Nowy początek. cz2

2.4K 188 37
                                    

Dziewczyna siedziała na starym moście. Kruk towarzyszył jej przez te wszystkie dni. Był jedyną osobą przy niej. Jej ciało wyglądało strasznie. Wychudniałe policzki , wystające żebra i te czarne oczy z kreskami na policzkach. wyglądała jak potwór. Kruk przy niej rozmawiał z nią. Śnieg zaczął pruszyć. Ale co się dziwić był środek Zimy. Sofi siedziała w takim miejscu , że nikt z Creepy nie mógł jej znaleść.

Lód ścinał powoli rzekę płynącą pod mostem. Jego szary kolor był przykryty szronem.

"Nie płacz"

Powiedział do niej kruk. Dziewczyna wytarła pojedyńczą łzę. Wstała i zaczeła iść w stronę lasu. Kruk poleciał za nią. Szła do starej chatki na skraju przełęczy. Drewniane ściany przepuszczały zimny wiatr. Mogła wrócić co Creepypasty. Byli zaledwie kilka metrów dalej. Na drewnianym stole leżał nóż. Ten sam który dał jej Jeff. Spakowała go do torby. Wyszła z chatki. Przed nią czekał na nią nowy znajomy. Czarne pióra opadały mu na całe ciało. Kruk usiadł na barku Sofi.

- Więc jesteś gotowa?- spytał.

- Wszystko dla niej.- powiedziała dziewczyna.

Czarno pióry ujął jej dłoń i pociągnął w stronę lasu.  Szli szybkim krokiem. Wiedziała ,że musi to robić dla Saszy. To wszystko dla niej. Zatrzymali się przy domu starej rodziny Shadown. Przed domem było czarne auto. Kruk zakruczał i wzleciał w niebo. Dziewczyna była pewna. Musi to zrobić. Zabić morderców swojej przyjaciółki. Nie zatrzyma już jej nic. Chłopak zniknął. Jedyne co po nim zostało to czarne pióra na śniegu.

Śnieg dalej prószył po czym zaczeła się zawierucha. Dziewczyna weszła do domu. Nie zapuakała. Przy stole siedziała jej rodzicielka a obok niej jej ojciec. Przy nich stali jacyś ludzie. Sofi zacisneła nóż
w swojej ręce. Zrzuciła torbę zwracając tym na siebie uwagę. Kobieta krzykneła gdy brunetka zabiła pierwszego chłopaka. Próbowali ją powstrzymać czym zapłacili życiem. Zostali jej tylko dwoje ludzi. Ojciec zasłonił sobą ciało swojej żony. Krzyczeli i coś do niej mówili. Nie słuchała. Przecieła nożem brzuch ojca. Jego flaki wypłyneły brudząc jej czysto białą bluzę i jej białe leginsy. Osunął się na ziemie. Robiąc przy tym miejsce by mogła zabić matkę. Kobieta uciekała przed nią. Wybiegła z domu. To i tak jej nie pomoże. Pomyślała. Wolnym korkiem szła w jej stronę. Kruk zaczął znowu kruczeć. Śnieg tak mocno sypał z nieba, że nic nie było widać. Shadown wiedziała gdzie jest jej rodzicielka. Ślady krwi na białej ziemi były widoczne. Szła za nimi. Dotarła do hotelu. To tu żyła Creepy. Kobieta nic nie świadoma wbiegła tam. Zaczeła krzyczeć gdy zobaczyła Slendermana. Nie dała rady wybiec z tego cholernego domu. Przez frontowe drzwi weszła Sofi. Uśmiech na jej twarzy nie znaczył dla kobiety nic dobrego.  Nie mogła nigdzie ucieć. Slenderman i Jeff stali za nią. A przed nią jej rodzona córka , którą wysłała na śmierć. Dziewczyna ucieła jej jednym ruchem głowę.  Przecieła jej brzuch. Flaki leżały wszędzie. Twarz dziewczyny była we krwi. Zaczeła śmiać się jak wariatka. Kruk siedzący na kanapie zaczął rozsypywać się. Tłuman popiołu ukształtował się w drobną osobę. Jeff patrzył na to z otwartą buzią. Slendiemu kolana uginały się.

Popiół zastygł uformowując Sasze. Siedziała wygodnie na kanapie. Jej oczy przybrały czarną brwę. Sofi odbiegła do niej i mocno przytuliła.

- Wiedziałam , że mi pomożesz.- wyszeptał Demon.

-  Nigdy cię nie zostawię...



Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz