trzynasty

466 31 3
                                    

- Nadal nie mogę uwierzyć, że zadzwoniłaś - powiedział kiedy już siedzieliśmy w jego samochodzie.

- Ja też - przyznałam. - Ale jesteś jedyną osobą z którą mogę teraz porozmawiać Michael. Tęskniłam za tobą.

- Nie podoba mi się to, wiesz? - zrobił niezadowoloną minę i spojrzał na mnie kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. - Jutro jest wigilia. Powinnaś być teraz w domu z narzeczonym, a tymczasem ty się z nim kłócisz i wychodzisz bez słowa z domu. Sky, co się dzieje?

- To wszystko wasza wina. Nie musieliście zamykać mnie wtedy z nim w jednym pokoju - fuknęłam obrażona i odwróciłam wzrok w stronę okna.

- Mogliście się nie kłócić - odbił piłeczkę. - Luke był taki szczęśliwy, że znów cię widzi. Musieliście porozmawiać, ale wy jak zwykle musicie wszystko zepsuć. Sądzę, że...

- Masz zamiar strzelić wykład? Bo jeśli tak, to ja wysiadam - powiedziałam całkiem poważnie, a on tylko przewrócił oczami.

- I tak wiem, że chcesz o nim rozmawiać więc nie odwracaj kota ogonem i mów co ci leży na sercu - uśmiechnął się, a ja zaczęłam się zastanawiać czy jestem aż tak przewidywalna.

- Nie. Ja chcę tylko pogadać o głupotach z przyjacielem - uśmiechnęłam się lekko żeby choć trochę rozluźnić atmosferę ale on pozostawał nie ugięty.

- Najpierw zadzwonisz do Nate'a i się z nim pogodzisz - zażądał, a kiedy chciałam coś powiedzieć uciszył mnie gestem dłoni.

- Jesteś taki uparty... - westchnełam i wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki. Tak właściwie to byłam mu wdzięczna za to, że mnie do tego zmusił. Czułam się okropnie z tym, że pokłóciłam się z moim chłopakiem. Nas oboje zaczęła przerastać ta sytuacja ale to nie był powód to kłótni.

- No wreszcie raczyłaś się odezwać - odebrał prawie od razu. - Martwiłem się o ciebie kochanie.

- Nic mi nie jest. Przepraszam cię za moje zachowanie.

- Ja też nie powiniem się unosić. Strasznie mi przykro, że tak wyszło. Przepraszam.

- Nie musisz mnie przepraszać. Oboje źle postąpiliśmy, ale już jest dobrze, tak? - przygryzłam warge i kątem oka widziałam jak Michael się uśmiecha.

- Tak. Kiedy wrócisz?

- Spotkałam się ze starym przyjacielem i jadę z nim na kawę. Będę wieczorem, dobrze?

- Znam go?

- Nate... Nie ufasz mi?

- Oczywiście, że ci ufam. Po prostu się martwię.

- Nie martw się. Pa - pożegnałam się z nim i rozłączyłam. Schowałam komórkę do kieszeni i spojrzałam na niebieskowłosego, który szczerzył się nie wiadomo dlaczego. - Zadowolony?

- Nawet nie wiesz jak bardzo - pokręciłam głową rozbawiona jego zachowaniem. - To dokąd jedziemy?

- Może do mnie? Chce na spokojnie z tobą porozmawiać.

- Dobrze - podałam mu adres i trochę go pokierowałam tak żebyśmy nie zabłądzili. - Przez jakiś czas wydawało nam się, że Luke naprawdę zapomniał. Kiedy zagrał tą piosenkę publiczności wydawał się później spokojniejszy. Jakby w końcu pogodził się z waszym rozstaniem, ale... On potrafił tak dobrze ukryć swoje uczucia...

- Mike - jęknęłam. Nie chciałam rozmawiać o nim. Nie teraz.

- Ja wiem Sky, ale chcę tylko żebyś wiedziała, że on też to bardzo przeżył.

- Znów próbujesz go usprawiedliwić. Nikt go nie zmusił do tego żeby się ze mną rozstał - miałam nadzieję na miłą rozmowę z przyjacielem, a tymczasem znów za chwilę wywołam jakąś kłótnie.

- Ale tak było lepiej. Dla nas wszystkich. Ashton rozstał się z Amy. Calum zerwał z Zoe. Gdyby...

- Nie uważasz, że to był największy błąd ich życia?

- Musieli wybrać. Muzyka albo miłość - odparł. - Amy i Zoe były złe tylko na początku. Ash nie urwał z nią kontaktu, a po jakimś czasie do siebie wrócili. Cal teraz też próbuje odzyskać Zoe. Oni wiedzą, że popełnili błąd. Luke też to wie, ale...

- Ale teraz już jest za późno - dokończyłam za niego. - Poza tym on nie zakończył tego tak jak to zrobili chłopcy. Bał się - stwierdziłam i zmarszczyłam brwi. Był tchórzem ale czy ja teraz nie powielam jego zachowania?

- Nie zrobiłby tego - odpowdział, a ja przez moje zamyślenia straciłam wątek naszej rozmowy.

- Co? - zapytałam chcąc być pewna czy na pewno nic mi nie umknęło.

- Nie rozstałby się z tobą twarzą w twarz. On zbyt mocno cię kochał i kocha nadal. Dlatego jest mu tak trudno. Dlatego sobie nie radzi. Bo powiedz, czy dałabyś radę rozstać się z kimś najważniejszym i patrzeć na jego cierpienie?

- Ale gdyby spróbował ze mną porozmawiać na ten temat, wyjaśnić... Znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie - oparłam głowę o zagłówek fotela i dopiero teraz zorientowałam się, że stoimy ma parkingu pod moim blokiem. - Zawsze potraficie zniszczyć mój mały świat kiedy zdążę go w jakiś sposób uporządkować - fuknęłam i wysiadłam z samochodu, a Clifford zrobił to zaraz po mnie nie odzywając się już słowem. Chyba zrozumiał, że powiedział już wystarczająco.

_________________________________
Tamto zdjęcie nie pasuje do powagi sytuacji ale cóż... 😂

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz