siódmy

509 34 8
                                    

Po piętnastu minutach byłam już w miejscu, gdzie miał odbyć się wywiad. Niestety nie udało mi się przekonać mojego szefa, aby wybrał kogoś innego to tego zadania, więc teraz kierowałam się w stronę pokoju w którym miałam pracować. Kobieta która mnie tam prowadziła otwarła drewniane drzwi i weszła do środka, a ja zrobiłam to samo. Pomieszczenie nie było dużo, ale za to bardzo przytulne. Na środku stał niewielki stolik, zrobiony z ciemnego drewna. Naprzeciwko niego ustawiona była kanapa z kremowej skóry, a po prawej stronie znajdował się, taki sam, fotel na którym usiadłam. Sekretarka postawiła przede mną szklankę wody i uśmiechnęła się miło.

-Chłopcy zaraz powinni przyjść. Proszę chwilę poczekać - poinformowała, a ja chciałam żeby ta chwila była wiecznością.

-Dobrze - przytaknęłam, a ona wyszła zostawiając mnie samą.
Z jednej strony, gdzieś w głębi serca, cieszyłam się, że zobaczę Mike'a, Calum'a i Ashton'a, bo w sumie ich lubiłam. Faktem jest, że oni również mnie okłamali, ale po prostu chcieli być lojalni wobec przyjaciela. Mimo wszystko miło wspominam czas spędzony z nimi i tęsknię. Zwłaszcza za Michael'em. Zawsze potrafił poprawić mi humor, nawet jeśli było bardzo źle. To z nim kiedyś przegadalam całą noc i tak właściwie nie rozmawialiśmy o niczym istotnym. Po prostu pilismy wino i rozwiązywaliśmy swoje problemy. Spojrzałam w prawo gdzie znajdowała się oszklona ścianą. Był stąd piękny widok na miasto. Londyn mimo swoich minusów miał również mnóstwo plusów. Szaruga i deszcz dodawały mu uroku.

-Przepraszamy za spóźnienie, były straszne... Kurwa - usłyszałam głos Ash'a i podniosłam na nich wzrok. Moje serce zabiło szybciej, a moja twarz zapewne strasznie zbledła. Czułam jakbym miała zaraz zemdleć. - Nie wierzę.

-Co się stało? - zaraz za nim do pokoju wbiegł Mikey, a kiedy mnie zobaczył rzucił się na mnie przygniatając mnie swoich ciałem do fotela. - Sky! - piszczał, a ja go objęłam. - Luke miał rację, Londyn jest jednak mały - zacisnęłam mocno powieki słysząc jego imię.

-Dobra Michael zejdź z niej. Chcemy ją przytulić - mruknął niezadowolony Ashton. W pomieszczeniu nadal nie było blondyna, przez co czułam pewną swobodę.

-Albo to co z niej zostało - mruknął rozbawiony Calum. Brakowało mi ich. Czerwonowłosy w końcu wstał, a ja zrobiłam to zaraz po nim. Uściskałam najpierw Ashton'a, a późnej Cal'a.

-Boże, nie wierzę, że was widzę - wyszczerzyłam się i kompletnie zapomniałam o czyjejś nieobecności.

-My też jesteśmy w szoku i strasznie za tobą tesknilismy, ale to nie zmienia faktu, że powinnaś dostać pożądane lanie za to, że się do nas nie odzywałaś - Mikey zrobił obrażoną minę.

-Wiesz dlaczego - westchnełam.

-Zajebiści z was przyjaciele, wiecie? Jak można było nie przytrzymać tych gównianych drzwi od windy - zdyszany wpadł do pokoju, a kiedy mnie zobaczył jego mina... Była po prostu bezcenna. Jego oczy wykazawały tyle szczęścia, za to moje miały ochotę wybuchnąć płaczem. - Kurwa - zaklnal próbując złapać oddech.

-Możemy już zacząć? Szczerze mówiąc to się trochę spieszę - zajęłam z powrotem swoje miejsce i sięgnęłem po torebkę.

-I cały czar prysł.

-Hemmings jak zwykle wszystko zepsuł - oskarżyli go, a mi zrobiło się przykro. Nie musielibyć z tego powodu nie mili. Blondyn zajął miejsce obok reszty nie odrywając ode mnie wzroku. Modliłam się tylko żeby nie chciał ze mną rozmowiac, na co szansę były raczej znikome, ponieważ zmieklabym. Najnormalniej w świcie bym się do niego przytuliła i rozpłakała. A później dostałby w twarz.

Skończyłam wywiad i schowałam wszytko z powrotem do torebki. Było mi ciężko jak cholera, ale jakoś przez to przebrnęłam. Chłopcy spojrzeli na siebie, po czym na mnie i troje z nich wyszło z pomieszczenia. Siedziałam zdezorientowana i gapiłam się w drzwi.

-Nie wypuścimy was do póki że sobą normalnie nie porozmwaiacie! - krzyknął Aston.

-Jak dorośli ludzie! - dodał Hood.

-Nie no Cal, bez przesady - skarcił go po cichu Mike co i tak usłyszeliśmy. - Po prostu się nie pozabijajcie! - powiedział tym razem trochę głośniej.

-Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam do blondyna który przysiadł się trochę bliżej mnie.

-Owszem macie! - znów krzyknęli, a ja tylko westchnełam zirytowana. Cofam wszystko co dobrego o nich powiedziałam.

_______________________
Nie wiem czy nie za wcześnie to ich spotkanie, a wy co myślicie?

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz