*
Powolny, ślimaczy i monotonny odgłos tykających wskazówek zegara wprowadzał mnie w dziwny, odległy stan agoni. Wystarczył jeden energiczny ruch. Proste, szybkie otworzenie powiek by znaleźć się na pustkowiu. Nie to nie to. To ogromne, stare podwórze i okropny pisk młodej dziewczyny wiercący dziurę w moich bębenkach. Trzask opadającego ciała i odgłos wypuszczającego ciężkiego powietrza. Powolne uniesienie głowy i obranie nowego celu.. Celu którym jestem ja. Bez chwili zastanowienia wyrywam się do biegu piszcząc przy tym jak najgłośniej potrafię. Mój pisk cichnie dokładnie jak gdyby ktoś wciągnął go do ogromnego tunelu. Przerażające. Odwracam się za siebie widząc... MNIE? Przerażenie na mojej twarzy woła o pomoc. Zagłuszone, ściszone odgłosy i odległość, która pragnie swojego odkrycia . Postrzegam wszystko w spowolnionym tempie. Spoglądam na tamtą "Alex" widząc jak szarpie się na wszystkie sposoby próbując uciec. Krzyczy, a łzy upadają na ziemię tworząc odrębne kałuże. Dlaczego nikt mnie nie słyszy? Dlaczego ja sama niczego nie słyszę? Nie mogę zostawić siebie! Ruszam biegiem w swoim kierunku. Wpadam do tunelu rzucając się na mojego śmierciodawce. Biję go pięściami uczepiając się jego szyi. Wkładam w to całkowitą siłę jaką posiadam. Powolny. głośny trzask łamanych.... NIEEEEEE!!!!!
Pistolet wypuszczający szybką, zwinną, bezlitosną kulę przedziurawiającą moją czaszkę na wylot. Paskudna czerwona ciecz wydostająca się na zewnątrz.~To Twój koniec - cichy, potworny głos zadający mi kolejny wewnętrzny cios.
Zagryzam wargę chcąc po prostu się stąd wydostać. Bez krzyku, bez presji, po prostu z diamentralnym spokojem znaleźć drogę ucieczki i marzę o jednym.. O niezauważeniu.
*
~Możecie się ode mnie odsunąć? - nie muszę otwierać powiek by wiedzieć, że panikują wokół mnie - Zabieracie mi tlen - nakrywam dłonią twarz słysząc skrzyp łóżka.
~Alex? - cichy, niepewny głos nieznajomego mi mężczyzny zadaje mi potworny, mocny cios. Dokładnie jak sekundę temu. Teraz wszystko zaczyna być podejrzane.
~Hmm? - próbuję złapać oddech. Brakuje mi powietrza... Nie Mo... Mo.. Mo . Mogę oddychać... Tlenu!! Pomocy!!! - Dlaczego mi nie pomagacie?!! Pomóżcie mi!!-krzyczę wciąż nieusłuchana. - Mamo!!! - nie mogę podnieść ciężkich,wciąż opadających powiek.
~ Możesz się pożegnać... - zło przemawiające głosem mężczyzny.
~Nieee! - wrzeszczę czując wbijający nóż w moje serce.
Siadam jak poparzona lądując w objęciach Leo
~Ciii skarbie- dociska mnie do swojego torsu gładząc moje włosy. Wylewam łzy wiadrami nie mogąc wydać żadnego odgłosu - Już jesteś bezpieczna.. - szepcze będąc równie przestraszony jak ja. Przyciska mnie jeszcze mocniej całując moje czoło. Co to miało znaczyć?
CZYTASZ
Mamo poznaj córkę swojej koleżanki //L. D #1
FanfictionLeondre Devries Charlie Lenehan Alex Colden