piętnasty

436 35 3
                                    

Po tym jak zakończyłam swoją rozmowę z Nate'em wybrałam numer mojej mamy żeby omówić z nią kwestie mojego przyjazdu. Musiałam jeszcze poprosić ją żeby kupiła mi bilet, ponieważ nie chciałam wykorzystywać pieniędzy mojego narzeczonego, chociaż nie wiem czy powinnam go tak jeszcze nazywać.

- Halo? - usłyszałam jej zaspany głos w słuchawce. Spała o piątej po południu?

- Hej mamo, możemy porozmawiać?

- Możemy, ale czy musimy o trzeciej w nocy? - pieprzone strefy czasowe.

- O mój boże. Obudziłam cię... Przepraszam. Chciałam tylko poprosić żeby Maks kupił mu do was bilet na jutro, to znaczy na dzisiaj, to znaczy... Ugh wiesz o co mi chodzi.

- Tak wiem kochanie, ale dlaczego chcesz przyjechać?

- Wszystko ci wytłumaczę jak się zobaczymy. Pa Mamuś.

- Pa córeczko - rozłączyłam się i rzuciłam urządzenie gdzieś w kąt.



Na dworze było już ciemno, a ja siedziałam na kanapie w salonie przy zgaszonym świetle. Nie chciało mi się wstać żeby chociażby włączyć telewizor, żeby nie odczuwać tak bardzo samotności ale to raczej wiele by nie zmieniło. Moja komórka leżała w drugim końcu narożnika i na szczęście przestała już dzwonić, bo zaczynała rozsadzać mi głowę. Od dziś moja ulubiona piosenka jest jedną z tych znienawidzonych. Dzwonek do drzwi roznósł się po mieszkaniu, a ja niechętnie wstałam żeby otworzyć. Przez myśl przemknelo mi, że kto to może być o tej porze ale w końcu nacisnęłam klamkę, a moim oczom ukazał się Luke. Chwila moment - Hemmings?!

- Co ty tu robisz? - zmarszczyłam brwi, a on tylko wzruszył ramionami i wszedł do mieszkania. - Nie no spoko, wejdź - powiedziałam i stanęłam przed nim na środku korytarza wcześniej przekręcając zamek. - Luke, halo - pomachałam mu ręką przed twarzą, ponieważ on tylko stał i przyglądał się mojej twarzy.

- Jesteś na mnie zła? - zapytał chociaż bardziej brzmiało to jak stwierdzenie.

- Mam ci powiedzieć prawdę, czy to co chcesz usłyszeć?

- Ale ja tak bardzo chce żebyś mi wybaczyła - powiedział, a jego oczy się zaszkliły. - Bo ja tak bardzo cię kocham Sky.

- Luke, to wszystko nie jest takie... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak mocno przywarł do mnie swoimi ustami. Znów poczułam się jak tamtej nocy kiedy zapukał w moje okno. Jakbyśmy całowali się znów po raz pierwszy. Wiedziałam, że to było złe i nie fair w stosunku do Nate'a, ale nie potrafiłam się mu oprzeć. Po chwili oddałam pocałunek, a on jedną ręką objął mój policzek, a drugą owinął moją talię. Poddałam mu się. Nasze usta tańczyły przez jakiś czas w namiętnym pocałunku po czym udsunęłamam się od niego co spotkało się z jego niezadowoloną miną. Mimo wszystko tęskniłam za smakiem jego ust. Za jego miętowym oddechem i zimnym kolczyki w wardze. - To było nie właściwe.

- Ale kurewsko dobre - zaśmiał się, a ja widząc jego szeroki uśmiech odwzajemniłam go. Wtedy zdażyło się coś dziwnego. Nagle cały świat wokół nas przestał istnieć. Byliśmy tylko my. Dwa złamane serca szukające szczęścia. Ale czy właśnie nie zostało już oni przez nas znalezione? Podeszłam do niego i objęłam go w pasie wtulajac głowę w jego klatkę piersiową. Serce biło mu tak szybko jakby zaraz miało wyskoczyć z jego piersi. Biło dla mnie.

- Co my robimy? - zapytałam bardziej samą siebie, bo chłopak zapewne też nie znał odpowiedzi.

- Nie wiem, ale może tak już musi być? Może ktoś tam na górze bardzo chce żebyśmy byli blisko siebie Sky - pogłaskał mnie po plecach.

- Tak bardzo za tobą tęskniłam Luke - wyszeptałam w jego koszulkę. - Ale to nie zmienia faktu, że jestem zła.

- Spokojnie. Mam całą noc żeby zmienić twoje zdanie - pocałował mnie we włosy, a ja już wiedziałam, że to co się tu wydarzyło zmieni wszystko.

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz