7.cz2

1.9K 131 85
                                    

3os.

Wszyscy jedli ryby i ciasta przygotowane przez Slendermana. Przy stole wrzawa. Tam piski tu śmiechy. Papa nie miał już siły wszystkich uspokajać i sam wdał się w rozmowę ze swoim bratem Splendormenem. Około 24 w Tv poleciały wiadomości;
Dzisiaj 24.12.15r na skrzyżowaniu ulic, w domu dziecka imienia B.Obamy* policja zastała prawdziwą rzeźnię. Wszystkie dzieciaki i nauczyciele, razem 150 osób zostało brutalnie zamordowanych przez Shadown. Główny szef policji mówi: ' Chłopak mocno sobie grabi, niech my go złapiemy, posiedzi sobie za kratkami, aż do śmierci. ' To nie jedyne zabójstwa tego dnia. W trzydziestu domach znaleziono ofiary nowego zabójcy. Nightmare.

Na przedmieściach zaatakował Ben Drowen. W 20 komputerach jego 25 ofiar znaleziono ten sam plik co zawsze ,,Spotkał ciebie straszliwy los co nie?" [...]

Malarz Uśmiechów chwycił pilota i zgasił Tv. Był zły.

-To nie fair, że wygrała ze mną moja dzie... Przyjaciółka. - mówił Jeff. - Ale wiadomo kto wygrał.

-Ja chce powiedzieć!- wtrącił się the pupeteer. -A więc 3 miejsce Ben!

Chłopczyk wstał i ukłonił się, przez co jego czapka wpadła do barszczu. Cały czerwony wziął ją i udał się do kuchni. Odkręcił wodę w zlewie i zaczął wzorować czapkę płynem do mycia naczyń.

W tym samym czasie The pupeteer mówił dalej.

-2 miejsce Sasza.

Dziewczyna kiwneła głową i Zaśmiała się pod nosem.

-A pierwsze miejsce , moja perełka Shadown.

Po jego słowach Jeff stężał. Jack Eyeless zauważył to i poklepał przyjaciela po plecach.

Sofi wstała o uśmiechneła się. Slenderman podał jej ogromny , czerwony worek. Dziewczyna położyła go na fotelu. Rozwiązała zieloną wstążkę. Zajrzała do środka. Uśmiechneła się ciepło i wyciągnęła z wora grę komputerową. Jak się nie mylę była to najnowsza wersja Cs'a.

-Ben!- zawołała. Elf w mgnieniu oka znalazł się przy niej. Brunetka  potargała jego blond czuprynę i wręczyła grę. Chłopiec wpatrywał się w nią jak w obrazek. Popatrzyłem na wszystkich jagby czekał na zezwolenie, które dostał od papy. Uradowany pobiegł do siebie i zaczął grać w grę.

Sofi wzięła kolejną rzecz , okazało się , że była to ogromna kość. Dziewczyna nie musiała wołać jej nowego właściciela. Smile.Dog z gracją podszedł, podziękował i wziął prezent. Wszyscy westchneli.

-Toby , coś dla ciebie - z torby wyciągneła dwa opakowania gofrów. Chłopakowi ślinka pociekła. Na widok szczerzącego się do gofrów Ticiego , Sofi Zaśmiała się...

Pod godzinie każdy miał swój prezent. Sally- nowego misia, Slendi- nowy garnitur, Jack Eyeless- nowyszy skalpel, Jane- nową sukienkę, Lose Silver- laleczkę woodo, Hoody- książkę kucharską Babci Basi , Tom 2 ciasta i ciasteczka., Masky - piłę łańcuchową, Offenderman - temperówkę do ołówków, Splendorman - kapelusz w kropki, Cloky - wamarzony laptop, Sasza -Nowe toporki i od Sofi parę kolczyków, Bloody painter- nowy szkicownik, Pupeteer - sweter w różowe renifery, Laughing Jack - worek słodyczy.

Sofi zostawiła sobie drobny naszyjnik z aniołkiem, a Jeffowi dała bluzę z napisem ,,Love Me". Chłopak chwilę marudził.

Sally siedziała w kuchni przy oknie. Patrzyła jak spada biały puch z nieba. Jutro ulepie bałwana. Myślała.

Gapiła się w okno nie zwracając uwagi na świętujących. W rękach trzymała swoją nową maskotkę Shoff'a (Shadown + Jeff)

Była 1³¹ w nocy. Zielonooka nie była zmęczona. Myslała o jutrzejszej zabawie w śniegu. Przed jej oczami ktoś przeszedł, po czym usłyszała pukanie do drzwi. Wrzawa świętujących umilkła. Dziewczynka stanęła w progu salonu i schowała się za Hoodym.

Smile || ShadownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz