Rozdział 16

4.3K 318 83
                                    

Nie wiem, czy jest to domówione czy nie. Ale SAM i JUSTIN nie są jeszcze razem, więc Sam może mówić Luke'owi, że go kocha, bo nie ma chłopaka. Ale spokojnie Sam z czasem zrozumie, że zachowują się niepoprawnie w zaistniałej sytuacji (jak to mądrze brzmi xd). 

*Summer*

Siedziałam właśnie w kuchni, była 10 rano. Wszyscy jeszcze spali, a ja siedziałam nad płatkami z mlekiem, wodząc w nich łyżką. Byłam tak pochłonięta własnymi myślami, że nawet nie spostrzegłam jak do pomieszczenia wszedł zaspany Luke.

- Dzień dobry. - przywitał się i posłał mi uśmiech, wyrywając mnie tym samym z transu.

- Hej. - również się uśmiechnęłam.

Blondyn podszedł do szafki, poprawiając swoje włosy po drodze. Wyjął z niej szklankę i wlał sobie do niej wody. Oparł się o blat i zaczął mi się przyglądać, przegryzając przy tym wargę. To było strasznie gorące. Ale stop. Justin, nie Luke. Justin!

- Jak ci się spało? - zapytałam grzecznie.

- Dobrze, choć miałem nadzieję, że do mnie jeszcze przyjdziesz. - odstawił szklankę na blat, ale pozostał na swoim miejscu.

- Czemu?

- Bo wczoraj powiedziałaś, że zaraz wrócisz, a ty nie wróciłaś. A zresztą dlaczego tak szybko wybiegłaś? - padło pytanie z jego ust.

- Ja zapomniałam, przepraszam. A wyszłam tak szybko... bo... - zaczęłam się zacinać.

- Bo... - zaśmiał się.

- No, bo umówiłam się z Justin'em i z całego zamieszania zapomnieliśmy uzgodnić kiedy, co, gdzie i jak. - mina mu zrzedła i jego wesoły wzrok zastąpił smutek.

- Aaaa... na randkę? - zapytał, odwracając wzrok.

- No tak, na randkę.

Stało się coś czego się obawiałam. Nastała niezręczna cisza, a napięcie w pomieszczeniu można było ciąć.

- Luke, ja... - zaczęła cicho.

- Nie tłumacz się. - posłał mi smutny uśmiech. - Dla mnie ważne jest to, żebyś była nieważne z kim i gdzie, ale żebyś była szczęśliwa i zawsze uśmiechnięta. A jeśli ten cały Justin daje ci to szczęście to nie mam nic przeciwko. - podeszłam do niego i przytuliłam. Hemmings był na początku zdezorientowany, ale po chwili odwzajemnił uścisk.

- Dziękuje Luke. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.

- Nie ma za co mała, wszystko dla ciebie. Nawet jeśli będzie mnie to cholernie boleć, dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. - przytuliłam go jeszcze mocniej, bo miałam wrażenie, że zaraz się tam rozpłaczę.

- Jesteś dla mnie naprawdę ważny Luke i pamiętaj, że cokolwiek się stanie ty będziesz tym jedynym. - spojrzałam mu w oczy, a on uśmiechnął się do mnie ciepło. - Nawet jeśli nie będziemy już razem to i tak będę cię kochać. - gdy wypowiedziałam to zdanie, spojrzałam na niego. Stał nie wiedząc co powiedzieć.

- Czyli naprawdę nas już skreślasz? - wydukał łamiącym się głosem.

- Luke... - on miał gdzieś, że do niego mówię. Wyminął mnie i wyszedł z kuchni, kierując się na górę.

Westchnęłam głęboko.

'Czemu my ciągle musimy się tak ranić?' - pytałam się w myślach.

*******

Kocham was i co wy na to, żeby zrobić tydzień z rozdziałami? Od dzisiaj do piątku? Codziennie jeden. Co wy na to?

xx


Messages II {l.h}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz