Pobiegłam na górę i z torebki wygrzebałam mój notes. Zaczęłam szybko go kartkować żeby znaleźć ten jeden, nie zbyt długi wpis. W końcu trafiłam na stronę całą zapisaną czarnym piórem. Nie zaglądałem tam już tak długo. Usiadłam na łóżku i spojrzałam przez okno. Czy całe moje dotychczasowe życie było tylko kłamstwem? Czy to wszystko naprawdę musiało się tak ułożyć? Luke miał być przeszłością, miał już nigdy nie być częścią mojego życia, ale tak się nie da, bo jeśli ktoś raz zamieszka w twoim sercu już nigdy go nie odpuści.
- Wszystko w porządku? - Rose zapukała i weszła do środka. Znów czułam się tak jakby ktoś uderzył mnie mocno w głowę.
- Tak - spuściłam głowę i znów skupiłam swój wzrok na tekście piosenki. Piosenki która była napisana dla mnie. Albo może po prostu pisał ją, bo to lubi. Niczego już nie jestem pewna. - Mogę cię o coś zapytać? - dziewczyna pokiwała głową, a ja podałam jej zeszyt. - Znasz to?
- Kiedyś byłam na ich koncercie - prześledziła wzrokiem tekst j oddała mi moją własność. Mówiła tak jakby wiedziała wszystko. Wszystko co się między nami wydarzyło. - Kiedy koncert miał się już skończyć Luke wyszedł na środek i poprosił żebyśmy zostali. Wziął gitarę i powiedział, że te piosenkę napisał dla kogoś wyjątkowego. Dla kogoś kogo nie ma przy sobie ale nadal ma tę osobę w sercu. Wiesz co takiego najlepiej zapamiętałam z jego słów? Luke mówił o kłamstwie. Wyznał, że to zniszczyło jego życie. I nie tylko jego. Powiedział, że nawet jeśli najgorsza prawda miałaby zniszczyć nasze relacje powinniśmy ją wyznać, bo nic tak nie niszczy jak kłamstwo.
- Luke był kłamcą, ale tylko przez chwilę. I mimo, że skłamał raz to zrobił to w najmniej odpowiednim momencie i w najbardziej okrutny sposób - wyznałam i zdążyłam ugryźć się w język zanim powiedziałam zbyt dużo. Chociaż i tak Rose już domyślila się, że chodzi o mnie. Ale wiedziała już wcześniej, tylko skąd?
- To ty jesteś tą dziewczyną, prawda? To ty byłaś tą znienawidzoną Sky?
- Znienawidzoną? - zmarszczyłam brwi zastanawiając się co tak właściwie ma na myśli.
- Byłaś wrogiem numer jeden na Twitterze przez pewien czas. Zlamalas serce Luke'owi Hemmings'owi. Sprawiłaś, że... - prychnęłam na jej słowa nie dając jej dokończyć.
- Nie mogę tego słuchać. To niby ja złamałam mu serce, tak? A czy pochwalił wam się, że cały rok obiecywał mi, że do mnie wrócić, a później nie miał nawet odwagi powiedzieć mi w twarz, że to koniec? Nie zrobiłam niczego czego by nie chciał. Po prostu się usunęłam z jego życia i bardzo się z tego cieszę. Cieszę się, że tak szybko udało nam się to skończyć - musiałam wyjść z tego domu. Musiałam iść na spacer i przewietrzyć głowę. Powietrze zawsze mnie uspokajało, a tego właśnie najbardziej potrzebowałam. Zbiegłam po schodach zostawiając za sobą zdezorientowaną nastolatke. Nie powinnam w ogóle zaczynać z nią tej rozmowy. Wciągnęłam na nogi kozaki i zarzuciłam na ramiona ciepłą kurtkę. Złapałam jeszcze po drodze czapkę i już miałam stanąć przed drzwiami kiedy z kimś się zderzyłam.
- Gdzie idziesz? - splotł ręce na piersi.
- Idę na spacer - wzruszyłam ramionami i założyłam czapkę na głowę. - Daj spokój i mnie przepuść Nate.
- Co się stało?
- A co miało się stać? - on znał mnie zdecydowanie zbyt dobrze.
- Jesteś zdenerwowana. Musiało coś się stać - spojrzał na mnie tak jakby chciał wyczytać to z mojego umysłu, ale na szczęście takiego daru jeszcze nie posiadł. - Niech zgadne. Chodzi o Luke'a? - a może jednak?
- Ja po prostu chce się przejść, czy to takie dziwne?
- Nie, ale...
- To super, a teraz daj mi przejść - powiedziałam może trochę zbyt ostro, ale on chyba prosił się o kłótnie.
- Nie wyżywaj się na mnie przez jakiegoś frajera. Chyba, że to ja tak działam ci na nerwy?! W takim razie idź do niego i do mnie nie wracaj! - krzyknął, a mnie jeszcze bardziej podniosło się ciśnienie.
- Skoro właśnie tego chcesz - ominęłam go i chwyciłam za klamkę. Wyszłam z domu i zapiełam kurtkę, ponieważ było mi zimno.
- Sky do cholery! Nie wyglupiaj się! - usłyszałam jak mnie woła, ale nic sobie z tego nie robiłam. Po prostu szłam przed siebie. - A zresztą... Rób co chcesz! - trzasnął drzwiami i tyle go widzieli.
Odeszłam już kawałek i na tyle daleko od domu mojej teściowej, że nie chciało mi się wracać. Byłam już w połowie drogi do miasta i naprawdę zaczęłam poważnie zastanawiać się czy nie wrócić do naszego mieszkania. Gdyby tylko Zoe nie wyjechała do domu na święta na pewno siedziałabym już u niej pijąc gorącą czekoladę. Przez to, że nie miałam z kim porozmawiać do głowy przyszedł mi dość głupi pomysł. Usiadłam na drewnianej ławce przymocowanej do blaszanego przystanku i wyjełam swoją komórkę. Zignorowałam kilka nieodebranych połączeń od Nate'a i wybrałam ten właściwy numer.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce jego głos i zrobiło mi się tak dziwnie. Tak jakbym właśnie tego potrzebowała.
- Hej. Możemy się spotkać? - zapytałam. - Potrzebuje tego.
- Już myślałem, że nie zadzwonisz - zaśmiał się, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu na ten dźwięk.
_______________________
Dziwnie się czuje przez to, że Sky i Nate się pokłócili.
Jak oceniacie zachowanie Sky?Ily ❤
Chciałabym Was jeszcze zaprosić na drugą część Trust Me, pod tytułem Find Me. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeśli ktoś nie czytał pierwszej części to serdecznie zapraszam. Tutaj macie opis FM:
Myślicie, że to już koniec? Śmierć nie jest końcem. Ona jest dopiero początkiem, a już na pewno początkiem tej historii.
CZYTASZ
Don't Come Back To Me | l.h ✔
Fanfiction/Druga część Don't Leave Me/ Nie pamiętam ostatniego razu kiedy widziałem Twoją twarz Czuję się tak samotny, a jestem w zatłoczonym miejscu Zostawiłaś mnie bez kierunku Chodziłem z miejsca na miejsce Próbując sprowadzić Cię z powrotem Chodziłem prze...