34.

225 10 6
                                    

Ze snu wybudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam zaspana na niego. Widząc godzine 8:30 na wyświetlaczu zerwałam się z łóżka. Za 30 minut po mnie przyjedzie!Mam ochotę siebie zamordować, jak się wyrobię w pół godziny?

Pedę puściłam się w stronę łazienki. Założyłam wczoraj przygotowane ubrania, czyli czarne szorty i biały crop top. Na nogi wciągnęłam białe conversy. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Sprawdziłam jeszcze raz czy na pewno wszystko mam. Telefon, ładowarka, szczoteczka. 

- Dobra, wszystko mam - powiedziałam sama do siebie. 

Zeszłam na kuchni, tam już czekała na mnie mama. 

- Cześć - powiedziałam, nie ukrywając zdziwienia. 

- Cześć, słoneczko. Myślałaś, że cię wypuszczę na tydzień bez pożegnania? - spytała, przytulając się do mnie. 

- Nie martw się, wszystko będzie okey. 

- Wiem. 

Zdążyłam ugryźć jabłka, a rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

- Cześć skarbie - powiedział mój chłopak całując mnie na przywitanie. 

- No hej.. Gotowa? - spytał, biorąc moją walizkę.  

- Poczekaj... chyba tak. 

***

Myślałam, że będziemy jechać samochodem. Ale ku mojemu zaskoczeniu, jechaliśmy w stronę pseudo lotniska. Pseudo, bo tam stają prywatne samoloty.

- Gdzie my jedziemy? - spytałam. 

- Na lotnisko. 

- Widzę, że na lotnisko. Ale czemu?

- Chciałaś samochodem jechać 12 godzin? Tak to będziemy w 2.

- Ale.. 

-  Nie ma żadnego ale, skarbie.

- Nie mamy biletów - powiedziałam wysiadając ze samochodu. 

- Lecimy prywatnym, więc po co - posłał mi uśmiech i złapał za rękę, prowadząc w stronę wejścia. 

- Hejka Luke - przywitała go jakaś młoda dziewczyna. Coś koło 20. Długie blond włosy i masa tapety na twarzy. 

- Cześć Rozalina. To Amy, moja dziewczyna - kiwnął na mnie głową. Czułam, że się czerwienię. 

- Hej - przywitała mnie dziewczyna. 

- Cześć. 

- Wszystko gotowe? - spytał chłopak. 

//Luke//

- Wszystko gotowe - spytałem.

- Tak, tylko musicie.. - nie było dane dokończyć Rozalinie, bo wtedy na lotnisko wpadła banda paparacie. 

Zajebiście - pomyślałem. 

Chwyciłem Amy za rękę i pobiegłem w stronę odprawy bagażowej. 

Myślałem, że chociaż dzisiaj dadzą mi spokój, ale się przeliczyłem. Nie obchodziło by mnie to,jak bym był sam, ale jestem z Amy, a nie chcę jej mieszać do tego. To jest mega upierdliwe. Ciągłe śledzenie ciebie, wywiady i tak dalej. Ale już drugi raz widzieli mnie z nią, więc już jutro pewnie będą różne plotki rozsiewane na nasz temat. Dobra, nie chcę o tym myśleć. Chcę odpocząć z moją dziewczyną. 

- Przepraszam - powiedziałem, gdy wygodnie siedzieliśmy w samolocie. 

- Za co?

- Za tą akcję. 

Dream come true - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz