Rozdział 29

4.1K 310 12
                                    

*Summer*

Przysypiałam na kanapie, oglądając jakiś dramat w telewizji. Jest godzina 23:48. Luke miał być w Londynie o 23:20, czyli nie długo będzie. Może i nie było go tylko nie cały tydzień, ale czuję się, jakby minęła wieczność. To chyba dlatego, że przez 2 tygodnie przed jego wyjazdem nie rozmawialiśmy ze sobą, nie licząc tego, gdy byłam pijana. Strasznie za nim tęsknię, ale pocieszam się tym, że mogę go zobaczyć w każdej chwili. Minuty ciągną mi się nieubłaganie, a gdy słyszę przekręcanie klucza w drzwiach chcę krzyczeć z radości, ale wiem, że miało by straszne skutki. Bo, obudziła bym Calum'a i Cler, którzy grzecznie śpią do góry. Usłyszałam szelest materiału, szybko położyłam się i zaczęłam udawać, że ja też śpię. Gdy usłyszałam, jak blondyn wchodzi do pokoju szybko zamknęłam oczy. Usłyszałam, jak podchodzi do sofy i klęka koło niej.

- Sam wiem, że nie śpisz. - zaśmiał się, a ja otworzyłam oczy i zrobiłam naburmuszoną minę, gdyż nie udało mi się go wrobić.

- Pfff... - założyłam rękę na rękę i usiadłam udając obrażoną.

- No weź skarbie. Już jestem. Nie dawno było ci smutno to chciałaś mnie przytulić, a teraz jak wreszcie możesz to zrobić to nie korzystasz. - wydął dolną wargę do przodu.

Nie wytrzymałam i rzuciłam się w ramiona blondyna, na co on mnie zwinnie złapał, ale nie utrzymaliśmy równowagi i niebieskooki ze mną w ramionach przewrócił się na podłogę. Leżeliśmy tak chwilę, po czym Luke zaczął się śmiać, a ja wraz z nim. Odwróciłam się w jego stronę tak, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów i spojrzałam mu w jego piękne oczy.

- Tęskniłam za tobą, Lu. - po tych słowach wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a blondyn objął mnie ramieniem.

- Ja za tobą też skarbie. - odparł i pocałował mnie w skroń. - Przepraszam, jeszcze raz. Kocham cię strasznie mocno i wiem, że mi wybaczyłaś, ale nadal boli mnie to jak cholernie cię zraniłem. Przepraszam myszko. - mówił, gładząc mój policzek kciukiem.

- Nic się nie stało Lu. To ja powinnam cię przepraszać, za to, że zachowałam się jak idiotka.

- Dobra, nie przepraszajmy się już tak. Zapomnijmy, okey? I postarajmy się o to, żeby z dnia na dzień było co raz lepiej, dobrze?

- Dobrze Lukey. - on uśmiechnął się do mnie, sprawiając, że prawie bym upadłam, gdyby nie fakt, że już leżałam.

- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. - splótł nasze palce od jednej ręki, którą akurat miał wolną.

- Kocham cię najmocniej na świecie Lu. - ścisnęłam mocniej nasze dłonie.

- A ja ciebie jeszcze mocniej. - obdarował mnie kolejnym tego wieczoru, uśmiechem przez który się rozpływałam.

- To niemożliwe Lu, bo mocniej odemnie się już nie da.

Po tych słowach Luke złączył nasze usta razem w czułym pocałunku.

*******

Taki Lummer! Jestem dzisiaj strasznie szczęśliwa, bo od jakiegoś czasu miałam problem z weną, ale ją odzyskałam i skaczę z radości.  I muszę korzystać dopóki ją jeszcze mam.

I tak wiem, że krótki rozdział, ale następny będzie dłuższy.

Kocham was,

xx



Messages II {l.h}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz