*Summer*
Odetchnęłam głęboko i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Sam... - przerwałam mu.
- Czego chcesz Luke? - zapytałam niemiło.
- Zapytać kiedy wrócisz do domu. - odparł.
- Od kiedy ja cię obchodzę!? - krzyknęłam.
- Odkąd cię poznałem? - odpowiedział, jakby to było coś oczywistego.
- Tak!? Ciekawe czy obchodziłam cię, jak zdradzałeś mnie z innymi!!! - nie panowałam już nad emocjami.
- Kurwa nie rozumiesz tego, że nie wiedziałem, że to pisze twoja kuzynka!!! - on również był zdenerwowany.
- To nie trzeba było mieć swojej męskiej, pieprzonej dumy i wejść na 'Messenger'a', a nie teraz mieć pretensje.
- Tylko ty masz tu pretensje. - odpowiedział.
- Ja, o co!!??
- O to, że cię kurwa zdradziłem!!!
- A dziwisz mi się kurwa!! Jak ty byś się czuł na moim miejscu!!!
- Dobra Sam starczy, bo tylko się nakręcamy. - próbował złagodzić sytuację.
Wzięłam kilka głebokich oddechów. Słyszałam, że Luke robi to samo przez telefon.
- Czemu pytasz się o to, kiedy wrócę do domu? - zapytałam, ale teraz łagodnie i spokojnie.
- Dlatego, że odkąd wyszłaś z mieszkania to Cler płacze i w kółko powtarza, że to jej wina.
- Naprawdę? - nie wierzyłam.
- Yhmm... - usłyszałam po drugiej stronie.
- Jezu... i co ja mam teraz zrobić?
- Może, powinnaś wrócić. Znosiłabyś nas dla Cler. Nie będę wchodził ci w drogę.
- Ponoć miałeś sie o mnie starać... - przypomniałam mu.
- Będę!
- To jak masz to zamiar zrobić nie wchodząc mi w paradę?
- Mówię tak tylko, żebyś wróciła, a tak naprawdę, nie będzie tak.
- Ugh... - westchnęłam.
W sumie to mi ulżyło. Nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby przestał się starać. Stop. Czy ja tak serio pomyślałam? 'Bo Sam, idiotko kochasz go!' - krzyczała moja podświadomość.
- To jak? Wrócisz? - wyrwał mnie z zamyślenia. I co ja mam teraz zrobić?
- Tak, wrócę jutro rano, okey?
- Okey!!! - było słychać, że jest podekscytowany.
- Co nie zmienia faktu, że cię nienawidzę. - ledwo co przeszło mi to przez usta.
- Wiem. - odparł już z wyraźnym smutkiem, a po chwili mogłam usłyszeć pikanie po drugiej stronie. Rozłączył się.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną przy łóżku. Stwierdziłam, że muszę powiedzieć o tym Justin'owi, teraz. Udałam się do jego pokoju. Blondyn spał jak niemowlę. Podeszłam do łóżka, na którym znajdował się Bieber i zaczęłam lekko potrząsać jego ramieniem.
- Justin... Justin... Justin... - w końcu nie wytrzymałam. - Justin!!! - blondyn, aż spadł z łóżka pod moje nogi. Natomiast ja śmiałam się jak opętana, a Justin nie wiedział co się dzieje. Trochę mu zajęło zorientowanie się gdzie jest.
- Co jest Sam? - zapytał podnoszą się i siadając na łóżku.
- No.. ja.. ten.. przepraszam, że cię obudziłam. - stałam ze spuszczoną głową.
- Nic się nie stało. - wiedziałam, że się teraz uśmiecha. - Ale musiało się coś dziać skoro tu jesteś. - spojrzał na moją twarz. - Co jest?
- Jutro rano wracam do siebie. - powiedziałam, patrząc w jego oczy.
- Dlaczego? Myślałem, że dobrze ci się ze mną mieszka. - był wyraźnie smutny.
- Bo to prawda. Super mi się tu z tobą mieszka, ale chodzi o Clarissę.
- Co z nią?
- Rozmawiałam z Luke'iem przed chwilą... - widziałam, jak zaciska szczękę. - i powiedział mi o tym, że Cler ciągle płacze i obwinia się za to, że się wyniosłam na te kilka dni... A ja nienawidzę słyszeć, jak moi bliscy cierpią. - posłałam mu krzywy uśmiech.
- Okey. - odparł, odwracając głowę. - A teraz idę już spać. I ty też lepiej idź po jutro musisz być rano wypoczęta. - nawet na mnie nie spojrzał.
- Dobranoc. - uśmiechnąłam się smutno, choć i tak wiedziałam, że tego nie zobaczy.
- Dobranoc. - nie zaszczycił mnie wzrokiem, chociaż na sekundę.
Poszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem, kiedy zaczęłam łkać w poduszkę. Łzy same mi płynęły.
Po jakiś 3 godzinach płakania, zasnęłam ze zmęczenia.
*******
Tak wiem, ale spokojnie w następnych, chyba 3 lub 2 rozdziałach między Luke'iem i Sam będzie okey... chyba... zresztą sami się przekonacie.
Kocham was,
xx
CZYTASZ
Messages II {l.h}
Hayran KurguCzy miłość Summer i Luke'a odrodzi się na nowo? A może nadal trwa?