Co by dużo tu gadać. Okrągły rok temu wraz z Jackiem biegalismy po nocnych ulicach bawiąc się na całego. Nie jestem pewna czy tamte uczucia łączące naszą dwójkę były czymś poważnym. Kiedy pojechaliśmy w trasy nasze drogi się rozeszły. Nie płakałam wiedząc, że to szansa na ułożenie czegoś na nowo. Czegoś takiego mocnego co utrwali się we mnie na dłużej. Przez pierwsze trzy tygodnie pisaliśmy ze sobą, dzwoniliśmy i robiliśmy wszystkie te rzeczy, które odwalają rozpaczeni nastolatkowie. Potem nam przeszło. W zasadzie to nie wiem czemu. Najwidoczniej nie byliśmy dla siebie stworzeni... Teraz Jack robi karierę jako naprawdę dobry piosenkarz, a ja zajmuję się swoim kochanym tańcem. Dwie różne bajki.
Wpadam do domu trzydzieści minut po tym jak dziennikarze robią nam wspólne zdjęcia w zaskakujących momentach.
Spoglądam na zegar. Ufff. Jeszcze godzina. Zamykam drzwi i ruszam do pokoju. Staję przed szafą i zastanawiam się co będziemy robić. Najnormalniej w świecie posiedzimy przed telewizorem czy odwalimy jakiś dziki wypad na miasto?
Podskakuję dostając smsa. Uśmiecham się mając cichą nadzieję, że to Leo. Zagryzam wargę widząc małą niespodziankę.Od :Charlie
Hej mała :*
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Co powiesz na to byśmy tego sylwestera spędzili w nieco większej grupie?? ;)Do :Charlie
Odezwał się duży :*
Całkiem spoczko pomysł. Masz kogoś szczególnego na myśli?Od :Charlie
Oczywiście, że spoczko bo mój ^. ^
Ja, Mel, Ty, Leo i kilka naszych kumpli?Do :Charlie
Mam nadzieję, że chociaż twoi kumple nie są powalonymi gangsterami hahahaha :*
Pytanko jeszcze gdzieOd :Charlie
Hahaha ja nie z tych mała :*
Jutro o 20 spotkamy się u Leo i razem pojedziemy na miejsce ;)Do :Charlie
Jak to jutro??? Przecież dzisiaj jest 31!
Od :Charlie
Ciamajdo dzisiaj jest 30 hahahahaDo :Charlie
Ooo fuck!
W takim razie widzimy się jutro :*O
d :Charlie
Bad girl hahaha do jutra Ciamajdo :*Odkładam telefon i wybieram czyste ubrania. Czy rurki i koszula to dobry pomysł? Czy zaszaleć i ubrać coś kuszącego?
Hahahaha dobre żarty.
Z ubraniami biegnę do łazienki. Biorę szybki prysznic i doprowadzam się do stanu zwanego "perfekcją"Po 30 minutach wynurzam się z pomieszczenia i schodzę w dół do salonu. Wdrapuję się na kanapę, włączam telewizor i przy zagaszonym świetle próbuję skupić się na filmie. Odkładam telefon i wyciągając nogi odpływam pod wpływem fantastycznej akcji. Dopiero cichy szelest wybija mnie z transu. Podkurczam nogi przenikliwie rozglądając się po pokoju. Odwracam się na prawo po chwili przenosząc głowę na lewo . Moje usta stykają się z czymś ciepłym, a ja jak zwykle ląduję na kanapie.
~Mr. Devries przed czasem - uśmiecham się kiedy jest tak cholernie blisko ~ a co gdyby mój mąż był jeszcze w domu? - śmieję się przez pocałunek odpinając suwak jego czarnej bluzy.
~Myślę, że musiałby się stąd naprawdę szybko wynieść - uśmiecha się pociągając mnie do góry. Wstaję na równe nogi, a on ciągnie mnie za sobą . Dreptam wolnymi krokami za nim, a on zanurzając się w holu nuci piosenkę Hopsina. Staje przed schodami i patrzy na mnie w ten zadziorny sposób .
~Możesz mi powiedzieć jakie masz zamiary? - pytam kiedy z uśmiechem zbliża się do mnie.
~niegrzeczne - śmieje się podnosząc mnie do góry.
~Leo!!! - piszczę kiedy sprawnie pokonuje schody.
Rzuca mnie na łóżko nie dając mi chwili na złapanie oddechu. Nachyla się nade mną i czule całuje. Ciekawe jak długo będzie taki "delikatny"~ Jak minął dzień kochanie? - pyta tak po prostu odpuszczając. Halo co ty robisz?
~Dobrze... - dukam - a tobie? - pytam nieco zszokowana, że przestał.
~Całkiem spokojnie - akcentuje "spokojnie" i przytula mnie do siebie.
~Leo? - odrywam się od niego, a on pociąga mnie na swoje kolana. Siadam na nim okrakiem, a on robi zdezorientowaną minę ~Coś się stało? - pytam przenikliwie badając jego oczy
~Nie, skądże - uśmiecha się łącząc nasze usta. Chce po prostu mnie odciągnąć od tego tematu. O nie kolego! Nie ze mną takie żarty, ale spokojnie pobaw się jeszcze trochę, a ja popatrzę jak się trudzisz .
~Oł to świetnie - udaję głos puściutkiej laseczki
~Co robimy? - uśmiecha się próbując zejść z łóżka.
Pociągam go za rękę, a on z powrotem znajduje się na pościeli. W nieco inny sposób. Leży na plecach, a ja przygniatam jego dłonie do łóżka~Kochanie naprawdę pomyślałeś, że w to uwierzę - uśmiecham się sedząc przez zęby
~Cholera miałem taką nadzieję - unosi się do góry i sprawnym ruchem zmienia nasze położenie
~Ale chyba trafiłem na niezłą sztukę skarbie - puszcza mi oczko i zagryza moją ciepłą wargę.~ Przykro mi, że cię tak strasznie rozczarowuję - uśmiecham się słodko - ale jestem już taką małą zołzą słoneczko - bawię się jego włosami kiedy on oparty na rękach unosi się nade mną.
~ Spokojnie skarbie niczym się nie martw - całuje moją szyję - Po prostu zacznę wprowadzać jakieś kary za zołzowatość - zjeżdża z pocałunkami nieco niżej
~Oh naprawdę - mruczę do jego ucha.
~Naprawdę. Może jedną wprowadzę już teraz? - szepcze kusząco najzwyczajniej w świecie się ze mną drocząc
~ O nie Mr. Devries - śmieję się - Jestem naprawdę głodna, ale wiesz co? - pytam podpierając się na ręce - mam na coś chęć - podciągam się o własnych siłach szepcząc mu na uszko.
~Na co? - szepcze mając cichą nadzieję, że sprostam jego chęcią,
~Na pizzę - krzyczę w śmiechu widząc jak się wkurza. Uciekam w zawrotnym tempie
~Alex! - warczy wypadając z pokoju w równie szybkim tempie jak ja - Niech tylko Cię dorwę! - krzyczy będąc o krok ode mnie. O Cholera! Ma mnie!
****
Jeżeli jeszcze nie wiecie to serdecznie zapraszam Was do nowego opowiadania z Leo. Mianowicie do "Hope"
Życzę miłego czytania. Trzymajcie się xPS. Przepraszam, że taki krótki :/
CZYTASZ
Mamo poznaj córkę swojej koleżanki //L. D #1
FanficLeondre Devries Charlie Lenehan Alex Colden