XX - Śledztwo czas zacząć

25 6 2
                                    

O osiemnastej ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Leżałam na łóżku i czytałam „Zdążyć przed Panem Bogiem", naszą kolejną lekturę.

- Proszę - powiedziałam i odłożyłam książkę na stoliczek nocny.

- Cześć skarbie - usłyszałam, zanim drzwi się do końca otworzyły.

- Cześć piękna - odpowiedziałam i wstałam z łóżka.

Podeszłam do Alicji, zabrałam od niej jej plecak, rzuciłam go na łóżko i mocna ją do siebie przytuliłam.

- Jak tam wrażenia po maturce? - zapytała. - Nie miałyśmy okazji po niej pogadać.

- Weź nic nie mów - odpowiedziałam posępnie.

- Co wpisałaś w tym sporze o inwestyturę? Dlaczego oni się nas o takie rzeczy pytają? Mamy się uczyć pontyfikatów wszystkich papieży? Czy ich po... Czy ich coś boli? - powiedziała Ala wyrzutem.

- Pontyfikat i to, którym był papieżem z kolei dało się odczytać z tego obrazka - powiedziałam. - Grzegorz VIII był sto pięćdziesiątym dziewiątym papieżem z kolei. Trzeba było tylko pamiętać liczby rzymskie. A jakiego polskiego władcę wpisałaś? - odpowiedziałam.

- Bolesława Śmiałego - Ala usiadła w moim fotelu obrotowym.

- Ja dałam Leszka Białego - powiedziałam lekko się śmiejąc.

- Ten to był od wypraw krzyżowych - powiedziała kręcąc się na fotelu.

- Racja! - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. - To ten agent, co powiedział, że nie popłynie, bo on tylko piwo pije lub mód, a na Ziemi Świętej to tylko wino lub woda jest. Dlatego go zapamiętałam.

- Dlaczego my o tym gadamy? - zapytała z niesmakiem Ala.

- Yyy... Sama zaczęłaś - powiedziałam na obronę.

- I żałuję - odpowiedziała. - Nie po to przyjechałam.

- Racja. Zaparzę nam herbaty i zaczynamy działać - powiedziałam i zeszłyśmy do kuchni.

***

- To co mamy? - zapytała Alicja, gdy już wróciłyśmy z dzbankiem czarnej herbaty, kubkami i ciastkami.

Wygrzebałam z torby mój bazgrolink, wyciągnęłam z niego artykuł wycięty z „Głosu" o Gabrieli Żabczak i otworzyłam go na pierwszej pustej stronie, jaką znalazłam.

- Wow. Materiały leją się strumieniami - powiedziała sarkastycznie Ala.

- A ty coś masz? - zapytałam w zamian.

- Znalazłam te fragmenty Biblii, które morderca umieścił przy ciałach.

- Dobrze, zacznijmy od początku - powiedziałam.

- Pierwszą ofiarą jest Gabriela Żabczak. Lat dwadzieścia dwa, studentka italianistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, znaleziona w lesie - zaczęła Alicja, a ja zapisywałam wszystko co powiedziała.

- Miała zwęgloną twarz i dekolt - dodałam.

- I wyrwany język - powiedziała cicho Muszka.

- Co?! - zdziwiłam się i od razu to zapisałam. - Skąd to wiesz?

- Tunderski mi powiedział.

- Dodajmy do tego, że była zadeklarowaną ateistką - powiedziałam.

Ala wyciągnęła z plecaka kartkę z fragmentami Biblii. Widziałam jak jej oczy prześlizgują się po linijkach tekstu.

- „(...) język jest wśród naszych członków swoistym światłem nieprawości (...)" - przeczytała. - No to tłumaczy ten wyrwany język - dodała.

Druga stronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz