czternasty

431 31 5
                                    

Weszliśmy razem do mojego mieszkania. Rozebrałam się i odłożyłam swoje rzeczy na miejsce.

- Napijesz się czego? - zapytałam, chociaż nadal byłam na niego zła.

- To chyba nie jest dobry pomysł - wszedł za mną do kuchni i oparł się o futryne.

- Ale co?

- Żebym został, żebyśmy rozmawiali... - spuścił wzrok na swoje buty. On też nie był zachwycony tą sytuacją.

- Ale ja bym chciała żebys został. Po prostu... No wiesz - przeczesałam palcami włosy, a on skinięciem dał mi znać, że rozumie.

- Posłuchaj - podszedł do mnie i położył ręce na moich ramionach. Musiałam zadrzec głowę do góry, ponieważ był wyższy ode mnie. - Oboje wiemy jak to będzie wyglądać. Ty i Luke jesteście dla mnie bardzo ważni i na pewno chciałbym was pogodzić. Nie chce żebyś niepotrzebnie się denerwowała. Tak będzie lepiej - pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł. Po prostu obrócił się na pięcie i udał się w stronę drzwi zostawiając mnie samą w pustym mieszkaniu.

Zamknęłam za nim drzwi i podeszłam do okna w salonie. Widziałam jak Michael odjeżdża spod bloku, a zaraz na miejscu na którym stał zaparkowany jego samochód podjeżdża inny. Nie patrzyłam już kto z niego wysiada tylko wróciłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Usiadłam przy stole czekając, aż czajnik się wyłączy. Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu. Wszystko było idealnie wysprzątane tak jakby nikt tu nie mieszkał, ale po części to prawda. Ja i Nate rzadko bywam w domu. Nasza praca i moje studia pochłaniają nam tak wiele czasu, że ostatnimi czasy tak właściwie się mijamy. Ja wychodzę, on wraca. I tak w kółko. Najbardziej przerażał mnie fakt, że zaczęłam przyzwyczajać się do samotności. Jego nieobecność w moim w moim życiu już tak bardzo nie przeszkadzała, a każdy kolejny dzień był łatwiejszy. Po prostu odzwyczaiłam się od jego obecności, a niekiedy nawet mi przeszkadzał. Bałam się, że właśnie tak to będzie wyglądało, że będziemy ze sobą z przyzwyczajenia, chociaż tak bardzo nie znosiłam tego słowa.

Zalałam moją herbatę i wsypałam do niej dwie łyżeczki cukru. Przeszłam do salonu i odłożyłam kubek na stolik po czym usiadłam na kanapie. Sięgnęłam do kieszeni moich jeansów po telefon z zamiarem napisania wiadomości do Nate'a.

Ja: Nie wrócę dzisiaj. Zostanę w naszym mieszkaniu na noc. Przyjedziesz po mnie jutro rano?

Nacisnęłam wyślij i po chwili komórka rozdzwoniła się na dobre. Wiedziałam, że zadzwoni kiedy to przeczyta. Wzięłam głęboki oddech i przeciągnęłam palcem po ekranie żeby odebrać połączenie.

- Sky co ty do cholery wyprawiasz? - warknął, a ja przewróciłam oczami mimo, że on nie mógł tego zobaczyć. Może i dobrze, bo mogłyby zdenerwowac się jeszcze bardziej.

- Przepraszamy, że nie siedzę teraz z twoją mamą w kuchni - prychnęłam.

- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi! Wychodzisz z domu, nie mówisz dokąd idziesz, a teraz oznajmiasz, że wróciłaś do mieszkania i mam cię jutro stamtąd odebrać. Skoro jesteś taka samodzielna to dlaczego nie wrócisz sama?

- Spoko, przyjadę autobusem - mój ton był może trochę zbyt lekceważący ale nie miałam siły na kolejną kłótnie. Nie wiem co się między nami dzieje.

- Mam tego dosyć, rozumiesz? Od jakiegoś czasu zachowujesz się dziwnie i nawet ja cię nie rozumiem.

- Ja dziwnie się zachowuje? To ty o wszystko się czepiasz.

- Błagam cię... Dobrze wiesz, że to nie prawda. Zmieniłaś się.

- Może po prostu dojrzałam do pewnych spraw - odparłam. - Wiesz co, chyba lepiej będzie jeśli jakiś czas pobędziemy osobno.

- Co? Nie, nie zgadzam się na to.

- Mam dość tych wszystkich kłótni. Kupię bilet i polecę jutro do Sydney. Taka przerwa dobrze nam zrobi... Nate?

- To nie powinno tak wyglądać. Masz zostać moją żoną, a tymczasem robimy sobie jakieś gówniane przerwy?!

- Proszę cię. Daj mi trochę czasu żebym mogła sobie to wszystko poukładać.

- Nie wytrzymam bez ciebie - sciszyl głos, a mi pękło serce. Bolało mnie to tak samo jak jego ale nie umiałam inaczej.

- Jeśli to przetrwamy, to już nic nas nie zniszczy. Obiecuję ci to.

- A jeśli nam się nie uda?

- Nie mów tak, proszę. Kocham cię Nate - odparłam, ale odpowdziała mi jedynie cisza, a potem połączenie zostało przerwane. Kolejna kłótnia, kolejne niedopowiedzenia. To chyba jednak ze mną jest coś nie tak.

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz