Był cięższy niż się spodziewała, ledwie go uniosła do góry. Jego struktura lepiła się do skóry, a gdy przybliżyła do niego twarz, zaczęła słyszeć dziwne szumy, jakby dobiegające z jego wnętrza. Była skłonna założyć się o sto dolarów, że to jakieś krzyki, tylko nie miała pojęcia jak to możliwe i do kogo należały.
Otworzyła plecak i włożyła znalezisko do największej przegródki. Założyła szelki na plecy i zaczęła iść w stronę wyjścia.
Z każdym krokiem czuła, że kamień robił się coraz cięższy, a na jej czole wystąpiły krople potu. Nie miała pojęcia co się dzieje. Czuła, że musi przyspieszyć kroku, coś złego działo się w tym domu. Prawie biegła gdy, nagle straciła władze nad nogami. Upadła na podłogę mocno uderzając się w kolana. Otworzyła usta w bezdźwięcznym krzyku i obróciła się na bok, a nad sobą zobaczyła szare obłoki, wylatujące z jej plecaka.
Wiedziała, że musi wstać i biegnąc przed siebie. Musi dokończyć zadanie. Ale nie umiała tego dokonać. Nogi przestały ją słuchać, a z każda chwilą szarość coraz bardziej ogarniała piwnicę. Z każda chwilą łapała co raz mniej tlenu, zaczęła panikować.
Robiło się coraz zimniej, a świat dookoła zaczął wirować, próbowała oddychać miarowo by uspokoić nierówne bicie serca. Spróbowała poruszyć nogami, ucieszyła się gdy ciało w końcu ją posłuchało. Podniosła się i skierowała wzrok w stronę schodów, prawie niewidocznych przez szarą mgłę, która pojawiła się w piwnicy. nie miała pojęcia o co chodzi, przecież pokonała Baldrica, cóż mogło jej teraz stanąć na przeszkodzie.
W obłokach dymu zaczęła zauważać kobiece sylwetki, przybliżały się i oddalały, a ich usta były rozwarte w krzyku. Decybele rosły z każdą chwilę, myślała, że jej głowa zaraz eksploduje, ale wytrwale kroczyła do przodu. Każdy krok się liczył a gdy stopą poczuła schodek na górę, krzyknęła razem z nimi, z bólu i radości.
cui timeatur horribilius ne mortis metu mortis mortem caligine tenebrarum , spośród krzyków słoyszała te słowa, który powtarzane były przez cały czas. Nie znała ich znaczenia, ale obawiała się, że nie wróżą nic dobrego.Miała wrażenie, jakby kogoś duszę były uwięzione w kamieniu i nie chciały wyjść z tego domu, ale musiała to zrobić, to jedyna szansa by pozbyć się Baldrica, który zagrażał i jej i jej ojcu.
siwe obłoki, zaczęły być coraz bardziej agresywne, odbijały się od ścian i uderzały w jej ciało, syczała z bólu, lecz wytrwale kroczyła do przodu. W tym momencie myślała o Damonie, o jego smutnej twarzy, nie chciał już tutaj żyć. Musiała to zrobić dla niego. Otarła łzy z oczu i szybko doskoczyła do klamki. Nacisnęła ją i przedostała się za drzwi, a gdy je zamknęła wszystko nagle ucichło. Nie było już żadnych obłoków, krzyków i cierpienia. Słyszała nawet bicie zegara, który wisiał w kuchni.
Zaczęła dyszeć, próbowała złapać jak najwięcej tlenu. Wcześniej nawet nie zauważyła, że przestała oddychać. Ujrzała swoją twarz w lustrze. Nie była już podobna do siebie. Jej kruczoczarne włosy, stały się jednym wielkim nieładem, a oczy miała zaczerwienione od płaczu, okrążone czarnym rozmazany tuszem. Wszystko co tutaj się stało zmieniło ją na dobre, wiedziała, że nigdy nie uwolni się od tego domu. Na zawsze zostanie w jej psychice.
Oderwała się od myśli, gdy poczuła nagłe bujanie się murów, a tynk zaczął odlatywać od ścian. Wiedziała, że dzieje się coś niedobrego. Zaczęła biegnąc przed siebie, korzystając z ostatnich resztek sił. Czuła jak podłoga umyka jej spod stóp, a przed oczami widziała jak dach zapada się w dół. W ostatniej chwili, wypadła z domu rzucając się na trawę. Zaczęła pełznąć w dal, daleko od chaosu za nią, od dźwięku zawalającego się domu i tego wszystkiego. Bała się spojrzeć za siebie, po prostu pełzła do momentu gdy coś uderzyło ją w głowę, potem nie wiedziała już nic.
![](https://img.wattpad.com/cover/55368977-288-k528280.jpg)
CZYTASZ
Psycho House [Zakończone]
ParanormalIndygo musi zamieszkać z ciotką, której dom został zbudowany na zgliszczach szpitala psychiatrycznego. Dusze tragicznie zmarłych zostały na ziemi i przechadzają się po swoim dawnym terytorium, siejąc zamęt i strach. Jak Indygo poradzi sobie w "Psy...