33.

204 11 4
                                    

//Luke//

Środa i czwartek minęły mi jakoś szybko. Szedłem rano do szkoły, później szybko na próbę. W sali siedziałem do późna, a jak wracałem do domu padałem od razu na łóżko. Mało czasu spędzałem z Amy i tego żałowałem, ale minie ten koncert i będziemy mogli do końca miesiąca spędzić sobą prawie każdą minutę.

Tak ogólnie to za 5 dni mam maturę, a ja nie mam po prostu kiedy się uczyć. Do wtorku muszę strasznie dużo powkuwać. Ale dam radę. Dobrze, że jakiś czas temu miałem nauczanie online i nie jestem strasznie w tyle.

Dzisiaj jest piątek. Zrobię sobie wolne bo muszę się spotkać z kapelą i przećwiczyć parę razy piosenkę a później jakoś koło 18 umówiłem się z tancerzami, aby przećwiczyć całość z muzyką.

***

Siedzę właśnie w sali tanecznej. Śpiewałem dzisiaj to samo już chyba z 100 razy. Ale liczę,że wszystko wyjdzie jak najlepiej.

***

Występ udał się. Była jedna, drobna pomyłka, ale nikt tego nie widział. Nie licząc tego uważam, że to był najlepszy występ. Tylko dlatego, że była na nim Amy. Dziewczyna, w której się chyba zakochałem. Nie mogę przestać o niej myśleć. Może i nie znamy się długo, ale czuję, że to uczucie jest prawdziwe. Nigdy nie poznałem takiej dziewczyny. Z jednej strony skromnej i wrażliwej, natomiast z drugiej mądrej, utalentowanej, pięknej i na dodatek wygadanej. Wystarczyło ją tylko poznać.

Całą niedziele spędziłem z nosem w książkach. Nie wiem jak to będzie, ale chyba jakoś musi,co nie?Natomiast dzisiaj mam wolny dzień i chyba spędzę go z moją dziewczyną. Mamy się uczyć, ale mniejsza z tym. Ważne, że będę i ja i ona. 

//Amy//

- Pasuję! Już więcej nie dam rady się uczyć - powiedział po czym położył się na łóżko, kładąc ręce pod kark. - Chodź tu. 

Posłusznie położyłam się obok chłopaka, kładąc przy tym głowę na jego piersi i ręką obejmując go w pasie. 

- Może w środę odpoczniemy już od tej całej szkoły i zrobimy sobie długi weekend? 

- Jasne, a gdzie proponujesz?

- Do Miami - zaśmiałam się na jego słowa. - No co?

- Do Miami? Ty chyba na głowę upadłeś. To na drugim końcu Ameryki!

- No i co z tego?

- No i to z tego, że nie.

- Skarbie. Wyobraź sobie, ty, ja i plaża, zachód słońca, wino. 

- No już się tak nie fantazjuj. Rodzice mnie nie puszczą. 

- A chociaż chodź się spytać. 

Tak się złożyło, że właśnie mama parę minut temu weszła do domu. Po chwili znalazłam się z moim chłopakiem, tuż koło niej.

- Mamo?

- Tak, słońce?

- Mogłabym sobie zrobić z Lukiem długi weekend i w środę wyjechać?

- Jasne, że możesz. A gdzie?

- Do Miami - odezwał się mój chłopak. 

- Że co?! - powiedziała zaskoczona mama. 

- Niech się pani nie martwi. Wszystko będzie dobrze. Mieszka tam mój starszy kuzyn i na pewno nam pozwoli tam zostać na parę dni. 

- No ja nie wiem. Muszę porozmawiać z tatą. 

Dream come true - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz