- Indygo - usłyszała kobiecy głos nad głową. Ktoś uderzał ją lekko w policzek i poruszał głową, chcąc ją zbudzić.
Jęknęła cicho, przesuwając się na bok. To był kolejny raz kiedy ktoś ją zaskoczył, uderzając w tył głowy. Miała tego dość.
- Uf, żyjesz - powiedział jakiś uradowany głos, znad jej głowy.
Podniosła ciężkie powieki do góry, a pierwszym co zobaczyła była śliczna twarz Joanny.
Przestraszyła się i spróbowała odsunąć się do tylu, jak najdalej od niej. Była po stronie Dominica, czyli po wrogiej stronie.
- Ma szczęście, że żyje - męski głos rozbrzmiał gdzieś z tyłu jej głowy.
- Nie bój się - uspokoiła ją dziewczyna, głaszcząc ją w matczynym geście po twarzy. - Już po wszystkim.
- Gdzie Kevin? - jej źrenice się rozszerzyły gdy przypomniała sobie wzrok kuzyna i jego słowa. Zdradził ją i chciał zabić. Nie wyobrażała sobie, że kiedyś tak się na nim zawiedzie.
Mimo wszystko miała nadzieję, że nic mu się nie stało i jeszcze zmądrzeje.
- Jak by ci to powiedzieć - Chłopak pojawił się w zasięgu w jej wzroku, od razu rozpoznała w nim Dominica. - Jego głowa leży gdzieś w tych kartonach - wskazał palcem na odległą ścianę, która obłożona była tekturowymi pudełkami, a jego nogi zaś chyba wyrzuciłem przez okno. Gdybyś chciała wiedzieć gdzie jest reszta jego ciała, to powiem, że nie mam zielonego pojęcia - zamilkł, a jej z wrażenia zakręciło się w głowie.
Miała ochotę zwymiotować, gdy ujrzała ciało Reychal, leżące parę metrów od nich. Jej brzuch był rozharatany i wylewały się z jego flaki, a jej twarz była praktycznie zmiażdżona, tylko po włosach mogła powiedzieć kim tak naprawdę jest.
- Co wy narobiliście? - spytała płaczliwym głosem. Miała świadomość, że sama chciała to im zrobić, ale to jak ich potraktowali Joanna i Dominic, było bezwzględne i okrutne.
- Uratowaliśmy ci życie - odpowiedziała Joanna - dzięki nam jesteś nadal żywa i możesz dokonać swojego przeznaczenia. Nie mamy pojęcia ile czasu jeszcze mamy, ale radzę podnieś dupę, bo w każdej chwili może się tu zjawić Baldric. Jestem tego pewna, że Aidan i Damon długo z nim nie wytrzymają.
Ah tak, przypomniała sobie o swoim zadaniu. Musi skończyć to wszystko raz na zawsze. Miała tylko nadzieję, że nie skończą tak jak Kevin i Reychal.
- Kevin przecież jest duchem, więc raczej nie można go zabić, racja? - zapaliła się u niej iskierka nadziei, oznaczało by to, że wystarczyłoby jedynie zmasakrować Baldrica.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział Dominic, a jej morale całkiem już opadły - zregeneruje się za parę godzin. - podał jej dłoń, by pomóc jej w wstaniu na własne nogi.
Podniosła się i spróbowała złapać równowagę, co było dość niewykonywalne. Złapała za jego ramiona, a on obtulił ją mocno dłońmi by nie przewróciła się na podłogę.
Po tym wszystkim chyba będzie musiała zrobić rezonans mózgu, by upewnić się, że wszystko z nim w porządku.
- Dobrze się czujesz? - zapytała ją Joanna, łapiąc jej twarz w swoje drobne dłonie.
- Tak, chyba tak - odpowiedziała i puściła się Dominica. Pierwsze sekundy były dość trudne, ale po chwili poczuła, że wszystko wraca do normy. - Czyli nie zdążyli mnie zabić? - te pytanie robiło jej dziurę w mózgu. Nie wiedziała czy chciałaby zostać duchem i żyć razem z nimi przez wieczność. Jeśli tak by się stało, przyjęłaby to na klatę, ale jeśli nie, cieszyłaby się z tego. Nie wiedziała co jest lepsze.
CZYTASZ
Psycho House [Zakończone]
ParanormalIndygo musi zamieszkać z ciotką, której dom został zbudowany na zgliszczach szpitala psychiatrycznego. Dusze tragicznie zmarłych zostały na ziemi i przechadzają się po swoim dawnym terytorium, siejąc zamęt i strach. Jak Indygo poradzi sobie w "Psy...