Part 52

3.1K 160 15
                                    

siedziałam na łódce która powoli sunąc po torach jechała przez dom strachu oczywiście już od początku musiałam trzymać luke'a za rękę, bałam się ciemności poza tym to była wspaniała okazja aby mieć by blisko

- nadal się boisz? - zapytał a ja wrzasnelam głośno gdy tuż przed nami wyskoczył okropnie straszny klaun rechocząc przeraźliwie a jego śmiech niósł się echem po tunelu

od razu poczułam ramiona luke'a oplatające moja talię zrobił to tak zręcznie że nie wiem kiedy a już siedziałam mu na kolanach wtulona w zgłębienie jego szyji

owinęłam jego szyję rękami i trzymałam z całych sił, teraz już nie zwracalam uwagi na dom strachu, zamknęłam oczy wdychając cudowny zapach perfum luke'a

- już po wszystkim - powiedział czule glaskajac moje włosy - dobrze się czujesz?

Pokiwalam tylko głową niechętnie zsuwając się z jego wygodnych kolan

- wszystko okey - uśmiechnełam się blado

- masz ochotę na watę cukrową?

oczy mi zablyszczaly

- nie musisz pytać!

Po drodze zachaczlismy o kilka stoisk z różnymi ozdobami i amuletami a nawet byłam u wróżki Ale bałam się jej wróżby więc zrezygnowałam luke zabrał mnie na strzelnicę z jak się domyślam zamiarem wygrania dla mnie misia, tak jak poprzednim razem

Czy to nie cudowne że pamięta takie rzeczy?

- gdzie jeszcze chciałabyś pójść?

- hmmm... jestem głodna jak wilk nie mają tu jakiejś knajpy? - pytałam łamiąc się za brzuch a luke rozesmial się głośno

- mają mają chodź - bez zastanowienia złapał moją dłoń i pociągnął... gdzieś

przepychaliśmy się między ludźmi by w końcu dotrzeć do maleńkiej restauracji, dziwne ze takiej pustej

weszliśmy do środka, zrobiło się ciemno na zewnątrz a w środku nie zapalono świateł

- luke nikogo tu nie ma

- spokojnie, poczekaj zaraz wracam...

I zostawił mnie na środku ciemnego pomieszczenia, jednak dosłownie kilka sekund później maleńka restauracyjka zalśniła blaskiem drobnych światełek o ciepłym złotym blasku

Na środku stał jeden stolik z zastawą świece i pięknie ubrany kelner ktory właśnie je zapalał

- podoba ci się? - zapytał z nadzieją

zmroziło mnie nie wiedziałam co powiedzieć luke serio sam na to wpadł? Dla mnie?

Przecież to musiało kosztować majątek!

- luke.... skąd miałeś na to pieniądze?

- czy to ważne? - podszedł do krzesła i odsunął je dla mnie - ale podoba ci się?

- bardzo, jest pięknie...

jego twarz promieniala ze szczęścia uwielbiałam go takim znowu wydawał się mieć osiemnaście lat no i był niesamowicie przystojny jeśli się da to nawet bardziej niż wcześniej

- na zdrowie Alex

Stukneliśmy sie kieliszkami z sokiem na mocniejsze trunki nie było co na razie liczyć kelner podał nam jedzenie i pograzylismy się w rozmowie o mało znaczących rzeczach przy czym nieustannie musiałam się pilnować by się nie wygadać

- ahh. .. mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę - uśmiechnął się unosząc kieliszek do ust

- jeszcze?

- yhym, ale pokaże ci ja dopiero gdy wrócimy do domu - oczy zalśniła mu jeszcze radośniej

###

LukeyMickeyCalAsh

my boyfriend // l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz