22. - After all, you're not even my sister.

1.2K 70 4
                                    

"Lęk to narzędzie w rękach śmierci, ona czeka tylko na to, aby obluzowała nam się śrubka zwana sercem" ~by me

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Jęknęłam, lecz mimo wszystko nikt się nie obudził. Will głośno chrapał, wszyscy mieliśmy kaca. Co się wczoraj działo!? Zakręciło mi się w głowie. Ze zdziwieniem zauważyłam, że mam na sobie sukienkę do połowy uda i z dużym dekoltem. Do tego kozaki do kolan na obcasie.

Wzdrygnęłam się na swoje odbicie w lustrze. Włosy sterczały mi na wszystkie strony, a pod oczami miałam ciemne wory. Tusz do rzęs był rozmazany, a paznokcie miałam pomalowane na krwistą czerwień. Otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia, gdy zobaczyłam kolor swoich włosów. Czarne z fioletowymi końcówkami. Szybko wyjęłam ubrania z szafki i wzięłam długi prysznic, zmyłam makijaż, a także usunęłam paskudny lakier z paznokci. Włosy umyłam pięć razy, ale tylko pogorszyłam sytuację. Mocny fiolet wyblakł i zmienił się w coś co przypominało uschnietą różę.

Westchnęłam i założyłam czarny Tshirt i leginsy, tramki oraz zegarek z którym się nie rozstawałam. Spojrzałam w lustro i zamaskowałam cienie pod oczami. Wyszłam z sypialni i udałam się w stronę jadalni, bardzo mało jem... Nagle zamarłam w pół kroku. Dzień Wizyt. Moje serce przyspieszyło. Szybko ruszyłam w dalszą drogę, ale mijając różne osoby zauważyłam, że co drugi facet mierzy mnie wzrokiem od stóp do głowy z głupkowatym uśmiechem. Udawałam, że tego nie widzę. Ostatecznie zrezygnowałam z jedzenia. Zamiast do jadalni poszłam w stronę sypialni nowicjuszy urodzonych jako Nieustraszeni. Zapukałam, a drzwi otworzyła mi Marlee - śliczna dlugonoga blondynka, ubrana w krótkie szorty i bluzkę z dużym dekoltem. Mimo to zapytałam spokojnie z lekkim uśmiechem.

-Jest Uriah? -pytam.

-Może jest, a może go nie ma. Czego chcesz? -zapytała ze zmrużonymi oczami.

-Chcę tylko pogadać... -odparłam zaskoczona.

-Daj jej spokój Mar -odparla Lynn- Uri! -zawołała.

On natomiast zjawił się szybko znudzony, ale gdy mnie zobaczył rozpromienił się. Miał na sobie czarny podkoszulek i spodnie. Uśmiechnęłam się do niego. Wyglądał uroczo z rozczochranymi włosami... Zaraz... Co?

-Hej Hope -powiedział- dziewczyny możecie już wejść -powiedział i posłał im znaczące spojrzenie.

One przewróciły oczami i zamknęły drzwi.

-Jak się czujesz? -zapytał.

-Boli mnie głowa, ale poza tym w porządku -powiedziałam.

-No wczoraj zaszalałaś -uśmiechnął się szeroko.

-Serio? Nic nie pamietam i jeszcze te włosy... -jęknęłam i oparłam czoło o jego klatkę piersiową.

Westchnęłam, a on objął mnie ramieniem.

-No już, już wypłacz się.

-Jesteś okrutny -warknęłam- opowiesz mi co się wczoraj działo? -zapytałam z nadzieją.

-Hm. Trochę tego dużo. Najpierw biłaś się z Willem, wygrałaś. Spokojnie nie miał ci tego za złe, śmiał się mimo okropnie opuchniętej twarzy. Ogłosili wyniki rankingu z pierwszego etapu, bylaś pierwsza, ja drugi -uśmiechnął się- poszliśmy poświętować i... -zawahał się.

-I? -zapytałam i ogarnął mnie lęk.

-Wypiliśmy trochę, graliśmy w zadania, a potem wróciliśmy do kwatery i poszliśmy nad przepaść. Włączyli jakąś muzykę, tańczyliśmy, a potem wszedł Eric i zaprosił cię do tańca i on też coś wypił i pocałowałaś go przy wszystkich. -zagryzł wargę.

Niezgodna Nadzieja • 📝 EDYCJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz