# # #
Wszyscy usiedli do śniadania. Głucha cisza odbijała się echem od ścian. Dzieci bały się odezwać. Przecież mama nigdy nie krzyczała. Wybiła 10.- Alice, Judit przyjedzie po ciebie?- spytała jej rodzicielka. Dziewczynka kiwneła głową, przełykając ostatni kęs naleśnika.
Do dużych dla dzieci drzwi wejściowych ktoś zapukał. Matka wytarła ręce w ścierkę i otwarła drzwi. W progu stała pryszczata dziewczynka z rozczochranymi włosami , ubrana w nie pasujące do siebie rzeczy.
Za nią stała wysoka kobieta. Ale odpicowana , pomyślał Steve.-My po Alice- powiedziała szorstko kobieta, aż matka trójki dzieci wzdrygła się.
Scarlet schowała się za bratem. Raz na jakiś czas zerkając na blondynkę w progu. Alice wstała od stołu i ubrała swoje buty, potem narzuciła na siebie skórzaną kurtkę. Wyszła z domu rzucając za siebie krótkie ,,pa". Kobieta zamknęła za córką drzwi, po czym wróciła do stołu. Pozostała dwójka dzieci siedziała w ciszy. Scarlet powoli przełykała kawałki jedzenia.
Słońce wpadało przez okno do kuchni , oświetlając mętne twarze domowników.
-Wszystkiego Najlepszego słońce.- matka pogłaskała dziewczynkę po głowie. Brunetka uśmiechneła się od ucha do ucha , dziękując. Starsza kobieta podeszła do szafki w salonie i wyciągneła z niej średniej wielkości, opakowane w kolorowy papier pudełko. Podeszła do swojej drugiej córki u wręczyła jej prezent. Dziewczynka z radością w oczach i na twarzy otwarła prezent. W środku była szara bluza . Dziewczynka mocno przytuliła swoją mamę po czym brata.
-Taka jaką chciałaś,Pamiętasz?
# # #
Pov Jeff.
-Rendy...- wysyczałem imię tego debila. To wszystko przez niego!
Zaśmiał się pod nosem.
-OH... Jeff a ty dalej taki bojowniczy?- zaśmiał się szyderczo.
Ręka Sofi zacisneła się na moim ramieniu.
-Czemu żyjesz? Truchło powinno leżeć w ziemi. - spytałem.
-Nie tylko wy umiecie się ożywiać. - wskazał ręką na Shadown.
Popatrzyłem na nią wzrokiem ,,o co chodzi?"
-Ach nie powiedziała ci?- Rendy znowu się zaśmiał.
Zmierzyłem go wzrokiem. Stanełem bardziej pewnie na śląskich liściach.
-O co chodzi?- spytałem Ich.
Shadown milczała i gapiła się z nienawiścią na śmiejącego się chłopaka.
-Pytam się o coś!- wydarłem się. Dziewczyna spojrzała na mnie. W jej oczach była straszna pustka. Żadnego strachu, wściekłości tylko smętne szare oczy.
-Jeffrey... Nie znasz jej historii? -znowu się zaśmiał - ona żyję tylko dzięki Slendermanowi.
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem. Czemu ona mi tego nie powiedziała!
-Ona... Można powiedzieć jest... Martwa od kilkunastu miesięcy. - zaśmiał się.
Byłem wściekły. Widziała to w moich oczach. Wyrwałem rękę z jej uścisku. Kurwa! Czemu?! Dlaczego ja!?!
Pov Shadown.
Stałam tak wryta. Jest na mnie zły. Nienawidzi mnie. Chciałam płakać, ale nie , nie pokaże im, że jestem słaba.
Śmiejącego się chłopaka znam, to on mówił , że będę przynętą. A teraz niszczy mnie. Tak jak większość osób. Czemu? Wycofać się czy zostawić wszystko tak jak jest. Jak ucieknę będzie myślał, że jestem słaba, a gdy zostanę to Jeff odejdzie. Ja... Nie wiem co zrobić.
Spojrzałam na Jeffa. Jego wzrok mówił sam za siebie. Patrzy na mnie z pogardą, brakiem uczuć i niedowierzaniem. Co ja zrobiłam? Muszę się wycofać. Stracę wszystko tak jak kiedyś. Czemu?
-Wracamy - powiedział szorstko czarnowłosy.
Dlaczego ja?! Co takiego zrobiłam?! Jestem nikim. Ciemną osobą która już dawno powinna nie żyć.
-Jesteś głucha! Powiedziałem coś!- wrzeszczał na mnie.
Wszystko... Wszyscy... Dajcie mi kurwa umrzeć! Czemu zachciało mi się tej zemsty? Jestem nikim, ofiarą, zerem.
Jeff szedł przed siebie nie patrząc na mnie. Szłam za nim. Zaraz polecą mi łzy. Nie, nie mogę płakać. Nie teraz.
Doszliśmy do hotelu. Czemu ja?! A było tak pięknie.
-Wszyscy zebranie!- krzyknął na cały dom Jeff. - a ty powiesz im prawdę. Nie mogą żyć w twoim kłamstwie.- Jego głos. Pełen wstrętu.
Nie płacz. Uspokuj się.
Po kilku minutach wszyscy prócz braci Slendermana i jego samego siedzieli w salonie.
-Shadown ma wam coś do powiedzenia. - powiedział z jadem w moją stronę. Bądzi silna.
-Zamieniamy się w słuch. - powiedziała Jane.
-Ja...- urwałam się. Nie dam rady.
-Ona jest ożywiona przez Papę. - powiedział bez skrupułów Jeff.
Patrzyłam na twarzę wszystkich z zdziwienia przemieniły się w wstręt. Co ja im takiego zrobiłam?! Wszyscy patrzyli na mnie jak na ofiarę. Nie dam rady rozpłacze się.
-Co ja wam takiego zrobiłam?! Co z tego , że mnie ożywił ?! Nie jestem od was gorsza!! A patrzycie na mnie jagbym była nie wiadomo kim i nie wiadomo co wam zrobiła! To takie złe?! Nie moja wina, że żyję!! Przez osoby takie jak wy nie chciałam żyć i powiem wam, że teraz żałuje, że żyję!- Wybiegłam z domu. Nic im nie zrobiłam a traktują mnie jak największego śmiecia.
Łzy ciekły mi po policzkach. Co ja im kurwa zrobiłam?! Co?! Nic!
Czemu?! Dlaczego to tak boli?
Dam dam
Wiem, smutny wyszedł :( niestety tak się czuje. Jestem od jakiegoś czasu smutna. Jest wiele powodów.
Powrót do szkoły.Coraz mniej osób czytających.
Kłutnie z rodziną.
I inne. Smuteczeg mam.
:( wiem niektórzy z was czekali na Shoff. :( mam nadzieję że się nie obrazicie na mnie ;)

CZYTASZ
Smile || Shadown
HorrorSiedemnasto letnia Sophia popełnia samobójstwo w lesie. Dziewczyna jest na skraju wytrzymałości psychicznej. Po jej śmierci poznaje ludzi tak samo skrzywdzonych przez los. Chociaż martwa wciąż żywa. Przybiera nowe imię i nową rodzinę. Czy Sophia...