*Jimin tę część skreślił
31.12.15: 01:15
Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę mógł się uznać za takiego szczęściarza, jakimi są niektórzy ludzie, ale mimo bycia idolem i posiadania miliona kochających mnie fanów, cierpiałem, a wytwór naszych ARMYs zabijał mnie od środka.Nigdy więcej, Jiminnie ~ Jungkookie.*
03.01.16: 23:36
Mam chwilę dla siebie. I siedząc tutaj samemu czuję się... idealnie.
SAM.
Bez niego. Znów.
Okłamuję się, że wszystko jest w porządku.
Powtarzam sobie, że to się nigdy nie zdarzyło, że to był żart, że... to był tylko kolejny sen.
Rozejrzałem się po naszej sali do ćwiczeń, aby sprawdzić, czy na pewno zostałem sam. Nie chciałem, by po raz kolejny ktoś zapytał mnie czy wszystko jest w porządku, by Taehyung smutno się do mnie uśmiechał, a Jungkook mnie ignorował, zakładając swoją obojętną maskę nawet przy nas.
Zmienił się od czwartku. Przestał się przy nas uśmiechać, przestał żartować i wygłupiać się, zniknęła nasza jedyna iskierka. Nawet Tae nie umiał mu pomóc, a jego próby uszczęśliwienia go, kończyły się kolejnym „daj mi spokój" Jungkooka.
Dlaczego czułem, że to wszystko moja wina? Bo tak było. To przeze mnie mój Kookie nie był już tym samym szczęśliwym, czasami nieco denerwującym, acz nadal cudownym idiotą. Gdybym w czwartek nie postanowił wybrać się o pierwszej piętnaście do salonu w naszym dormie, wszystko byłoby jak dawniej.
To moja wina.
- Jimin! Ty jeszcze tutaj? – usłyszałem głos jednego z naszych managerów, wchodzącego właśnie do pomieszczenia, w którym się znajdowałem.
- Ahh, taak, postanowiłem poćwiczyć trochę stare choreografie, hyung. – Sprawnie skłamałem, odkładając swój notatnik do plecaka. Nie miałem zamiaru po raz kolejny dzielić się moimi przemyśleniami, już wystarczy, że Kook do niego zajrzał.
Wysiliłem się na ciepły uśmiech, ponieważ Song Hobeom nie był dla mnie tylko managerem, ale i przyjacielem. Wiedziałem, że mogłem mu zaufać, że zawsze mi pomoże i wysłucha, a wszelkie moje sekrety nie pójdą w świat, tylko zostaną u niego.
- Jimin, zauważyłem, że ostatnio nie dogadujecie się z Jeonem... Znowu. O co poszło tym razem? – zapytał, siadając obok mnie i wręczając mi napój izotoniczny.
Westchnąłem, ponieważ tym razem nie mogłem mu niczego zdradzić, musiałem wszystko zachować dla siebie.
Wziąłem łyk niebieskiej cieszy, drapiąc się teatralnie po głowie.
- To nic, po prostu można powiedzieć, że mamy kryzys w małżeństwie. – Próbowałem zażartować, lecz nieudolnie.
- Kryzys, który odbija się na waszej karierze, Jimin. Musicie w końcu ze sobą poważnie porozmawiać i wszystko ma wrócić do normy, bo zachowanie, które dzisiaj zobaczyłem podczas nagrań do Inkigayo, albo na waszym meetingu z fanami, nie może się więcej powtórzyć. Macie udawać, że między wami jest wszystko w jak najlepszym porządku, zrozumiałeś? – Hobeom zakończył swój monolog, a ja spuściłem nieco głowę. To nie tak, że chciałem zdenerwować Jungkooka. Myślałem, że podczas wywiadów, na scenie i dla fanów „Jikook" nadal istnieje.
CZYTASZ
"Zmiana ścieżki" - Jikook, Vhope
FanficNon-AU (BTS to zespół). Cała historia rozpoczyna się od jednej z gal, na której to Jungkook przerodził zwykły fanserwis w prawdziwe uczucie. Ostrzeżenia: Chodzą głosy, że rozpoczynając czytanie tej serii trzeba się uzbroić w stalowe nerwy i dużo cie...