IX - Redaktor

60 9 1
                                    

Weszłam do gabinetu dyrektora działu kulturalnego, by przynieść (jak co tydzień) kolejną recenzję.

- Dzień dobry - powiedziałam promiennie się uśmiechając.

- Cześć Naz! Co tam dzisiaj dla mnie masz? - powiedział Hugo odwzajemniając mój uśmiech.

- „Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa" Rafała Kosika* - odpowiedziałam i podałam mu wydrukowaną recenzję oraz pendriva.

- Jak tam dzionek mija? - zagaił przeglądając moją pracę.

- A bardzo dobrze. W końcu dzisiaj piąteczek! - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem. - A u pana?

- Ile razy mam ci powtarzać, że żaden „pan", tylko „Hugo"? - zapytał retorycznie. - Ale powiem ci, że bardzo dobrze, w szczególności odkąd weszłaś do gabinetu.

Zaczerwieniłam się jak burak. Zza uchylonych drzwi usłyszałam przytłumione „Uuuuuuu" i cichy chichot. Podrapałam się z zakłopotaniem w głowę i zrobiłam dwa kroki w tył.

- Powinnam już iść - powiedziałam ze zmieszaniem.

- Dobra. Pozdrów koleżankę - powiedział i mrugnął do mnie, po czym dodał głośniej - I POWIEDZ JEJ, ŻE TO NIEŁADNIE PODSŁUCHIWAĆ!

Wówczas w szparze między drzwiami a framugą pojawiła się głowa Alicji.

- Ale ja wcale nie podsłuchuję - powiedziała lekko zarumieniona.

- Naprawdę? - Hugo droczył się z nią

- On mnie zmusił! - powiedziała i pchnęła drzwi, za którymi stał chłopak o blond włosach, w białej koszulce, dżinsowej kamizelce i karmelowych spodniach.

- Norbert, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie flirtował w pracy? - powiedział Hugo z powagą, ale nie wytrzymał i się roześmiał.

- Ale ja nie flirtuję. Ja tylko uprzejmie zagaiłem, tę piękną dziewczynę, bo siedziała taka samotna i smutna - odpowiedział Norbert. Ala przybrała na policzkach kolor dojrzałych malin.

- Musimy już iść. Jeszcze chwila, a Ala obślini się jak pies świętego Bernarda - powiedziałam i odwróciłam się w stronę przyjaciółki, której twarz przybrała niebezpiecznie czerwony kolor, a oczy ciskały we mnie pioruny. Chwyciłam Alę pod ramię i ruszyłyśmy w stronę windy.

- Ej, Nazz! - usłyszałam za sobą głos Hugo. Odwróciłam się i zobaczyłam jak dyrektor działu kulturalnego stoi w drzwiach swojego gabinetu, jedną ręką opierają się na framudze, a drugą trzymając na klamce otwartych drzwi.

- Tak? - zapytałam.

- Tunderski szuka pomocnika. Może ty lub twoja przyjaciółka, byłybyście zainteresowane pracą z dziennikarzem śledczym? - powiedział.

Spojrzałyśmy na siebie z Alicją i wzruszyłyśmy ramionami.

- Czemu nie? - powiedziałyśmy równocześnie.

- To świetnie. Tunderski jest teraz w swoim gabinecie, jak chcecie to możecie z nim porozmawiać.

- Idziemy? - powiedziałam do Ali.

- Idziemy - odpowiedziała.

- A którędy do Tunderskiego? - zapytałam.

- Prawy korytarz, ostatnie drzwi po lewej - powiedział Norbert, siedząc przy biurku - jednej z wielu wysp w mini holu tego piętra.

- Dzięki! - odkrzyknęłyśmy idąc za wskazówkami.

Mijałyśmy drzwi z napisami: „Redaktor działu...", „Dyrektor podziału..." i tak dalej, aż znalazłyśmy drzwi z tabliczką: „Dziennikarz śledczy Łukasz Tunderski". Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałyśmy, żadnej odpowiedzi. Mimo to Ala otworzyła drzwi i weszłyśmy do maciupeńkiego pomieszczenia.

Druga stronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz