Alex Pov
Zaciskam nerwowo pięści. Moje dłonie palą. Ciasny, ostry i wbijający się w moje nadgarstki sznur drażni moją skórę. Mam ochotę się wydrzeć. Wszystkie emocje zaczynają ze sobą współpracować i obawiam się, że jestem tykającą bombą. Jeszcze chwila, a wybuchnę. Obok mnie siedzi Luke. Jeszcze chwilę temu był przyjacielem mojego chłopaka. Chociaż czy Leo można ochrzcić już tym mianem? Spoglądając na blondyna robi mi się niedobrze, ale mdłość zostaje zaraz zamieniona wściekłością. Gdyby nie sznur ściskający moje nadgarstki razem rzuciłabym się na niego wydrapując mu oczy, następnie wyrywając mu włosy, a na koniec wszystko skończyłoby się mocnym uderzeniem w fałszywą twarz. Nienawidzę go. Kiedy mam nadzieję, że to już koniec tortur, auto gwałtownie hamuje, a ja ląduję na tym patafianie. Warczę widząc jak uśmiecha się od ucha do ucha.
~Obiecuję, że kiedyś Cię zabiję. - Warczę poprawiając się na swoim miejscu.
~Oczywiście . - Kpi. - O ile dożyjesz jutra księżniczko. - Uśmiecha się.
Hamuję nagły wybuch i krztusząc się powietrzem przeklinam go w myślach. Jeszcze chwila, a zacznę czuć się jak małe, porwane dziecko, które nie może zrobić praktycznie nic .
Leo Pov
Mam serdecznie dość tej pieprzonej gry. Myśląc, że teraz będzie już o wiele prościej, potykam się o własne myśli. Samochód rozpędza się, a ja nie mając poczucia rozważnego myślenia wpadam w zakręt. Czuję się jak rajdowy kierowca kiedy ciągnąć za sobą bok audi skręcam w stromy zaułek. Teraz jestem nabuzowanym nastolatkiem, którego nic nie zdoła zatrzymać.
Spoglądam na leżącą obok broń. Prycham pod nosem i wystukując dłonią rytm piosenki zagryzam zęby. Złość z każdą minutą jest coraz większa kiedy doganiam czarne BMW. Spoglądam w lusterko i widząc, że zostawiam je daleko w tyle uśmiecham się jak wariat.Alex Pov
Tkwię pomiędzy paniką, a odwagą. Auto zatrzymuje się, a ja biorę głęboki wdech. Nie wiem co zamierzają ze mną zrobić. Teraz wyskoczy kolejna grupa od Oxany i wymierzą kulkę w moją głowę, czy może pierw mnie zgwałcą, a potem skopią i zostawią?. Niekontrolowany dźwięk wydobywa się z moich ust, kiedy dłoń blondyna ląduje na moim kolanie. Spoglądam na dłoń, następnie ilustruję jego źrenice. Są paskudne, jak cały on.
~Wysiadamy księżniczko. - Uśmiecha się podle i wyciągając z kieszeni scyzoryk zdobywa moje przerażenie. Trzęsę się kiedy ostrze jest coraz bliżej moich dłoni. Zagryzam wargę mając w oczach cholernie doskonale wymalowane przestraszenie. Ostry koniec rozdziela moje dłonie. Teraz jestem w pełni wolna. Dorywam się klamki i wybiegając z samochodu biegnę jak poparzona. Rześkie powietrze drażni moje płuca, a ostry podmuch wiatru sprawia, że czuję się jakbym skakała na bungee. Moje nogi przemierzają w szalonym tempie odcinki leśnej drogi. Czuję się jak w pułapce. Jak gdybym była zamknięta w klatce , a cholernie rozwcieczone lwy próbowałyby mnie zabić . Czuję za sobą ich obecność. Siedzą mi na ogonie. Straszne, potworne krzyki nękają moje myśli. Muszę być silna. Biegnę, dając z siebie wszystko.Ostatnimi resztkami sił zachowuję równowagę. Zakręcam słysząc ich krzyki, są coraz bliższe, głośniejsze i wyraźniejsze. Teraz durnieję.
Wszystko co mnie nie zabije, uczyni mnie silniejszym.
Leo Pov
Odbieram telefon widząc, że to Harry.
~Mamy ich. - Te słowa sprawiają, że się uśmiecham. - Są sto metrów przed nami.
- Skończmy z tym raz na zawsze. - Strzelam karkiem i kończąc połączenie, odrzucam przedmiot na boczny fotel. Sięgam do schowka i wyciągając z niego pistolety i naboje uśmiecham się sam do siebie. Wyskakuję na zewnątrz i czekając na Harrego kopię z frustracji kamień. Widząc jak brunet opuszcza samochód przekręcam głowę w bok. Kojarzę skądś tego faceta.
Ruszamy do przodu, ale słysząc czyjeś krzyki stajemy w miejscu. Wymieniamy się porozumiewawczymi spojrzeniami i sięgając po pistolet ruszamy do przodu. Nasza wędrówka nie trwa długo kiedy słyszymy czyjeś kroki. Bez zastanowienia podnoszę pistolet do góry. Słysząc jak czyjś bieg jest coraz bliższy. Pociągam za spust.
To kogo widzę sprawia, że zamieram. Strzeliłem nie w tą osobę, która powinna zginąć.
Teraz przepadło już całe moje życie...***
Dobry wieczór Ktośki x.
Jak mija wam wieczór?
Cóż to się nam narobiło...
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba :)
Trzymajcie się cieplutko x
Bananaaa!
CZYTASZ
Mamo poznaj córkę swojej koleżanki //L. D #1
FanfictionLeondre Devries Charlie Lenehan Alex Colden