XV - Zeszyt

53 6 2
                                    

           Siedziałam w swoim pokoju i przeglądałam dzisiejszy Głos. Zdziwiło mnie, że nie było artykułu o kolejnym morderstwie. Muszka zrobiła kilka zdjęć, za pozwoleniem policji - dalej nie mogę uwierzyć, że jej na to pozwolili. Dodatkowo myślałam, że zebrała wystarczająco dużo materiałów na artykuł. Jedyne co znalazłam w gazecie, to wzmianka na przedostatniej stronie, między ogłoszeniem firmy budowlanej szukającej pracowników na stanowisko spawacz, a reklamą banku. Notka wyglądała tak:

„W pobliskim lesie, w nocy z soboty na niedzielę, znaleziono ciało trzydziestoletniej Agaty Racyróm. Policja wszczęła śledztwo."

Postanowiłam napisać do Ali, żeby się dowiedzieć, dlaczego nie opublikowali całego artykułu. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebooku. W odpowiedzi na moje pytanie Ala napisała:

>>17:30<<

A: Tunderski mi powiedział, że mam za ogólne informacje

J: I tylko dlatego nie ma artykułu?

przecież poprzedni też nie jest jakoś specjalnie szczegółowy...

A: Też prawda i jestem tym trochę zdziwiona xd

J: Dwie godziny poszły na marne XC

A: Może nie do końca. Tunderski umówił mnie jutro na spotkanie z komisarzem Żmyrkiem*

J: Na którą idziemy?

A: Na 14. Akurat po lekcjach :)

J: To super. Do zobaczyska jutro :*

A: Papa :*

***

Nazajutrz w szkole, po pierwszej lekcji, w kawiarence spotkałam Chanel, która wyglądała, jakby chciała pozabijać wszystkich dookoła. Paula, Daria, Chantal, Pamela, Irmina i Gizela chichotały i próbowały jakoś rozweselić Chanel, ale nic nie pomagało. Podeszłam do dziewczyn z pytającą miną, a wszystkie pokręciły głowami.

- Co się... - zaczęłam, ale Chanel mi przerwała:

- Ten gamoń zniszczył mi zeszyt! - krzyknęła, wstając gwałtownie od stolika.

- Jaki ga... Aaaa - powiedziałam przypominając sobie, że Chanel pożyczyła wczoraj zeszyt braciom Till.

- Popatrzy tylko na to! - zawołała z oburzeniem Chanel.

Teraz zobaczyłam co leży na stoliku. Przypominało to trochę papierową papkę z pomarańczową okładką. Albo jakby ktoś zamordował zeszyt, bo dookoła niego była jasnofioletowa, gęsta kałuża.

- Co się z nim stało? - zapytałam ciekawa co to za maź.

- Jogu... - Pamela nie dokończyła, bo niewiele myśląc wsadziłam palec w tą dziwną kałużę i oblizałam go.

- Mmm. Jagodowy - powiedziałam z uśmiechem

Chanel zgromiła mnie wzrokiem. Dziewczyny się zaśmiały, ale naraz spoważniały.

- Chanel, ile razy mam jeszcze przepraszać? - zapytał błagalnie Beniamin. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko zmierzyła go wzrokiem.

- To był wypadek - powiedział Ben. - Mój durny braciszek zrobił mi kawał i wlał jogurt do plecaka.

- Naz, dasz mi skserować swoje notatki? - zapytała mnie Chanel ignorując odpowiedź Beniamina.

- Jaaasne - powiedziałam niepewnie, nie wiedząc w co się pakuję.

- To było niechcący - brnął dalej Ben. - Erni to potwierdzi!

Ben chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek.

Druga stronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz