"Zapomnij o lękach i zostaw ból, pamiętaj, życie daje ci wiele ról. Odegraj je tak jak należy i pokaż że naprawdę ci zależy..." ~by me
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! :*♥
Nagle do pokoju wparował jakiś chłopak, a my odskakujemy od siebie jak poparzeni. Po chwili orientuję się, że to Uriah. O Boże! Dlaczego akurat on! Zagryzłam wargę i szybko zsunęłam się z baltu. Stanęłam w małej kuchni chroniona przez ścianę przed jego wzrokiem. Oparłam się o lodówkę.
-Em... sorry, ale... hm. -odkrzaknął nadal w szoku. -Oscar cię prosi. Mówi, że to bardzo pilne..
-To powiedz mu że... -warknął, ale mu przerwałam.
-Idź. Pewnie to ważne. -powiedziałam.
Popatrzył na mnie wzrokiem "Czemu się odezwałaś, udałoby się." , a potem westchnął.
-Dobra, ale czekaj na mnie tutaj. -powiedział i wyszedł mijając w drzwiach Uriaha który stał nadal oszołomiony.
Podeszłam do niego i pociągnęłam za ramię zamykając za nim drzwi. Nadal czułam smak ust Erica.
Uśmiechnęłam się przelotnie i popchnęłam chłopaka, żeby usiadł na łóżku, sama siadając na podłodze na przeciwko.
-Czy wy tak na serio? -wydusił z siebie.
-Chyba tak. -sapnęłam, a on popatrzył mi w oczy.
W nich błysnęła iskierka.
-Robisz to, żeby mieć pierwsze miejsce w... -zaczął szybko wyrzucać z siebie słowa, jak noże, które ranią moje serce.
Właśnie tak się czułam.
-Jak możesz! Serio masz o mnie takie zdanie!? -wstałam, a w moim oku zakręciła się łza.
Nikt nie może się dowiedzieć...
-Przepraszam. -odpowiedział na wpół z ulgą, na wpół ze zdziwieniem. -To trochę dziwne. Jest od ciebie starszy o dwa lata i jest przywódcą, nieobliczalnym, okrutnym przywódcą. -powiedział z przestrachem.
Zaśmiałam się lekko.
-Jestem dużą dziewczynką, poradzę sobie, wiem co robię. -odparłam.
-Ale uważaj na siebie okay? -zapytał już mniej spięty.
-Tak tato. -odparłam żartobliwie, na co on roześmiał się.
-Chodź. Odprowadzę cię do Transferownim -powiedział.
-Trans... Co? -zapytałam zdziwiona.
-Do waszej sypialni. -powiedział ze śmiechem.
Zdezorientowana walnęłam go w ramie i zaczęliśmy iść.
-Gramy w pytania? -zapytał Uriah.
-Em okay, ty pierwszy. -odpowiadam.
-Jakie jest twoje ulubione miejsce w Nieustraszoności? -zapytał.
-Przepaść. -odpowiadam bez zastanowienia, zmieniam temat. -Czemu się ze mną zadajesz? Jena kazała ci mnie pilnować? -zapytałam rozczarowana tą drugą opcją.
-Bo jesteś inna niż reszta transferów, a nawet Nieustraszonych. Mam wrażenie jakbym cię znał od zawsze, a świadomość, że tak nie jest... To wydaje mi się niewłaściwe. Chce się po prostu z tobą zaprzyjaźnić. -uśmiechnał się szczerze dumny ze swojej przemowy.
-Czasem chciałabym się poczuć jak zwykła osoba... -szepnęłam.
-Ja teżm -odparł, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona. -Zawsze będę tylko bratem Zeke'a i Nieustraszonym, to okrutne. -dodał.
CZYTASZ
Niezgodna Nadzieja • 📝 EDYCJA
FanfictionHISTORIA JEST NA ETAPIE DIAMETRALNEJ KOREKTY!!! (czytasz na własną odpowiedzialność!) NASZE WYBORY NIGDY NAS NIE ZMIENIĄ... A może jednak? Wyobraźcie sobie, że Beatrice się nie urodziła, że Tris w ogóle nie istniała. Co by się stało, gdyby ktoś inn...