8.

382 24 1
                                    

Gdy zapukałam do drzwi, nikt mi nie otworzył, byłam już na maxa wystraszona. Nacisnęłam klamkę i.. weszłam do środka. Powoli stawiałam stopę koło stopy. W salonie nikogo nie ma, w kuchni tak samo. Zaczęłam iść w stronę sypialni Isy. Nikogo nie ma. Nagle usłyszałam jak coś upada. Ten dźwięk dochodził z łazienki. Drzwi były uchylone, więc powoli weszłam. Tam na ziemi leżała zapłakana i zakrwawiona Isa. Nagle przed oczami stanęły mi wydarzenia z przed kilku lat. Nie.. Usunęłam tą myśl z głowy i rzuciłam się biegiem do niej. W moich oczach już zbierały się łzy. Popatrzyłam na nią, ona wyglądała jak by była nie obecna. 

- Isa, co się stało? - powiedziałam do mojej przyjaciółki.  

Ona nawet nie zareagowała. Wpatrywała się w swoją rękę. Na niej miała chyba z 10 ran i wylewała się krew. To była straszne. 

- Pojedziemy do szpitala - powiedziałam i zaczęłam ją podnosić. Nie chciała wstać. Była uparta. 

- Isa, pojedziemy do szpitala i ci pomogą - namawiałam ją. 

- Nie- powiedziała i zaczęła dalej płakać. 

Nie wiedziałam co mam zrobić. Czy jakąś ją zmusić do pojechania do szpitalu, czy sobie odpuścić. Ale jak mogę sobie odpuścić? To jest moja najlepsza przyjaciółka. Kocham ją. Boli mnie serce jak widzę w jakim ona jest stanie. Nawet nie wiem co jest tego przyczyną. Co się stało i jak jej pomóc. Po prostu nie wiem. Chcę jej pomóc i to bardzo, ale jak? 

- Chodź proszę! - powiedziałam i z mojego policzka spłynęła łza. 

Ona nawet nie drgnęła. Wzięłam delikatnie za jej ręce i wstałam z nią. Pod wodą spłukałam jej rękę i w potem polałam wodą utlenioną. Poszłam z nią do jej sypialni i położyłam ją na łóżku, a sama poszłam posprzątać u niej w łazience. 

Po chwili jak wróciłam, Isa spała. Nie chciałam jej budzić więc poszłam do salonu. Na wyświetlaczu telefonu zobaczyłam, że jest 21. Chciałam zostać z Isą, ale i tak jej mama by mnie wywaliła, bo nie lubi mieć znajomych córki na głowie, jak to ona mówi. Poszłam jeszcze do pokoju przyjaciółki. Spała. Więc wyszłam z jej domu i poszłam do swojego. 

Wzięłam gorący prysznic i zrobiłam sobie coś do zjedzenia. Położyłam się na łóżku i włączyłam facebooka. Sprawdziłam nowości i już chciałam wyłączać, gdy dostałam wiadomość. 

LUKBOL: Wszystko w porządku z twoją przyjaciółką. 

AMY: Tak. 

Nie chciałam nic nikomu mówić o Isie, no bo przecież to nie ich sprawa. Napisałam szybko Lukowi "pa" i wyłączyłam komputer. 

Położyłam się i od razu zasnęłam. Chyba byłam bardzo zmęczona. 

***Następnego dnia***

Siedzę właśnie u państwa Connor. Chociaż wolałabym siedzieć z Isą.  Napisała mi rano SMS'a żebym przyszła do niej pod wieczór. Więc zostały jeszcze 2 godziny i będę się zbierała. 

Właśnie zaczęłam bawić się z Cleo i Ksawerym lalkami. W ogóle nie chciało mi się tam być. Normalnie powiedziałabym, że nie mogę przyjść, ale państwo Connorowie mili bardzo ważny bankiet, czy coś tego typu. 

Po dwóch godzinach stałam przed domem Isy. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. 

- Cześć Amy - przywitała mnie Isa i zaprosiła do środka. 

Gdy znalazłyśmy się już w jej pokoju trwała cisza. Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę wiec milczałam. 

- Dziękuję ci, że pomogłaś mi wczoraj - powiedziała z żalem Isa. 

- Jesteśmy przyjaciółkami przecież. 

- Wiem i za to ci dziękuję. 

- A.. Isa. Powiesz mi no.. dlaczego to zrobiłaś?

- Nie chcę na razie o tym mówić - powiedziała a po jej policzku spłynęła łza. 

- Dobrze, nie ma sprawy. Tylko czy to coś poważnego?

- Nie, już just okey.

Siedziałam u niej chyba z dwie godziny. Nie wracałyśmy więcej do tego tematu. Bo po prostu nie było sensu. Nie chciałam żeby znowu zaczęła płakać. Źle się z tym czuję. Wiem, że jak będzie gotowa powie mi o tym. Przecież nigdy nie mamy przed sobą tajemnic. 

Gdy wróciłam do domu było już po 20. Zrobiłam sobie tosty i nalałam do szklanki sok. Usiadłam na łóżku i zabrałam się do odrabiania lekcji. Rzadko robię to tak późno, no ale normalnie w ciągu tych dwóch dni nie miałam na to ani ochoty ani czasu i chęci. 

Nie lubię zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę bo wtedy mi nic nie idzie i nic nie mogę wymyślić. 

Zanim skończyłam odrabiać lekcje minęły wieki. Czyli jakaś godzina. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka. Momentalnie odpłynęłam. 

xxx

Tak wiem. Przepraszam, że taki krótki rozdział ale jakoś nie miałam za bardzo natchnienia żeby napisać dłuższy. 

Jak myślicie co się stało Isie, że się pocięła? 

Buziaki misiaczki :* 


Dream come true - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz