25.

273 21 1
                                    

- Zaczniemy od nowa - spytał się mnie Markus. 

- Możemy - powiedziałam odchodząc do dzieci. 

Zaczęłam się z nimi wygłupiać, chociaż cały czas czułam na sobie jego wzrok. 

Po jakiejś godzinie wróciłam z nimi do domu i po chwili przyszłam pani Connor, a ja byłam wolna. 

Zjadłam resztki obiadu z wczoraj i włączyłam jakiś serial w telewizji. Za jakieś pół godziny powinnam spotkać się z Hope, ale dalej nie byłam przekonana co do tego spotkania. Ale też wiedziałam, że jeśli nie zaryzykuję później będę się zamęczać, że nie spróbowałam. 

Wyciągnęłam z szafy luźną bluzę, bo już się zrobiło chłodniej i wyszłam z domu. 

Zobaczymy - pomyślałam. 

Usiadłam na ławce w parku i czekałam na nią. Po paru minutach ktoś dosiadł się koło mnie. 

- Cześć miło, że jednak postanowiłaś przyjść - przywitała mnie Hope. 

- O co chodzi? 

- Chciałam cię przeprosić, za moje zachowanie przez te ostatnie 3 lata. Wiem, że nie powinnam się od was odwracać. Wybaczysz mi?

- Nie wiem. Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego zostawiłaś nas same?

- Bo... no byłam zazdrosna. 

- Zazdrosna? O co? - nie zrozumiałam jej. 

- Ty byłaś ta ładna i mądra. Isa była ta pewna siebie i odważna. A ja byłam... zwykła. Nie chciałam taka być? 

- Co ty mówisz? Przecież jesteś odważna, mądra i piękna. To ty byłaś ta przebojowa i za tobą każdy chłopak leciał. 

- Tylko dlatego, że byłam łatwa. Ale żadnemu się nie podobałam. Nikt na mnie nie patrzył, jak teraz Luke na ciebie. 

- To dla tego przekreśliłaś naszą przyjaźń? 

- Kierowała mną zazdrość. A później byłam na was wściekła, że nie starałyście mnie zrozumieć i zostawiłyście mnie. 

- Ty nasz odtrącałaś i co miałyśmy zrobić?

- Myślałam, że z czasem zazdrość odejdzie i odeszła, ale dopiero teraz zrozumiałam, że wy byłyście moimi przyjaciółkami i na was mi zależy. 

- Szybko się zorientowałaś- powiedziałam z ironią. 

- Przepraszam! Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?

- Nie wiem. Muszę już iść. 

- Na prawdę bardzo jest mi przykro i chciałabym to wszystko naprawić - usłyszałam skruchę w jej glosie. 

- Nie zapomnę tego, co się wydarzyło, ale może uda nam się to naprawić. 

Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Po prostu zrozumiałam, że dalej mi na niej zależy i nie mogę patrzeć jak cały czas się obwinia. 

- Na prawdę? - powiedziała przytulając się do mnie. 

- Na prawdę. Ale musi to trochę potrwać. Małymi kroczkami. 

- Dobrze.

- To ja będę się zbierać - powiedziałam wstając z ławki. 

- Amy? Dziękuję. 

Lekko się uśmiechnęłam i wróciłam do domu. 

Dalej nie mogę pojąć czemu to wszystko tak się potoczyło. Ale mogę zrozumieć Hope, bo kierowała ją zazdrość która się z czasem przerodziła w wściekłość. Te wszystkie docinki które w naszą stronę celowała to były po prostu z zazdrości. Nie uważam, że ja jestem ta ładna. Ale może tak każdy mnie postrzega, tylko ja tego nie widzę? Na pewno nie.. 

Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod kołderkę. Sprawdziłam jeszcze portale społecznościowe i położyłam się spać. 

To był ciężki dzień i jestem jednym słowem wykończona. 

XXX

Sorki, że taki krótki rozdział, ale jakoś chciałam go skończyć na jednym dniu. Bo następne chciałam przedstawić w następnym rozdziale. 

Kochani! Jeśli przeczytaliście i się spodobało (a na to z całego serca liczę) zostawcie jakiś ślad. Wtedy wiem, dla kogo to piszę. 

Buziaczki xxx

Dream come true - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz