6. cz2

1.8K 146 76
                                    

Pov shadown:

Szłam przez korytarz do kolejnego pokoju. Pierwsze drzwi były otwarte. Weszłam tam. Dwóch chłopaków grało w jakąś planszówkę. Podeszłam do nich. Jednemu z nich podciełam gardło. Drugi krzyknął  i próbował mnie odciągnąć. Przeciełam go na pół.  Obydwoje byli upiększeni o kreski na policzkach.  Napisałam na drzwiach Moje imię. Wyszłam z pokoju i udałam się do kolejnego i kolejnego. Około 20 wszyscy byli martwi, prócz nauczycieli. Weszłam do pokoju opiekunów. Z głośników wydobył się komunikat. Wszyscy proszeni są o zejście na kolacje! Hahahaha tylko trupy nie mogą chodzić. Weszłam do stołówki. Przy stoliku siedziały trzy kobiety. Czekały.

- Gdzie te dzieciaki?- spytała krótkowłosa.

- Czekaj ktoś idzie.

Wyszłam im na widok. W ich oczach był strach. No co się dziwić. Jest ciemno, widzisz dziewczynę całą w krwi i z nożem w ręku.

Zaczeły krzyczeć, jednej przeciełam brzuch. Flaki wylały się. Czarnowłosa chciała uciec. Rzuciłam nożem i już leżała na ziemi. Narzędzie wbiło się prosto w czaszkę. Blondynka stała jak słup soli. Podeszłam o niej i skręciłam kark. Wyciełam kobietą paski na policzkach. Przeniosłam wszystkie krzesła do ścian. Na ziemi,na samym środku napisałam SHADOWN. Wziełam z kieszeni jednej kobiety telefon i zadzwoniłam na policję. Zgłosiłam morderstwa i uciekłam z budynku.

Pov Jeff.

Wybiłem połowę dzielicy. Dziwne nie słyszę żadnych syren policyjnych. Wykrakałem. Gdzieś niedaleko jechały radiowozy. Omineły domy na dzielnicy tej i pojechały dalej.

Ostatni dom i wracam do domu. Weszłem przez drzwi frontowe. Na kanapie w salonie leżał najebany facet. Przy nim , na podłodze poniewierały się butelki wisky.

Zaśmiałem się i przekułem serce faceta. Nawet przed śmiercią mnie nie zauważył. Haha. Wyjełem nóż z jego klatki piersiowej i namalowałem mu uśmiech. Czekałam chwile.

-Morderca! Jesteś mordercą!!- krzyczał jakiś chłopczyk na mnie. Zaśmiałem się głośniej i spojrzałem na niego. Jego niebieskie oczy były mokre od łez. A brązowe włosy opadały niechlujnie na ramiona.

-Jak się chłopcze nazywasz? - spytałem. Zabawie się z nim troszkę.

-Jestem Kal. -zrobił krótką przerwę na wdech. - a ty?

Powiedzieć mu prawdę czy nie? A niech przed śmiercią wie kto go zabił.

-Jestem Jeff. Jeff the Killer.- powiedziałem z dumą.

-Kolejny zasrany morderca. - syknął chłopiec.

Zacisnełam ręce w pięści i podeszłem do niego.
-I co?! Zabijesz mnie tak samo jak tamten mojego brat?! Pobawisz się ze mną i wyprujesz flaki?!

-A kto zabił twego brata?- próbowałem trzymać się na wodzy. Ten chłopak doprowadza mnie do szału. Wogóle nie ma szacunku!

-Nie jaki Shadown, tydzień temu. - po jego policzku spłynęła łza. - Ale ja tak łatwo tobie się nie dam!
Podszedł bliżej i kopnął mnie w przyrodzenie. Co za sukinsyn?! Uciekł na piętro. Pobiegłem za nim.

-Gdzie się Kurwo schowałeś?- spytałem przesłodzonym głosem.

Przeszłem jeszcze kilka kroków i wparowałem do jakiegoś pokoju. Ktoś się ukrył w szafie. Widzę do przez szpary. Jaka debilna kryjówka, nie ma nawet jak uciec. Zaśmiałem się pod nosem i Otwarłem szafę. Przy rogu siedział , skulony chłopiec. Zaśmiałem się i wbiłem nóż w głowę. Kal jedynie cicho pisnął. Wyciągnełem jego ciało i położyłem na łóżku. Dorysowałem uśmiech i na ścianie napisałem swoje motto.

Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz