"Bicie serca to nasz tajny szyfr, którym posługujemy się tylko wtedy, kiedy jesteśmy zakochani" ~by me
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥♡♥
Rozdzieliliśmy się na cztery drużyny. Will i Chris, Uriah i Marlene, Lauren i reszta Nieustraszonych oraz ja i Cztery. Plan był tak idealny w swojej prostocie, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Wspięłam się na koło do połowy, tak, że Eric nie mógł jej przegapić, a potem zeszłam szybko na dół. Zdziwiłam się, że Cztery chciał ze mną wejść...
Pierwsza cześć palnu była zrobiona. Złapałam mojego partnera z drużyny za nadgarstek i pociągnęłam. Schowaliśmy się za jakimś wielkim pojemnikiem, chyba na śmieci. Było już całkiem ciemno, a z naszych oddechów unosiła się para. Wychyliłam się i dałam znak Uriahowi i Marlene, a oni zaczęli strzelać w powietrze kulkami paintballa, które rozpryskiwały się dając znak, gdzie jesteśmy.
Kolejna drużyna, Will i Chris wspięli się na koło i czekali na wrogów. Byli czymś w rodzaju oddziałów powietrznych. Wtedy zauważyłam wbiegającego Erica i zaczęła się walka. Drużyna Lauren zaatakowała ich, a z góry poleciał na nich grad kulek. Zerwaliśmy się z Czterym i pobiegliśmy w stronę, z której przyszli.
-Masz pomysł, gdzie mogli schować flagę? -pytam zdyszana.
-Nie mam pojęcia - sapnął.
Zobaczyłam Al'a i zadrzałam. Cztery bez mrugnięcia okiem strzelił do niego. Oczywiście celnie. Zacisnęłam usta w wąska linijkę i pobiegłam dalej. Ruszyliśmy w stronę pirsu, jednak nic nie zauważyliśmy. Potem przemierzyliśmy siedzibę Erudycji, nic. Zrezygnowani usiedliśmy w małym lesie, z którego przybyli rywale. Westchnęłam.
-Chyba nic z tego. -szepnęłam ze smutkiem.
-Dobrze ją schowali. Ale myśl pozytywnie, Lauren zremisuje, a nie przegra -zasmiał się.
-Jeśli dali radę... -jelęknęłam.
-To kwestia wiary. -dodał Cztery.
Rozejrzałam się, a mój wzrok przykuła mała iskierka o kolorze cytryny. Wstałam szybko pobudzona i podbiegłam do podejrzanego błysku. To była kartka. A na niej pięknym, ukośnym pismem widniał napis. Liścik pokryty był tym samym proszkiem, co flagi. Sprytnie, ale od kogo ta wiadomość?
"Jesteś cudowna, świetnie ci idzie. Zawsze będę cię kochać Susie. Szukaj pod sobą...
M."Tak brzmiał napis na karteczce. Zadrzałam. M. Matthew? Tylko nie to... Może to nie on, pocieszałam się. To nie jego pismo? Zakręciło mi się w głowie, a w oczach pojawiły się łzy. Przed upadkiem uchronił mnie Cztery.
-Hope! Co się stalo? -zapytał.
-Nic. -szepnęłam i stanęłam na nogi.
On wziął moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy. Mój wzrok był rozbiegany, a policzki przyprószył róż. Serce biło mi nienaturalnie szybko, a oddech stał się krótki i urywany. Też popatrzyłam mu w oczy i ogarnęła mnie bezwładność. Pragnęłam chociaż chwili bezpieczeństwa. Mimo wolnie przytuliłam się do Czterego, a on schował mnie w swoich silnych ramionach.
-Czego się tak boisz Hope? -szepnął mi do ucha gładząc moje włosy.
Przełknęłam głośno. Drżącą dłonią podałam mu kartkę.
Cztery zmarszczył brwi i pojawiła się między nimi mała zmarszczka. Popatrzył na świeżo rozkopaną ziemie i zaglebił w niej ręce puszczając mnie. Pod spodem byla żółta, połyskująca flaga. Uśmiechnęłam się.
-Mamy ją. -powiedział z dumą i wręczył mi ją.- To twoja zasluga.
-Dzięki. - odwzajemniłam uśmiech.
Byliśmy już prawie pod kołem. Mieliśmy się skradać, ale okazało się to zbyteczne. Nasza drużyna z drobnymi ubytkami w ludziach miała się świetnie. Z wysoko uniesiona flagą weszliśmy na "plac boju". Wszyscy zaczęli krzyczeć i wiwatowac. Przegrana drużyna ruszyła smętnie do pociągu, a my pełni entuzjazmu wskoczylismy do wagonu. Uriah dał w obieg brązową butelkę z podejrzaną zawartością ale jej nie tknęłam. Jednak niektórzy, np: Chris i Will byli po chwili całkiem pijani. Wróciliśmy do kwatery, wszyscy poszli do pokoi, a ja nie wiedział am co ze sobą zrobić. O śnie nie było mowy, Za dużo szczęścia. Pożałowałam, że nie spróbowałam tajemniczego płynu.
Moje nogi znów zwisały nad przepaścią moczone przez fale rozbijajace się o skały. Lewy policzek był oparty na poręczy i odbił się na nim jej czerwony kształt.
Przypomniało mi się, jak Stella kiedyś zasnęła na szarych klockach i rano jej poliki zdobiły dwa kwadraty. Uśmiechnęłam się. Miała. wtedy sześć lat. Pamiętam jak co noc czytałą ta sama bajkę o "magicznej koronie".
Opowiadała ona o cudownym diademie, który skradziono, a potrafił różne rzeczy. Zawsze zostawał znaleziony. Natomiast Jena uwielbiała grać na wszystkim czym się dało, garnkach, kubkach, a nawet na łyżkach. Ja kocham śpiewać i rysować, a Stella nie odkryła jeszcze talentu. Pogrążona we wspomnieniach nie usłyszałam kroków za mną. Wyprostowałam się i naprężyłam.
-Hope... -zaczął cicho.
Poczułam dreszcz na plecach, ale zaraz potem wezbrał we mnie gniew.
-Czego? -rzuciłam.
-Byłaś świetna. -powiedział i bez pozwolenia usiadł obok mnie.
-Myślałam, że twoje ego nie wypuści cię z pokoju. -powiedziałam.
-Właśnie śpi. -sapnął.
Parsknęłam śmiechem.
-Przepraszam, ale Jeanine... Mam z nią pewien problem, a co do Cztery...
-Eric wiem, że sie nienawidzicie...-powiedziałam-Ale ja go... Lubię i Szanuje. -powiedziałam siląc się na spokojny ton.
-Wiem. -mruknął -Przepraszam.
-Wybaczam. -powiedziałam z wyższością, potem zaśmiałam się.
Chociaż jedna cześć mnie chciała się do niego przytulić, druga żyła w przekonaniu, że jeśli go dotkne spłonie żywcem.
Niestety wygrała.
-Czy jest szansa, że 'my', że między nami, będzie znów okay? -pyta, a ja myślę chwilę.
-Tak, chyba tak. -powiedziałam cicho.
Nie mogąc znieść widoku jego warg wstałam i poszłam do sypialni. Kiedy zamknęłam oczy na powiekach miałam litery. Treść kartki.
Zamrugałam. To będzie długa, męcząca noc...
Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam na stoliku fioletową kartkę z tym samym idealnym pismem.
"Nie jestem wrogiem, chcę ci pomóc, zaufaj mi perełko. Jesteś wyjątkowa. Śpij dobrze.
M."------------------------
Nie jestem z niego zadowolona, ale jest... Hm. Mogło być lepiej. ;( Czekam na komentarze, next może jutro.
Pozdrawiam
Little_Kittyxx
CZYTASZ
Niezgodna Nadzieja • 📝 EDYCJA
FanfictionHISTORIA JEST NA ETAPIE DIAMETRALNEJ KOREKTY!!! (czytasz na własną odpowiedzialność!) NASZE WYBORY NIGDY NAS NIE ZMIENIĄ... A może jednak? Wyobraźcie sobie, że Beatrice się nie urodziła, że Tris w ogóle nie istniała. Co by się stało, gdyby ktoś inn...