W rozdziale znajduje się ten fragment z prologu. Przeczytajcie go, bo zaszło tam kilka nie dużych zmian.
Ze snu wyrwała mnie komórka mojego narzeczonego w której uruchomił się budzik. Z trudem otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie na przeciwko łóżka. Była godzina szósta rano. Alarm nie przestawał dzwonić, a Nate nadal spał jak zabity. Wygielam się w lewo jednocześnie przygniatając go swoim ciałem, żeby wyłączyć irytujące urządzenie. Kiedy juz udało mi się to zrobić usłyszałam jak chłopaka mruczy coś pod nosem.
-Nate wstawaj - powiedziałam i szaronęłam go za ramię. Kiedy nadal nie reagował przybliżyłam się do jego ucha. - Nate! - krzyknęłam, a on szybko się podniósł przez okazji spadając z łóżka.
-Kobieto co ja ci takiego zrobiłem - zaczął się podnosić podczas gdy ja dusilam się ze śmiechu. - No bardzo zabawne. Nie wiedziałem, że chcesz mnie tak szybko wykończyć.
-Masz rację - przytaknęłam. - Poczekam do ślubu - znów zaczęłam się śmiać, a on rzucił we mnie poduszką którą ku mojemu zaskoczeniu złapałam. Pokazałam mu język i zrzuciłam z sobie kołdrę.
-Takie widoki mogę mieć codziennie - mruknął kiedy przeszłam obok niego tylko w jego koszulce. - Chyba będziesz musiała dodać do przysięgi małżeńskiej, że każdego dnia będę mógł cię taką oglądać.
-Niedoczekanie twoje skarbie - wyjełam z szafy świeżą bieliznę, czarne rurki i ciepły biały sweter.
-Kocham cię bardzo, wiesz? - chłopak stanął za mną i mocno objął mnie w pasie. - Chce być z tobą do końca.
-Ja też cię kocham. Cieszę się, że cię mam - odwróciłam się do niego przodem. - Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy - pocałowałam go po czym wyplatałam się z jego uścisku i pobiegłam do łazienki. Dzisiaj swój dzień zaczynałam od pracy, a nie chciałam się spóźnić. Szybko się ubrałam i poszłam do kuchni żeby przygotować nam śniadanie, podczas gdy Nate brał prysznic. Zrobiłam jego ulubioną jajecznice i razem usiedliśmy przy stole. W pomieszczeniu pęknie pachniało kawą i jego płynem pod prysznic.
-Gdzie w tym roku spędzamy wigilię? - zapytał.
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Dla mnie to naprawdę bez znaczenia. Ważne, że z tobą.
-Może pojedziemy do moich rodziców? - zaproponował.
-Pewnie. Stęskniłam się za Spencer'em.
-Ej! Bo będę zazdrosny - zrobił niezadowoloną minę, a ja się roześmiałam.
-O sześciolatka?
-To jest realne zagrożenie moja droga.
-No tak, kiedy zacznie śpiewać wszystkie dziewczyny mdleją - zachichotałam.
-No właśnie. A ja mam dla ciebie niespodziankę.
-Nienawidzę niespodzianek.
-Ale ta co się spodoba - zapewnił. - Na następny dzień, po wigilii, lecimy do Sydney do twojej mamy.
-Naprawdę? - pisnełam. - Boże kocham cie, jesteś najlepszy - posłałam mu szeroki uśmiech.
-Wiem to słońce.
***
Weszłam do biura i położyłam swoją torebkę na krześle. Wyjełam z niej laptopa i położyłam go na biurku. Przełożylam torbę w inne miejsce i usiadłam. Nie zdążyłam nawet zalogować się na swoje konto, a już ktoś pukał do moich drzwi.
-Proszę - powiedziałam i po chwili do pokoju wszedł wysoki, szczupły mężczyzna. Mój szef.
-Sky, Filip zachorował i będziesz musiała pojechać przeprowadzić za niego wywiad - pokiwałam głową. Odmowa i tak by nic tu nie dała. Mój szef nie znał słowa 'nie'. W jego słowniku również nie znajdowało się słowo 'podwyżka' - Tutaj masz wszystkie materiały. Wywiad jest za pół godziny, pośpiesz się.
-Ale przecież ja nigdy jeszcze tego nie robiłam - byłam lekko przerażona.
-Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie. Tak masz wszystkie pytanie, na pewno sobie poradzisz.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale mężczyzna już popędził dalej. Westchnełam głęboko i zabrałam się do czytania żeby wiedzieć jak najwięcej o tym co muszę zrobić. Odsunęłam gumkę z teczki i wyjełam z niej plik papierów. Po kolei przeglądałam wszystko bardzo dokładnie, oglądając zdjęcia i czytając trochę historie zespołu z którym miałam się spotkać. Na końcu było zdjęcie tej niesamowitej czwórki która podobno tyle osiągnęła. Przewróciłam ostani artykuł i w końcu dotarłam do fotografii. Przyjrzałam jej się bardziej dokładnie, a moje serce prawie się zatrzymało. Te same blond włosy, ten sam czarny, metalowy kolczyk, ten sam uśmiech i te same dołeczki w policzkach. Prawie wcale się nie zmienił, poza tym że zmężniał. Chwilę się im przeglądałam, a po chwili zdałam sobie sprawę, że już za chwilę znów będę musiała się z nimi spotkać. Po trzech latach. Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu, a teraz mam stanąć przed nimi i tak po prostu z nimi rozmawiać? Dlaczego on znów pojawia się w moim życiu? Dlaczego akurat wtedy kiedy wszystko zaczyna się układać? On jest chyba moim przekleństwem. To zdecydowanie nie ma prawa się wydarzyć. I się nie wydarzy. Zrobię wszystko żeby nie doszło do tego spotkania.
__________________
HEJKA! Już nigdy nie pochwalę się, że dodaje rozdziały codziennie.........
Dajcie znać co myślicie o rozdziale i zostawcie po sobie gwiazdkę!Chciałbym wam jeszcze życzyć wesołych i spokojnych świąt robaczki! Spędźcie je z rodziną!
Korzystając z okazji chciałabym dodać jeszcze kilka ogłoszeń parafialnych :
•skończyłam już Last Kiss, więc jeśli ktoś nie czytał to zapraszam,
•zapraszam na Trust Me, gdzie rozdziały w miarę możliwości pojawiają się codziennie,
•zaczęłam również nowe opowiadanie, więc jakby ktoś miał ochotę wpaść, to zapraszam na mój profil, gdzie znajdziecie je pod tytułem Ravings.Kocham was mocno
Do następnego ❤
CZYTASZ
Don't Come Back To Me | l.h ✔
Fanfiction/Druga część Don't Leave Me/ Nie pamiętam ostatniego razu kiedy widziałem Twoją twarz Czuję się tak samotny, a jestem w zatłoczonym miejscu Zostawiłaś mnie bez kierunku Chodziłem z miejsca na miejsce Próbując sprowadzić Cię z powrotem Chodziłem prze...