Part 50

2.8K 157 21
                                    

rano wstałam wcześnie i zanim diana i calum się zorientowali mnie nie był już w domu, gdzie idę?

muszę przeprosić brata i michaela za moje zachowanie, może nie jest to całkiem moja wina, ale chciałam żeby i oni pomogli mi w przygotowaniach, a przecież ash nie pozwoli mi się nadwyrężać w ciąży

zapukałam do drzwi ich małego mieszkanka położonego pomiędzy naszym domem a domem caluma i diany

 otworzył mi zaspany ash, w samych bokserkach

- michaela serio jara ten widok? - prychnęłam przesuwając go na bok by móc dostać się do mieszkania

- alex co ty tu robisz o... - zerknął na zegarek - o ósmej rano?

- postanowiłam cię odwiedzić - wzruszyłam ramionami  i rozejrzałam się po wnętrzu - ash czy zawsze muszę za ciebie sprzątać?

nie mogłam patrzeć na te porozrzucane ubrania i puste butelki po napojach i piwie, ash stał w drzwiach z otwartymi szeroko ustami i tylko patrzył chciał coś wydukać ale zabrakło mu słów

- pamiętasz?

pokiwałam ze śmiechem głową a on ruszył do mnie biegiem, przy okazji zatrzaskując drzwi i przytulił mocno

- nawet nie wiesz jak się cieszę... - popłynęły mu łzy z oczu, a na ten widok i ja się rozpłakałam

nasz śmiech i głośna rozmowa obudziły mickeya, włosy miał w nieładzie zaspane spojrzenie

- ej ash.. mam dziwny sen... - mruknął więc szybko strzeliłam go w ramię - ałłłłłłł!!! to nie sen?

- nie, nie wyjechałam

- omg... dziewczyno czy ty wiesz co my przez ciebie przeżywaliśmy, luke?! - złapał twarz w dłonie i spojrzał na nas przerażony - powiedziałem mu że wyjechałaś, a jeśli coś sobie zrobił...?!

podeszłam do niego żeby go uspokoić

- luke wie że zostałam... ale nie wie że odzyskałam pamięć - roześmiałam się

- COOOOOOOO?!?!?!?! - zawołał głośno

- to ma być niespodzianka na jego urodziny - opadłam na łóżko a oni obok mnie - chce przygotować dla niego coś specjalnego

opowiedziałam im o moim planie, oczywiście bardzo chcieli mi pomóc, obaj nie mogli usiedzieć na tyłkach ze szczęścia ciągle tylko pytali o to i owo

musiałam sto razy przypominać im żeby trzymali gęby na kłódkę przy luke'u bo obaj byli tak szczęśliwi że nic z tego co mówiłam nie docierało

zostawiłam ich pałających energią a sama wybrałam się na zakupy, dzisiaj moja randka z luke'iem, zabawne umówić się z własnym narzeczonym ale chciałam wyglądać dla niego najlepiej jak się da a denerwowałam się bardziej niż w chwili gdy miałam spotkać sie z nim po raz pierwszy, a raczej nie z nim a z robem, który okazał się być luke'iem...

ah... cudownie to pamiętać

zahaczyłam o galerię handlową i fryzjera, pierwszy raz w życiu!

nucąc pod nosem jedną z piosenek chłopców wróciłam do domu

###

#LukeyMickeyCalAsh



my boyfriend // l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz