Część 28 - Back in time

2.2K 171 55
                                    

Tonę w tęsknocie, która zwiększa się z upływem dni,

Czy mógłbym proszę cofnąć czas?

Gdybyś tylko przytulił mnie tak jak kiedyś,

Wtedy znów byłbym szczęśliwy.


***


Długo nie mogłem zasnąć. Nawet Yu, przytulający mnie do swojego torsu, nie był w stanie wyrzucić Parka z mojej głowy. Potrzebowałem teraz innych ramion, innego ciała, innego tak dobrze mi znanego zapachu.

Nawet nie wiedziałem kiedy z moich oczu popłynęły pierwsze łzy. Czułem, jakby ktoś wyrwał mi serce i próbował włożyć je z powrotem, jednak nie potrafił dopasować go kształtem do pozostawionej dziury w moim ciele. Miałem tylko nadzieję, że mój cichy szloch nie obudzi przytulającego mnie chłopaka. Nie wiedziałem nawet jak mógłbym się wytłumaczyć z tych łez.

Ahh, Jeongguk, miałeś już nie ryczeć.

Zganiłem się w myślach, wycierając delikatnie twarz ręką. Niestety, te myśli nijak mi nie pomogły. Przez resztę nocy rozważałem wszelkie scenariusze, które pomogłyby mi powrócić do Jimina. Uwzględniłem w nich nawet pomoc Tae, jednak kiedy zaczęło wstawać słońce i usłyszałem pierwszych domowników, udających się do łazienki, czy też kuchni, postanowiłem w końcu się zdrzemnąć, chociażby te pół godziny, bo za tyle miał zamiar wstać Yugyeom, aby zdążyć na poranny pociąg do Seulu.

Nawet podczas tych trzydziestu minut, miałem sny związane z rudowłosym chłopakiem, spędzającym ze mną czas w Busan. Obudziłem się dopiero kiedy poczułem czyjeś usta na swoich.

- Hmmm? – wymruczałem tylko, naprawdę nie mając ochoty wstawać i chcąc dalej spacerować po plaży, z moim sennym wyobrażeniem Parka, jako idealnego partnera, który nigdy nie zostawił mnie dla Yoongiego i był przy mnie w każdym momencie.

- Jeonggukie, wiesz że bardzo chętnie zostałbym w tym łóżku cały poranek, a później znowu zabrał na spacer po twoim pięknym mieście... Jednak czeka mnie ta sesja za kilka godzin, dlatego wstań już, proszę.

Szept Yugyeoma, docierał do mnie przez jakieś warstwy podświadomości, jednak nie rozumiałem co on robi na plaży ze mną i Jiminem.

- To miała być nasza randka, idź sobie – odpowiedziałem tylko, odganiając się od jego ust i starając przewrócić na drugi bok.

Chłopak zachichotał, zaraz łapiąc mnie w pasie i przyciągając do siebie. Nie sądziłem, że zacznie całować moją szyję, a jedna z jego dłoni wsunie się za materiał mojej bielizny, masując moją, już i tak pobudzoną męskość, zapewne przez niektóre, jednoznaczne sceny w moim śnie.

- Yu... ktoś może wejść – powiedziałem, przypominając sobie o moich rodzicach wraz z bratem, którzy mogą zapomnieć o obecności Kima. Choć mimo wszystko nie potrafiłem powstrzymać jęków wylatujących spomiędzy moich warg.

- W takim razie dokończymy to pod prysznicem – oznajmił mi chłopak, wysuwając powoli rękę z bokserek i zaraz łapiąc mnie pod kolanami oraz plecami, po czym podniósł mnie bez większego problemu, kierując się już do łazienki. Chciałem zaprotestować, poprosić aby mnie postawił, jednak jego uroczy śmiech skutecznie mi w tym przeszkodził. Uchyliłem jedno oko, kładąc dłoń na jego policzku i dając mu pojedynczego całusa w podbródek. Powinienem zacząć się do niego przyzwyczajać, wyrzucając w końcu Parka z mojej głowy. Yu zasługiwał na to, zasługiwał na prawdziwą miłość, którą kiedyś chciałem mu dać.

"Zmiana ścieżki" - Jikook, VhopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz