, w ogóle pytasz o niego?
Zastanawiała się czy może mu o wszystkim powiedzieć. Dażyła go niemałym zaufaniem, ale przez mieszkanie w tym domu, nauczyła się by nie ufać innym.
- Mam nadzieję, że leżysz wygodnie, bo muszę ci trochę opowiedzieć - podniosła głowę do góry i uśmiechnęła się do niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/55368977-288-k528280.jpg)
CZYTASZ
Psycho House [Zakończone]
ParanormalIndygo musi zamieszkać z ciotką, której dom został zbudowany na zgliszczach szpitala psychiatrycznego. Dusze tragicznie zmarłych zostały na ziemi i przechadzają się po swoim dawnym terytorium, siejąc zamęt i strach. Jak Indygo poradzi sobie w "Psy...