*Summer*
Powoli zaczęłam otwierać powieki, ponieważ zaczęło mnie razić jakieś światło. Od razu po otworzeniu oczu ujrzałam Cler, która rozsuwała zasłony w salonie. Rozejrzałam się dookoła. Leżałam na sofie w bardzo dziwnej pozycji. Na pewno zasnęłyśmy na kanapie oglądając filmy do północy. Tak ja i Cler przez cały poprzedni dzień leżałyśmy na tyłkach i się nie ruszałyśmy, no dobra jedynie do toalety.
- No dalej wstajemy księżniczko. - powiedziała, gdy zobaczyła, że już nie śpię.
- Nie chcę. - odpowiedziałam i znów wtuliłam głowę w poduszkę.
- Nie ma! Jest 7:45, a lekcje zaczynają się o 8:45. Więc mamy dokładnie godzinę do rozpoczęcia zajęć.
- Ale ja nie chcę. - szepnęłam nadal wtulona w mojego jaśka.
- Sam! Dalej, ja nie mam zamiaru spóźnić się do szkoły przez twoje lenistwo.
- No dobra, ale nie krzycz. Głowa mnie boli. - odparłam, wstając z mojego wygodnego miejsca i skierowałam się do mojego pokoju.
Otwarłam szafę i wyjełam z niej czarne rurki oraz tego samego koloru bralet. Skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam wcześniej przygotowane ubrania oraz nałożyłam makijaż. Składający się z podkładu, pudru, tuszu do rzęs, eyelinera oraz przezroczystego błyszczyka o smaku arbuza. Luke uwielbiał ten błyszczyk. Stop. Nie. Koniec. Dość myślenia o Hemmings'ie. Muszę zapomnieć tak jak on, ale z drugiej strony to zdjęcie. Sama nie wiem już co o tym myśleć.
Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam blondynkę. Podeszłam do niej od tyłu i przytuliłam ją.
- Ooo... gotujesz mi śniadanie. Jak słodko. - powiedziałam.
- Zapomnij to dla mnie. - prychnęła.
- Wiesz ty co. Jesteś wredna. - stwierdziłam siadając na jednym krześle barowym w naszej kuchni.
- Nie no żartuję. Podzielę się z tobą. - odparła nakładając na dwa talerze porcje jajecznicy.
- Kochana jesteś. - powiedziałam tak słodko jak tylko się dało.
- Jeszcze sekundę temu byłam wredna. - postawiła przedemną wcześniej przygotowane przez siebie danie, a sama zajęła miejsce obok mnie.
- Oj... ćśś. - uciszałam ją i zajęłam się konsumowaniem śniadanie.
Zjadłyśmy w ciszy śniadanie i skierowałyśmy się obie do swoich pokoi. Weszłam do środka, wzięłam mój plecak z podłogi i spakowałam do niego książki przedmiotów, które dzisiaj mam w planie. Wzięłam też portfel, krem do rąk oraz błyszczyk, a do kieszeni w spodniach włożyłam telefon. Zeszłam na dół, gdzie Clarissa próbowała założyć swoje glany. Podeszłam do szafki na buty i wzięłam z niej moje nowe buty na dość wysokiej podeszwie. Na ramiona zarzuciłam skórzaną kurtkę z ćwiekami na kołnierzu. Wyszłyśmy z domu kierują się na najbliższy przystanek autobusowy. Czekałyśmy tam jakieś 5 minut.
Szłyśmy szkolnym korytarzem, kierując się do naszych szafek, a ja modliłam się tylko żeby był już koniec tych męczarni.
*******
- Nareszcie koniec. - pomyślałam, gdy zadzwonił dzwonek świadcząc o tym, że jest już koniec lekcji na dzisiaj.
- Czekajcie dzieci... - powiedziała nauczycielka, gdy zauważyła, że wszyscy powoli wstają.
- Proszę niech pani nam daruje pracę domową. - usłyszałam z końca klasy.
- Nie, nie o to chodzi. - odparła i uśmiechnęła się do nas ciepło. - Wiem, że jest dopiero wtorek, ale chcę was powiadomić, że do naszej klasy w piątek dojdzie dwóch nowych uczniów. - ta wiadomość wywołał szepty w całej klasie, a najbardziej dziewczyny były zainteresowane. Ja miałam to w głębokim powarzaniu, nie mam zamiaru narazie się z nikim wiązać i tyle.
- Do widzenia. - porzegnałam się.
Skierowałam się do szkolnego wyjścia, gdzie czekała na mnie Cler, jak zwykle z telefonem w ręce i stukała coś szybko po klawiszach. Widać było, że jest zdenerwowana. Ruszyłam w jej kierunku.
- Ej, co jest? - zapytałam.
- Nic. - odpowiedziała, ale nadal była wpatrzona w telefon.
- Pokaż co tam masz. - chciałam spojrzeć jej przez ramię na ekran telefonu, ale zasłoniła go swoją dłonią.
- Nic. Piszę sobie z Calum'em. - odparła.
- Aaa... okey. - i tak jej nie uwierzyłam.
- No to co wracamy do domu? - zapytała, chowając telefon do kieszeni.
- Jasne. - uśmiechnęłam się do niej, co ona szybko odwzajemniła i ruszyłyśmy do naszego mieszkania.
*******
Wróciłyśmy do domu, rozebrałyśmy buty i kurtki, a ja udałam się do siebie do pokoju. Przebrałam się w szare dresowe spodenki i biały luźny croptop. Usiadłam na łóżku i wyjęłam telefon z kieszeni spodni, które miałam w szkole. I stwierdziłam, że muszę przejrzeć moje portale społecznościowe. Zaczęłam przeglądać Instagrama, później Snapa, a na koniec zostawiłam Twitter'a. Przejrzałam już wszystko, gdy w oczy rzucił mi się twitt Luke'a:
' Jestem cholernym idiotą i zdaję sobie z tego sprawę, ale to co ci zrobiłem przekroczyło wszelkie granice. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. A najgorsze jest to, że nie wiem co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła. Wiem, że to przeczytasz. I możliwe, że jest to jedyny sposób, żeby powiedzieć ci, że cholernie za tobą tęsknię, skarbie. To co zrobiłem było straszne. Zraniłem cię, tak okropnie cię zraniłem. Wiem, że to co się stało już się nie odstanie. Ale będę walczył o to, żebyś znów była szczęśliwa, dzięki mnie. Będę się o ciebie starać, nawet jeśli będziesz mnie zbywać i mieć gdzieś, ja się nie poddam. Kocham cię, xx
P.S nie będę oznaczał cię bo, będą hejty i nie dadzą ci spokoju na twitter'ze ale i tak większość domyśla się o kogo chodzi, o ciebie Sam. '
Przeczytałam całą wiadomość i niekontrolowane łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy. Zdałam sobie sprawę, że jednak jemu nadal na mnie zależy. Mimowolnie uśmiechnęłam się na tą myśl, ale jak ma zamiar o mnie walczyć skoro on jest w Australii, a ja w Anglii. Jak on ma zamiar to zrobić? Rozmyślałam o tym całe popołudnie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*******
No i mamy 2 rozdział.
Kocham was,
xx
CZYTASZ
Messages II {l.h}
FanfictionCzy miłość Summer i Luke'a odrodzi się na nowo? A może nadal trwa?