5 cz2

1.8K 137 68
                                    

Pov Shadown

Poranek był chłodny. Nawet dobrze. Siedziałam w kuchni przy Masky'm.

Wszyscy do salonu! Zabrzmiał mi w głowie głos Slendiego. Nie chętnie oderwałam się od miski z płatkami.

W salonie byli wszyscy.

Jak wiecie, dzisiaj jest święto. - jakie święto? - Jak co roku w ten piękny dzień , chodzimy po mieście i bierzemy udział w konkursie. Kto najwięcej ludzi zabiję.

To zapowiada się idealny dzień.

Pov Jeff.

Dzisiaj, to już dzisiaj. Wygram , jestem tego pewny jak co roku.

Slenderman wytłumaczył nam zasady. Bla bla bla. Jedyne co trzeba wiedzieć to, to:

Mamy 1 dzień by zabić jak najwięcej ludzi.

Wygrywa ten o którym będzie najgłośniej w TV.

Jutro a dokładniej dziś o północy zaczynamy. Teraz zostaje mi tylko czekać...

Pov Shadown.

Kilka godzin, kilka minut, kilka sekund. Wybiła 24. Wziełam nóż i założyłam kaptur na głowę. Wybiegła z domu i przebiegłam cały las. Na obrzeżach miasta zabiłam jakąś kobietę. Darła się w niebogłosy. Przeszłam kilka przecznic i zobaczyła duży , różowy budynek. Nad drzwiami pisało Miejski Dom Dziecka.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Było gdzieś około ósmej rano. Weszłam do budynku. Na głowę zaciągnęłam kaptur.

-Rose! Rose tu jesteś dziecko. Będziesz miała karę , a teraz na stołówkę!- podbiegła do mnie wysoka blondynka. O co jej kurwa chodzi?! Poszłam za nią do dużej sali zwanej "STOŁÓWKA". Przy stołach siedziało gdzieś z 50 dzieci. No to będzie zabawa...

Pov Jeff.

Szłem sobie grzecznie na najbogatsze domy w mieście. Na moje nieszczęście dużo ty Kasyn i wieżowców, ale w dalszej części miasta znalazłem kilka przecznic domów jednorodzinnych. Zatrzymałem się przy dużym białym domu. Weszłem do środka przez okno na drugim piętrze. Przy komputerze siedział jakiś chłopiec. Zadźgałem go nożem i wyciełem mój ukochany uśmiech. Na ścianie napisałem Go To Sleep. Otwarłem drzwi od jego pokoju i wyszłem na hol. Podbiegła do mnie jakaś ciemnoskóra dziewczyna i zaczeła się drzeć.

- John! Tyle razy ci mówiłam byś nie używał
 moich kosmetyków. I coś ty najlepszego zrobił?! Cały puder zużyłeś pewnie i jeszcze szminkę moją najlepszą! Przez ciebie bede musiała to wyrzucić i kupić nowe! - Wykrzyczała się i zeszła na dół.

Co. to.Kurwa. Było?!

Stałem tek wmurowany w ziemie i gapiłem się w miejsce gdzie przed chwilą była dziewczyna.

- -Synku! Choć na śniadanie!- z dołu usłyszałem wołanie.

Westchnełem i poszłem do pokoju tego chłopaka.

- Siostra!!!- krzyknełem i stanełem przy drzwiach z nożem w ręku.

Dziewczyna przybiegła. Wbiłem jej nóżw serce. Jej ciało opadło na moje nogi. Krew tryskała na cały pokój. Zaciągnełem ją do ściany i postawiłem. Narysowałem uśmiech i krzyknełem ,,Mamo". Kobieta przyszła od razu,w rękach miała szmatkę. Jej różana cera świeciła się od potu. Preciełem jej tchawice. Przed śmiercią cicho krzykneła. Położyłem ją przy córce.

Rozejrzałem się po pokoju. Komputer dalej dziłał. Japierdole , chłopak grał w CS'a. Wyłączyłem kompa.

- Jestem kochani!!- z dołu rozszedł się meski głos.

Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz