Wstałam o siódmej, jak zwykle za późno. Dzisiejszy dzień zapowiada się epicko. Po pierwsze był poniedziałek. Dodatkowo będę miała lekcje od ósmej do szesnastej trzydzieści. Na pierwszej lekcji, będzie sprawdzian z lektury – „Zdążyć przed Panem Bogiem", na następnej sprawdzian z matematyki ze stereometrii, na czwartej sprawdzian z działu z angielskiego, a na ostatniej planowej lekcji, czyli wuefie sprawdzian z dwutaktu. Po prostu wstałam w skowronkach i udałam się do szkoły na skrzydłach, siejąc wokół szczęście i miłość.
Wpadłam do szkoły chwilę przed pierwszym dzwonkiem, zdążyłam dopaść do swojej szafki i wyciągnąć zeszyt. Po dzwonku wpadłam do klasy, lekko zdyszana i usiadłam koło Alicji, licząc po cichu, że polonistka nie zauważyła mojego spóźnienia.
- Przeczytałaś lekturę? – zapytała Alicja.
- Też się cieszę, że cię widzę. Tak, dobrze spałam. Dziękuję, że pytasz – odpowiedziałam, na co Ala przewróciła oczami.
- Pytam serio – powiedziała.
- Ja też – odparłam.
- Naz, wiesz, że cię kocham – powiedziała do mnie Ala i przytuliła mnie.
- Ooooo, słodka jesteś – powiedziałam i oddałam uścisk. – Przebrnęłam tylko przez połowę, dalej jechałam na streszczeniu.
- O! To dobrze, że chociaż połowę. Ja przeczytałam tylko streszczenie. Dasz mi zrzynać, prawda? – Alicja przysunęła się do mnie i porozumiewawczo poruszała brwiami.
- Pytanie retoryczne – odpowiedziałam. – Ale pamiętasz, co było z Borowskim? Tak ode mnie zrzynałaś, że i tak obie szmaty dostałyśmy.
- Oj tam, oj tam – zbagatelizowała Ala.
- No moi drodzy, wyciągamy karteczki – powiedziała polonistka, a po klasie przebiegł jęk niezadowolenia.
- Nie jęczeć mi tutaj – ostrzegła nauczycielka. – To będzie tylko osiem pytań.
- Co? Tyle to miała nasza ostatnia praca klasowa – szepnęła do mnie przyjaciółka z niezadowoleniem.
- Dobrze, pierwsze pytanie – Godulska podniosła głos, żeby klasa już się uciszyła. – Streść wątek...
Polonistka nie dokończyła, bo drzwi naszego gabinetu otworzyły się i do klasy zajrzała nasza wychowawczyni.
- Elżbietuś, czy mogę na chwilę klasie przerwać, chciałabym kogoś przedstawić.
- Dobrze Marysiu – powiedziała Godulska do Węgłowskiej. – A wy nie cieszyć mi się tutaj! I tak sprawdzianik napiszecie.
Po klasie, jednak nie przeszła fala zadowolenia, bo pisanie kartkówki zostało odroczone, ale był to pomruk zdziwienia i ciekawości.
- Wiedziałyście coś o tym? – odwróciłam się do Chanel i Chantal.
- Nie – powiedziały jednocześnie i pokręciły głowami.
- Jak myślicie kto to będzie? – zapytała Chantal.
- Mam nadzieję, że nie będzie nerdem – powiedziała Chanel.
- Dobrze chłopcy proszę wejdźcie – powiedziała Węgłowska.
- CHŁOPCY? – szepnęłam do dziewczyn z niedowierzaniem.
- To jest ich dwóch? – dodała Chantal.
- No wiesz, na to wskazuje liczba mnoga, jakiej użyła Węgłowska – powiedziała Alicja z uśmieszkiem na ustach.
- Nie wymądrzaj się – powiedziałam przedrzeźniając ją.
Pewnie kłóciłybyśmy się dalej, ale do gabinetu weszło dwóch nowych uczniów. Po gabinecie przebiegło ciche „wow", głównie od strony dziewczyn. Stanęli na środku klasy. Jeden miał kasztanowe włosy, drugi był blondynem. Obaj byli wysocy, chociaż blondyn był minimalnie niższy. Pierwszy miał białą, dobrze dopasowaną koszulkę w serek i karmelowe spodnie. Drugi natomiast miał czarną koszulkę (również w serek) i granatowe dżinsy. Kiedy tak stali na środku klasy, to był moment kiedy się całkowicie wyłączyłam. Przymiotnik „boscy" nie oddawał w pełni tego, jak byli przystojni.
CZYTASZ
Druga strona
Misterio / SuspensoPrzyjaźń. Miłość. Prawda. Kłamstwo. Życie. Śmierć Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Wszystko ma swoją drugą stronę. Ostrzeżenie: W opowiadaniu znajduje się wiele odniesień do historii. :D