trzydziesty pierwszy

333 18 9
                                    

Wróciłam z pogrzebu, a mój nastrój był trudny do opisania. Nie czułam już tego smutku i rozgoryczenia, to uczucie zastąpiła swego rodzaju ulga. Czułam, że pożegnałam się z nim we właściwy sposób i wszystko co złego mu wyrządziłam zostało mi wybaczone. Może byłam w błędzie i mój umysł płatał mi figle, ale wiedziałam, że muszę ruszyć dalej. Niestety zrobiłam wielki krok wstecz siadając na swoim łóżku w ulubionym dresie, ze zmytym już makijażem i listami od Luke'a. Tak, znów wzięło mnie na wspomnienia, ale nie potrafiłam się im oprzeć. Ja naprawdę mu wybaczyłam, lecz nie wyleczyłam do końca swojego serca. Nie wiem nawet czy to w jakikolwiek sposób mi pomagało, bo po niektórych go nienawidziłam, a po niektórych kochałam. Chwyciłam w dłoń kolejny kawałek papieru i otworzyłam kopertę. W środku znajdował się standardowo list i wyjątkowo chłopak dodał małą karteczkę.

To najgorszy list jaki kiedykolwiek do Ciebie napisałem i nawet nie liczę na zrozumienie. Spróbuj po prostu się nie denerwować i nie płacz. Twoje łzy zawsze były dla mnie ciosem i mimo, że jeszcze nie odpokutowałem to liczę na cień twojego uśmiechu. Nie bierz tego do siebie. Chyba pisałem to gdy byłem pijany i nie wiem czemu się tłumacze. I tak zinterpretujesz to po swojemu, bo nigdy nie słuchasz innych. Przepraszam. To tylko zły humor. Nie wiem dlaczego go do Ciebie wysyłam. Jeszcze raz przepraszam x

Cześć Sky

To nie jest moje najlepsze przywitanie i dobrze o tym wiem. Długo winiłem samego siebie za wszystko co się między nami wydarzyło i może faktycznie to tylko i wyłącznie moja wina, ale dziś nie będę tego robił. Mam zły dzień. Najgorszy jaki do tej pory miałem. Najpierw pokłóciłem się z chłopakami o kolejność piosenek na płycie co było totalną głupotą, bo co to za różnica? Następnie nakrzyczałem na rodziców za grzebanie w moich rzeczach, chociaż oni potrzebowali tylko skorzystać z mojego laptopa. Zwyzywałem Dolle, mojego psa, i chyba się na mnie obraziła, bo omija mnie jak i mój pokój szerokim łukiem. Mam wyrzuty sumienia kiedy patrzy na mnie tymi swoimi smutnymi oczkami, ale nic nie poradzę na to, że ona nie umie wybaczać. Próbowałem przekupić ją wszystkim co mamy w lodówce, ale to na nic. Muszę poczekać aż jej przejdzie. A czy mnie kiedyś przyjedzie? Bo czuje jakbym miał być wściekły na cały świata do końca życia, a to wszystko przez Ciebie. Masz wyrzuty sumienia? Nie? To nie dobrze. Może powinnaś udać się z tym do lekarza żeby sprawdził czy na pewno masz serce, bo ja już szczerze w to wątpię. Teraz to ty masz poczuć się winna i może w końcu zrozumiesz co czuję, bo wiem, że każde moje wytłumaczenie pójdzie na marne. Ty nigdy mnie nie słuchałaś i wydawało mi się, że chciałaś mną rządzić. Może i byłem głupszy, bo miałem gorsze oceny i byłem mniej dojrzały od Ciebie, bo nie przeżyłem w życiu tyle co ty. W sumie tak się zawsze tłumaczyłem, ale czy przez to moja wartość w oczach innych miała spaść? Napiszę Ci teraz samą prawdę i jeśli nie chcesz to w to nie wierz. To Twoja sprawa i mnie już chyba nic do tego. Tak, straciłem nadzieję, ale nie czuję się beznadziejny. Zapewne myślisz o mnie jak o idiocie, palancie, kretynie... Lub znalazłaś inne, bardziej wyszukane określenia. Sam już nie wiem co siedzi w Twojej głowie. Myślałem, że Cię znam dlatego postawiłem cie przed faktem dokonanym by zaoszczędzić Ci jakiegokolwiek cierpienia. Jestem pewien, że byłaś ze mną szczęśliwa tak bardzo jak ja z Tobą i nie wmówisz mi, że było inaczej. Oboje na to zasłużyliśmy i miałaś prawo być na mnie zła. Zła tydzień, miesiąc, ale każdemu kiedyś przechodzi. Nie popełniłem jakieś wielkiej zbrodni, nikogo nie zabiłem, chciałem tylko spełnić swoje nierealne marzenie. Liczyłem na wsparcie i zrozumienie z twoje strony, a o trzymałem jedynie nienawiść. Znasz mnie i wiesz jaki jestem, więc gdybyśmy zamienili się miejscami stałbym za Tobą murem i jestem tego w stu procentach pewien. Pęka mi serce na myśl o tym, że już nigdy Cię nie zobaczę. Próbowałem do Ciebie dzwonić kilka razy, ale bezskutecznie. Postaram już się tym nie zadręczać, ale i tak zawsze zrzucę winę na siebie. Nie ważne, że to ty będziesz winna w stu procentach. Ludzie którzy szczerze kochają właśnie tak postępują, wiesz?

Do napisania
Luke 

Słyszycie ten huk jakby ktoś upuscił szklankę? Z wielką siłą? Tak, to właśnie moje serce. Nie wiem co sobie myślałam zabierając się za tą lekturę, ale Hemmings miał cholerną rację. Dlaczego ten człowiek tak mocno mnie kocha i dlaczego nie dał mi zapomnieć skoro wiedział, że już nigdy możemy się nie spotkać. Miał rację, powinnam była go wspierać, ale jak miałam się zachować po jego kłamstwach? Napisać, że nic się nie stało i możemy nadal prowadzić związek na odległość? Nie chciałam takiej relacji. Potrzebowałam kogoś blisko mnie żeby móc się przytulić i porozmawiać w cztery oczy o każdej porze dnia i nocy. Chciałam kogoś na wyłączność, a nie przez kabel. W każdym bądź razie blondynowi udał się wywołać we mnie wyrzuty sumienia i jak zawsze twierdziłam, że to on złamał mi serce tak teraz zauważyłam swoje błędy. Bo faktycznie można być obrażonym tydzień czy miesiąc, ale nie można złościć się w nieskończoność. Ja tak właśnie chciałam. Bo było mi prościej i szybciej przejść od złości do nienawiści. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam się już dłużej oszukiwać. Byłam zaopatrzoną w siebie gówniarą uważającą, że wszystko wie najlepiej i jej uczucia są najważniejsze. Jak mogłam być aż tak ślepa? Jak oni wszyscy wytrzymali ze mną tak długo?

_____________________
A jak Wy wytrzymaliście ze mną tak długo?

Ily ♥

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz