Leo Pov
Minął równy tydzień od momentu , w którym wtargnąłem o drugiej nad ranem do domu Alex.
~Kochanie!! - walę pięścią w drzwi. Śmiejąc się tak głośno, że aż mam chęć zatkać usta dłonią - Otwórz te drzwi! - drę się kiedy zamyka się w moim pokoju.
~Ciągnij się debilu! - potrafię wyobrazić sobie jej minę. Musi być nieźle wkurzona.
~Skarbie! Ta mąka to tak niechcący na ciebie spadła przysięgam - zagryzam wargę próbując się nie śmiać. Cholera! Próby idą na marne. A ja przypominam sobie jej minę.
Cud, że jeszcze żyję.
~Uważaj bo zaraz moja ręka wyląduje na twoim policzku - otwiera drzwi uśmiechając się - też całkiem przez przypadek - staje w drzwiach ubrana w moją koszulę.
Czy teraz mogę się rozpłynąć? Wygląda tak gorąco!
~ ooooo jak słodko - podbiegam do niej i w śmiechu podnoszę - To może jeszcze raz przywitasz się z mąką? - Kładę ją na łóżku, a ona patrzy na mnie jak na wariata!
~Leo! - piszczy kiedy dopadam ją i gilgoczę. ~Bła - Bła - Błagam - dusi się przez śmiech
~O co błagasz kochanie? - całuję jej czoło hamując się ze wszystkich sił. Dlaczego jak na złość wszyscy muszą być w domu?
~Nie chcesz wiedzieć - puszcza mi oczko i z zadziornym uśmiechem wydostaje się spode mnie.
~ A co jeśli chcę? - pociągam ją za dłoń, a ona w zawrotnym tempie ląduje tuż na mnie
~Uwierz wolisz nie wiedzieć - cmoka mój polik i odwraca wzrok w stronę drzwi.
~Awwhh jesteście tacy słodcy - z ogromnym bananem na twarzy obok futryny staje Charlie
Dziewczyna łapie poduszkę i ciśnie nią w niego nie przejmując się że tkwimy w dość nietypowej pozycji
~Tam masz drzwi przyjacielu - pokazuje kierunek do wyjścia - i na twoim miejscu dla własnego dobra przymknęła bym je - puszcza mu oczko i uśmiecha się cholernie zadziornie
~Okay, okay - blondyn unosi ręce w geście obronnym i z ogromnym uśmiechem zamyka drzwi ~Tylko pamiętajcie...
~Charlie! - krzyczymy równocześnie chyba orientując się zbyt szybko co miał na myśli
~Oj Już idę, idę - udaje głos małego dziecka i wybucha śmiechem. ~Ale i tak mam dla was shipp - wraca pod drzwi i wali w nie pięścią
~A ja dla ciebie kopniaka w tyłek! - krzyczy blondynka - Daruj mu bólu i mykaj stąd - cmoka moje wargi
~ Pfff.. Ej Alex?
~Co? - odrywa się ode mnie
~Od dziś jesteś Hope! - krzyczy śmiejąc się
~Dlaczego? - pyta lądując pode mną
~ Bo robisz Leo zawsze nadzieję - śmieje się
~Stary jak dawno nikt ci nie przywalił? - pytam unosząc się na równe nogi.
~ a nie wiem. Nie pamiętam, a co? . - śmieje się - Dobranoc Lope! - rzuca w końcu dając nam spokój.
~To zaraz będziesz wiedział - puszczam oczko blondynce mając dla niej ciekawą propozycję
CZYTASZ
Mamo poznaj córkę swojej koleżanki //L. D #1
FanfictionLeondre Devries Charlie Lenehan Alex Colden