Weszłam do gabinetu dyrektora działu kulturalnego, by przynieść (jak co tydzień) kolejną recenzję.
- Dzień dobry - powiedziałam promiennie się uśmiechając.
- Cześć Naz! Co tam dzisiaj dla mnie masz? - powiedział Hugo odwzajemniając mój uśmiech.
- „Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa" Rafała Kosika* - odpowiedziałam i podałam mu wydrukowaną recenzję oraz pendriva.
- Jak tam dzionek mija? - zagaił przeglądając moją pracę.
- A bardzo dobrze. W końcu dzisiaj piąteczek! - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem. - A u pana?
- Ile razy mam ci powtarzać, że żaden „pan", tylko „Hugo"? - zapytał retorycznie. - Ale powiem ci, że bardzo dobrze, w szczególności odkąd weszłaś do gabinetu.
Zaczerwieniłam się jak burak. Zza uchylonych drzwi usłyszałam przytłumione „Uuuuuuu" i cichy chichot. Podrapałam się z zakłopotaniem w głowę i zrobiłam dwa kroki w tył.
- Powinnam już iść - powiedziałam ze zmieszaniem.
- Dobra. Pozdrów koleżankę - powiedział i mrugnął do mnie, po czym dodał głośniej - I POWIEDZ JEJ, ŻE TO NIEŁADNIE PODSŁUCHIWAĆ!
Wówczas w szparze między drzwiami a framugą pojawiła się głowa Alicji.
- Ale ja wcale nie podsłuchuję - powiedziała lekko zarumieniona.
- Naprawdę? - Hugo droczył się z nią
- On mnie zmusił! - powiedziała i pchnęła drzwi, za którymi stał chłopak o blond włosach, w białej koszulce, dżinsowej kamizelce i karmelowych spodniach.
- Norbert, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie flirtował w pracy? - powiedział Hugo z powagą, ale nie wytrzymał i się roześmiał.
- Ale ja nie flirtuję. Ja tylko uprzejmie zagaiłem, tę piękną dziewczynę, bo siedziała taka samotna i smutna - odpowiedział Norbert. Ala przybrała na policzkach kolor dojrzałych malin.
- Musimy już iść. Jeszcze chwila, a Ala obślini się jak pies świętego Bernarda - powiedziałam i odwróciłam się w stronę przyjaciółki, której twarz przybrała niebezpiecznie czerwony kolor, a oczy ciskały we mnie pioruny. Chwyciłam Alę pod ramię i ruszyłyśmy w stronę windy.
- Ej, Nazz! - usłyszałam za sobą głos Hugo. Odwróciłam się i zobaczyłam jak dyrektor działu kulturalnego stoi w drzwiach swojego gabinetu, jedną ręką opierają się na framudze, a drugą trzymając na klamce otwartych drzwi.
- Tak? - zapytałam.
- Tunderski szuka pomocnika. Może ty lub twoja przyjaciółka, byłybyście zainteresowane pracą z dziennikarzem śledczym? - powiedział.
Spojrzałyśmy na siebie z Alicją i wzruszyłyśmy ramionami.
- Czemu nie? - powiedziałyśmy równocześnie.
- To świetnie. Tunderski jest teraz w swoim gabinecie, jak chcecie to możecie z nim porozmawiać.
- Idziemy? - powiedziałam do Ali.
- Idziemy - odpowiedziała.
- A którędy do Tunderskiego? - zapytałam.
- Prawy korytarz, ostatnie drzwi po lewej - powiedział Norbert, siedząc przy biurku - jednej z wielu wysp w mini holu tego piętra.
- Dzięki! - odkrzyknęłyśmy idąc za wskazówkami.
Mijałyśmy drzwi z napisami: „Redaktor działu...", „Dyrektor podziału..." i tak dalej, aż znalazłyśmy drzwi z tabliczką: „Dziennikarz śledczy Łukasz Tunderski". Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałyśmy, żadnej odpowiedzi. Mimo to Ala otworzyła drzwi i weszłyśmy do maciupeńkiego pomieszczenia.
CZYTASZ
Druga strona
Mistério / SuspensePrzyjaźń. Miłość. Prawda. Kłamstwo. Życie. Śmierć Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Wszystko ma swoją drugą stronę. Ostrzeżenie: W opowiadaniu znajduje się wiele odniesień do historii. :D