"Miłość jest jak talizman noszony w sercu, jeśli ktoś ci go ukradnie ono pierwsze przestanie bić." ~ by me
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥
Przeszedł mnie dreszcz. Bałam się dotyku innych, a co dopiero tak intensywnego. Przez chwilę biłam się z myślami. Jednak strach wygrał. Odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z laboratorium.
-Hope! -krzyknął za mną.
Nie zatrzymalam się.
Kiedy obok przechodzili jacyś ludzie chowałam się przed nimi, a jak już odeszli wracałam do swojej wędrówki. Po chwili zorientowałam się, że nie wiem, gdzie jestem. Super...
Żarówka nademną się spaliła, a cisza na korytarzu niemal dała się dotknąć. Przez chwilę przestraszyłam się, że Peter idzie w moją stronę, ale to nie był on. Cztery cicho szedł po korytarzu z czymś w ręce. Z powodu mojej ciekawskiej natury jak zwykle poszłam za nim. Skradałam się za Czterym, aż doszliśmy na dach. Kucnął przy jego brzegu i zaczął patrzeć w dół. Nic z tego nie rozumiałam, kiedy chciałam podejść powiedział:-Jeśli już tu jesteś to chodź. -niepewnie do niego podeszłam i wylądowałam w tej samej pozycji co on.
-O nie... -Szepnęlam.
Cztery popatrzył na mnie z pod zmarszczonych brwi.
-Co wiesz? -pyta.
-Niewiele, a ty?
-Oni. -wskazał grupkę ludzi ubranych w błękit. -Dostarczają Nieustraszonym jakieś serum. Wiem, że chcą... -przełknął silnę. -Zaatakować Altruizm. -wydusił w końcu.
Otworzyłam szeroko oczy. Śmierć. Mnóstwo krwi. Czerwień i szarość. Mój ojciec by zginął byłabym wolna od wspomnień...
Ale tam są też inni! Jestem taka samolubna. Skarciłam się w myślach.
-Jak chcą to zrobić? -zapytałam i przelknęłam gulę rosnącą mi w gardle.
-Nie wiem. -powiedział z rozczarowaniem.
To dlatego wtedy tam był. U Marcusa. Zaraz... Po co? On miał syna. Widziałam go w oknie, chyba, kiedyś... Tobias?
-Ja wiem jak. -szepnęłam, a on gwałtownie odwrócił głowę w moją stronę. -Musimy iść w bezpieczniejsze miejsce...
Szliśmy koło jamy, słychać było tylko nasze oddechy i ciche kroki. Doszliśmy do przepaści, usłyszałam szum wody i zamknęłam na chwilę oczy rozkoszując się tym miejscem. Cztery wszedł do jakiejś wąskiej uliczki, a ja poszłam za nim. Kilka metrów dalej przejście zaczęło się rozszerzać. Po chwili zmieniło się w kształtne pomieszczenie. Po prawej stronie były duże, czarne skały, a po lewo woda. Fale obmywały kamienie chociaż same były zaśmiecone. Mimo wszystko widok był tak piękny, że westchnęłam. Usiedliśmy na jednej z największych skał.
-Myślisz, że tu nas nie usłyszą?
-Jestem tego pewien. -wzięłam głęboki wdech. Mogę mu zaufać. On to zrobił. Mogę...
-Patrz na to. -Wydusiłam z siebie i podałam mu fiolkę.
Cztery otworzył szeroko oczy.
-Skąd to masz? -zapytał.
-Kiedy byłam w Altruizmie pomagałam w Erudycji. Jeanine była święcie przekonana, że do jej frakcji dołącze. Ale jak po teście przynależności tam poszłam powiedziała mi że to serum dla Nieustraszonych. Z ciekawości wzięłam jedną. -Cztery przetoczył przedmiot w dłoniach.
-Tylko do czego to im? -zapytał.
-Ja chyba wiem. -szepnęłam, a jego głowa gwałtownie odwróciła się w moją stronę. -poszłam do laboratorium i zbadałam to. -wyjęłam z kieszeni zmięty kawałek papieru, na którym były wyniki.
Przyjrzałam się mu z Czterym.
-To jakby... Tam był jakiś wirus komputerowy chcący zjeść nasz mózg. -powiedziałam i wzdrynęłam się.
-To nadajnik. -powiedział
-Ma sterować ludzkim umysłem. Prawdopodobnie chcą nas wykorzystać do ataku, gdy będziemy tego nieświadomi. Chcą nam to wstrzyknąć. Musimy unikać igieł.
-Hm.. To nie bedzie takie łatwe. Z tego co zrozumiałam drugi etap... -zaczęłam, ale mi przerwał.
-Myślałem, że mnie nie słuchałaś. -powiedział z uśmiechem.
-Patrzyłeś się na mnie? -zapytałam zdziwiona.
-Jesteś... Strasznie podobna do siostry. -powiedział lekko zmieszany.
-Aha. -powiedziałam z uśmiechem.
-To bedzie nasza tajemnica? -zapytał.
-Tak, ale każda tajemnica ma swój koniec i początek, a my musimy zadbać o jej happy end. -szepnęłam z powagą.
-----------------------
Next rozdział jest! Mam nadzieję, że wam się podoba! następna notka chyba bedzie dzisiaj.
Ily sm.
Little_Kittyxx
CZYTASZ
Niezgodna Nadzieja • 📝 EDYCJA
FanficHISTORIA JEST NA ETAPIE DIAMETRALNEJ KOREKTY!!! (czytasz na własną odpowiedzialność!) NASZE WYBORY NIGDY NAS NIE ZMIENIĄ... A może jednak? Wyobraźcie sobie, że Beatrice się nie urodziła, że Tris w ogóle nie istniała. Co by się stało, gdyby ktoś inn...