Rozdział 34

1.8K 140 7
                                    

Faktycznie usłyszała jakieś kroki na schodach, w napięciu wsłuchiwała się w rytmiczne uderzenia butów o cementowe schody prowadzące z piwnicy. Odgłos był coraz bliżej i z każdą chwilę cichł, aż w końcu ktoś otworzył drzwi i wszedł na korytarz. Gruby dywan wyciszył kroki, więc w każdej chwili ktoś mógłby zjawić się w kuchni i to mogłoby się skończyć bardzo źle.

Odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła, że to tylko Damon. Nie uśmiechał się, jego twarz była ściągnięta zmęczeniem.

- Hej, jak narada? - zapytała rozluźniając ramiona. Oparła się o lodówkę i bacznie się mu przyglądała.

- Bez rewelacji, nikt nie wie jak uciszyć Baldrica. Ten skurwiel ma nas w garści i dość dobrze się bawi. - zamknęła oczy, dobrze wiedziała co musi zrobić by pokonać Baldrica, lecz wolała znaleźć inny sposób. Mniej bolesny dla niej.

Podszedł do niej, przyciskając ją do blatu kuchennego. Zgarnął ją w niedźwiedzim uścisku i ustami delikatnie musnął jej szyje.

-Czemu mnie nie uprzedziłeś, że cię nie będzie? - zapytała, mając mu ciągle za złość, że nie powiedział jej gdzie się wybiera.

-Spałaś, nie chciałem cie budzisz - odpowiedział, przepraszającym tonem, złapał ją za dłoń i przyciągnął do twarzy. Syknęła, była to dłoń, którą skaleczył Baldric.

Widząc reakcje dziewczyny, zmarszczył brwi i spojrzał na jej ranę. Syknął zaskoczony.

- Co ci się stało? - zabrała szybko rękę i pociągnęła rękawa bluzy aż do koniuszków palców.

- Baldric - szepnęła cichu, omijając spojrzeniem jego twarzy, na której malował się gniew. Miała nadzieję, że nie będzie chciał zrobić czegoś głupiego.

- Musisz z stąd wyjechać - wypowiedział to szybko na jednym wydechu, aż ledwie zrozumiała sens jego słów.

Nie chciała wyjeżdżać, dobrze pamiętała czym skończyła się jej ostatnia próba ucieczki. Jedyną jej szansą było wygnać go z tego domu, ale ogrom ceny, jaką musiałaby zapłacić przerażał ją. To wszystko było tak zagmatwane, że aż nieprawdopodobne.

- Nie mogę wyjechać - westchnęła i odsunęła się od chłopaka.

- To chociaż wyprowadź się do Vivien - przypomniała sobie blond dziewczynę, która podczas ich pierwszego spotkania częstowała ją trawką. Lubiła ją, ale niemożliwe było by żeby jej matka pozwoliła spędzić jej u nich chociaż lato. Vivien sporo opowiadała o swojej mamie, była surowa i bardzo opiekuńcza.

- Nie będę się pakować obcym ludziom pod dach - przewróciła oczami i usiadła na krześle, zrezygnowana.

Prowadziła wewnętrzny dylemat, nie wiedziała czy powiedzieć mu o rozmowie z Aidanem. Może lepiej byłoby zachować to dla siebie, byłaby w kropce gdyby Baldric umiał czytać w myślach innym pobratymców.

- Kurwa - pociągnął się za włosy, widocznie zdenerwowany. - Nie chcę żeby coś ci się stało. - Jego ton złagodniał.

Poczuła coś dziwnego. Jeszcze nikt wcześniej jej coś takiego nie powiedział.

- Będzie okay - uśmiechnęła się smutno i podeszła do niego, łapiąc go za rękę. - Jest późno, chodź spać.

***

Reychal podniosła oprawione zdjęcie Kevina z piwnicznej podłogi. Przyglądała się w skupieniu jego delikatnym rysom i pogodnym spojrzeniu. Nie miała pojęcia, jak to możliwe, że odwrócił się od niej. Niczym zakochany kundel, rzucił się pod nogi Indygo.

Ramką rzuciła o przeciwległą ścianę, usłyszała pęknięcie szkła, które rozsypało się po podłodze. Zaśmiała się, było tak samo jak z jej sercem. Roztrzaskał je na wiele kawałków.

-Widzę, że nie jesteś sentymentalna - odwróciła się i ujrzała jakiegoś młodego mężczyznę. Zdziwiła się, pierwszy raz go tu widziała. Miał około czterdziestu lat, krótkie włosy zaczesane do tyłu i uwydatnione kości policzkowe.

- Kim jesteś? - zapytała, nieco zdziwiona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kim jesteś? - zapytała, nieco zdziwiona. Odsunęła się w stronę wyjścia.

-Dziwne, że mnie nie poznajesz - skądś znała ten głos. Złapała się za głowę, próbując sobie przypomnieć kim on do cholery jest. Podniósł rękaw koszuli na jego prawej ręce i wysunął ją w jej stronę. - A teraz?

Blizna w kształcie półksiężyca. Oczywiście, że wiedziała kim on jest.

- Baldric. - uśmiechnęła się - w końcu.

Psycho House [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz