11

3.3K 199 103
                                    

    Kolejny nudny dzień. Sasza gdzieś przepadła, Jane się do mnie nie odzywa, Chłopaki upili się na maxa a Slenderman siedzi z nosem w gazecie. Jakby jeszcze miał nos, haha. 

 Siedzimy w tym hotelu nie całe trzy dni, a już nam we znaki brak tamtej willi. Co z tego, że jest ona niedaleko. Chociaż nie wiem czy dokładnie 3 dni, zależy ile spałam.

- Gówno kurwa wiesz! - usłyszałam wrzask dochodzący z dworu. Wstałam z kanapy i potruchtałam sprawdzić kto tak krzyczy o tej porze dnia, tym bardziej, że zawsze było cicho i spokojnie.

- Wiem więcej od ciebie morderco! - kolejny krzyk.

Stałam przed drzwiami. Już miałam wyjść kiedy ktoś otwarł z całą siłą drzwi. Ta, kolejny siniak do kolekcji. Tą debilną i nie rozważną osobą okazał się nie kto inny jak Jeffrey.

Nie zwrócił na mnie uwagi tylko se poszedł. Prychłam pod nosem i wstałam otrzepując z siebie kurz. Pomasowałam nos, bo mnie bolał po uderzeniu.  

                            -Bam-

Kurde! Kolejny debil!
Dostałam drugi raz drzwiami, tyle że teraz od Saszy. I jak tamten debil { czt. Jeffrey } nie zwróciła na mnie uwagi. Co się z nimi do kurwy nędznej dzieje!

- Nie jest ci nie wygodnie?- z kpinom w głosie  spytał Jack.

- Nie kpij - wstałam po raz drugi i otrzepałam się z kurzu. Moje dotychczas czarne leginsy zmieniły barwę na szary. Pięknie. Obeszłam Eyeless'a i wyszłam z domu zdenerwowana.

Zimny wiatr owiewał szumiące z wolna drzewa. Kierowałam się do domu. Do byłego domu. Kij z tym, że to dość daleko, ale dzięki Slendermanowi znalazłam dużo szybszą drogę do tego miasta. Więc w ciągu godziny byłam już na miejscu. 

Szłam dłuższą chwilę. Mijałam ludzi którzy uprawiali Jogging. Jak na tak wczesną porę to dużo ich było. Żaden z nich nie zwrócił uwagi na mnie.

 Przeszłam cały park i kilka przecznic miasta. Byłam przed drzwiami domu. Wielkiego, białego domu. Mojego domu. Meh, nadal drzewa przy domu wyglądały strasznie. 

 Przekroczyłam próg. Od razu doszły mnie krzyki z pokoju siostry. Pobiegłam tam. Przystawiał się do niej Erik. Z kieszeni wyjęłam nóż i powoli zakradłam się do nich. Nie zauważyli mnie więc chłopak nadal się do niej dobierał a ona próbowała się bronić. Wstałam powoli tuż za nim i podcięłam mu gardło. Opadł bezwładnie na ziemie, brudząc dywan i siostrę krwią a w jej oczach rysował się strach przepełniony zdziwieniem.

Podniosłam trupa i rzuciłam na siostrę, by przeżyła jeszcze większy szok. Zaczęła piszczeć i rzucać się. Zaśmiałam się pod nosem. Śmieszyła mnie ta sytuacja.

- Ty... Ty... Żyjesz!- Jej ale szybki zapłon. Zaśmiałam się. 

- Odkryłaś Amerykę, wiesz?- zakpiłam i wytarłam ręce w szarą bluzę zostawiając czerwone ślady.

- Ale ty się powiesiłaś!- krzyknęła.

- Nom i co jeszcze powiesz?- oparłam się o ścianę. Z kpiącym uśmieszkiem na twarzy. 

- Ty go... zabiłaś?- wskazała na trupa u jej nóg. Jak małe dziecko, nie kojarzyła faktów.

- No tak, a jak myślałaś? - odpowiedziałam Sucho.

- Ty... Ty Morderco!- krzyczała jak oszalała. Meh, idiotka.

- Zamknij się! - rzuciłam.

Podeszłam do niej i potrząsnęłam za ramiona. Dziewczyna jeszcze mocniej zaczęła wrzeszczeć, po jej policzkach spływały łzy.

Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz