prolog cz3

1.2K 114 36
                                    

Pov Nightmare. 

 Nie spodziewałam się tego, że mnie pocałuje. Byłam w niebie. Zdobyłam to co chciałam. Złączył nasze ręce i poszliśmy do domu. 

{ Wszyscy krzyczą SABI!}

Pov Jeff. 

Wszyscy wyszli z pokoju. Czekam. Czekam słońce aż się obudzisz. 

Czemu jestem zły? Pewnie na siebie. Patrzyłem na jej nieprzytomną twarz. Brakuje mi jej uśmiechu. A nie widziałem go tylko kilka dni. 

Wstałem i wyszedłem z pokoju. Nie mogłem przy niej być . Za bardzo mnie to boli. Czy mi się wydaję  czy ona mnie zmieniła? 

Ten rudy siedział w kuchni i rozmawiał z Jane. Wyjęłem z lodówki mleko i napiłem się.

- trochę kultury!- wrzasnęła Jane. Mogłem jej nie tworzyć.
Schowałem mleko i wyszedłem z domu. Już świtało. Szedłem przez las.

- no hey Jeff i co żyje?- za mną stał Liu. Czy... Czy to on?

Nie wiem co we mnie wstąpiło ale pobiegłem do niego i mocno przytuliłem. O dziwo odwzajemnił uścisk.

- ja.... Przepraszam cię ..   Przepraszam...- wydusiłem.

- tęskniłem Jeff.

- ja też Liu.

Pov Jane.

Wysoki, opalony, mądry, zabawny, uroczy, miły, ciekawy, piękny... Po prostu idealny!

Rozmawiałam z Steve. Był inny niż ci wszyscy chłopcy. Nie gadał o byle czym i umiał słuchać. Po prostu ideał...

Pov Ben.

Grałem w Mario , przy mnie siedziała Sally. Patrzyła jak gram. Chyba jej się nudzi.

Zatrzymałem grę i dałem jej pograć. Na jej twarzyczce zawitał uśmiech ale odmówiła mi. W ręku trzymała swoją lalkę. Była podobna do niej. Spod łóżka wzięłem drugą i zaczęłem się z nią bawić. Śmiała się razem ze mną. Było... Ciekawie. Graliśmy tak aż nie zaczęło świtać. Zielonooka ziewnęła. Przytuliłem ją i pozwoliłem jej zasnąć w moich ramionach...

Pov. Joanna.

Chodziłam po lesie, czułam się obserwowana. Ktoś za mną szedł. Co odwróciłam się nikogo  tam nie było. Robiło się zimno. No co się dziwić jest po północy.

Szłam dalej, chyba się zgubiłam .  Poczułam czyjeś ręce na moich barkach. Odskoczyłam jak poparzona. Za mną stał offenderman.

Uśmiechnęłam się lekko.

- nie chciałem cię skarbie przestraszyć..

- nic się nie stało. - jeszcze bardziej się uśmiechnęłam i wtuliłam się w niego...

( wiem xd wiem... Przepraszam!)

Pov Jeff.

Wracaliśmy z moim bratem do domu. Jestem ciekaw jak go przyjmą. 

Weszliśmy do hotelu. Liu wydawał się zniesmaczony tym miejscem. W salonie siedziała Katie , oglądała film, ale gdy weszliśmy zwróciła na nas, a dokładniej na Liu uwagę. On też na nią patrzył.

- to ja was zostawię....- wycofaj się Jeff, wycofaj...

Weszłęm na piętro.

Pov Shadown.

Ciemność, szarość, szarość , biel.
Z wielkim trudem otwarłam oczy. Widziałam biały sufit. Przetarłam ręką czoło. Było zimne. Rozejrzałam się, byłam u siebie w pokoju. Powoli wstałam. Ledwo trzymałam się na nogach. Drzwi zaskrzypiały a w nich pojawił się Malarz. Patrzył na mnie z mieszanymi uczuciami.

Po moich policzkach wpłynęły łzy. Chłopak podszedł do mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego.

- nie oddam cię nikomu. Jesteś tylko moja...- wyszeptał mi w włosy.

- nie mam zamiaru odejść...- powiedziałam przez łzy.

- kocham cię.- powiedział prawie nie słyszalnie.

- ją ciebie też...

( na trzy wszyscy krzyczą Shoff. 1... 2...3... Shoff! Co to było? Jeszcze raz! 1...2...3... Shoff. No teraz lepiej. )

- ktoś na ciebie czeka. - powiedział, kto może na mnie czekać.

- kto?

- jakiś chłopak, cały czas mówi na ciebie Scarlet.

Czy to... Nie , na pewno nie... Ale...?

- gdzie on jest?- spytałam.

- w kuchni...

Wyrwałam się z ramion Jeffa. Wybiegłam z pomieszczenia i wbiegłam na schody. Po czym wbiłam z buta wjeżdżam do kuchni. Stał tam i patrzył na mnie. Podbiegłam do niego i przytuliłam z całych sił.

- tęskniłem siostrzyczko.- powiedział.
Łzy znowu poleciały mi po policzkach.

- ja za tobą też Steve...

- Dopiero się obudziłaś, a już mnie zdradzasz?- z uśmiechem powiedział Jeff, który stał w progu. Wszyscy wybuchli śmiechem. Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?

~~~~

Zaczynamy trzecią część. ;* Liczę na to że podoba się wprowadzenie ;3

Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz