14.

360 24 0
                                    

Luke chciał się w ogóle dzisiaj spotkać. A ja go nie widziałam od naszej przerwanej rozmowy. I w końcu nie wiem gdzie się widzimy i czy w ogóle. Szukałam go na zeszłej przerwie ale jakby zniknął. Teraz mam angielski i zaraz kończę lekcje. Pójdę po prostu do domu i sobie posiedzę. Nie, wróć.. Przecież dzisiaj jest środa. Nie.. Nie chce mi się iść do państwa Connor. Może powiem, że mam coś ważnego i nie mogę z nimi zostać? Nie. Obiecałam, a ja nie łamię obietnic. Przecież z Lukiem nawet jak już to mogę się spotkać jutro po lekcjach. Przecież to tylko jeden dzień, chyba go nie zbawi? A po drugie nawet nie wiem gdzie mielibyśmy się spotkać. Ani nawet gdzie.

Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji więc wzięłam plecak i wyszłam ze szkoły. Nie spieszyłam się, bo po co? W domu państwa Connor muszę być jakoś o 16, a teraz jest 15:20. Do domu nie opłaca mi się iść, bo i tak po paru minutach bym musiała wracać. Poszłam do parku. Usiadłam na jednej z ławek i włączyłam muzykę, a słuchawki włożyłam do uszów. Zamknęłam oczy i chciałam się trochę rozluźnić, gdy nagle ktoś mi wskoczył na kolana. Przestraszona otworzyłam oczy i zobaczyłam.. psa. Tak, małego yorka. Cieszył się jak nie wiem. Wymachiwał ogonem raz w prawo raz w lewo.

- Cześć piesku, jak się wabisz? - spytałam go. Jezu, Amy ci naprawdę coś jest bo myślisz, że pies ci odpowie.

- Lizzy - powiedział czyjś głos.

Czy ja się przesłyszałam, czy ten pies do mnie przemówił.

- Czy ty mówisz? - spytałam się i otworzyłam jeszcze szerzej oczy.

- Ona nie, ale ja tak - nagle usłyszałam ten sam głos a później śmiech.

Popatrzyłam w moją prawą stronę i zobaczyłam te same brązowe loczki. Te same brązowe oczy które wczoraj przejrzały mnie na wylot. Czy to był.. Markus?

- Markus? - spytałam, odstawiając suczkę na ziemi.

- Tak, dziwię się, że je pamiętasz po tym jak nazwałaś mnie dupkiem - zaśmiał się głośniej.

- Dziwisz mi się? Wpadłeś na mnie a teraz masz ale.

- Po pierwsze to ty na mnie wpadłaś, a po drugie może byś przeprosiła za nazwanie mnie dupkiem?

- Po pierwsze nie ma takiej opcji, a po drugie i tak ty na mnie wpadłeś. A po trzecie, dla mnie będziesz dupkiem.

- Zawsze jesteś taka uparta? - spytał.

- Nie zawsze.

Wzięłam plecak i wstałam z ławki, chciałam iść, ale ktoś mi przeszkodził.

- Powiedz chociaż jak masz na imię? - spytał.

- Amy - powiedziałam i poszłam w drugą stronę.

Droga do ich domu poszła mi szybko. Zanim się obejrzałam stałam przed frontowymi drzwiami.

- Ooo.. Witaj Amy, wchodź - przywitała mnie moja pracodawczyni.

- Dzień dobry.

- Cześć Amy - przywitali mnie dzieciaki.

- Hejka.

- No to ja ciebie zostawiam - powiedziała i spojrzała na swoje dzieci - A wy bądźcie grzeczni - dodała.

- Tak, tak - odpowiedział Ksawery.

- Pa pa mamo - dodała Cleo.

No i zostałam sama. Może to tylko 4 godziny w tygodniu, ale dzięki tym 4 godziną nie muszę siedzieć w domu. A tak to przynajmniej trochę się pośmieję z moim "rodzeństwem" Czyje jak by byli ze mną od zawsze.

Dream come true - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz